poniedziałek, 4 stycznia 2016

Opowiadania Kayle'a i James'a

Od Jamesa CD Kayle'a

Jego słowa bardzo mnie...zdziwiły.
Wyjąłem z niego palce i wszedłem w niego. Chłopak głośno jęknął. Pocałowałem go namiętnie i zacząłem się w nim poruszać dość szybko. Ten jęczał i się wyginał, co bardzo mnie podniecało.
Pragnąłem go tak bardzo. Chciałem, żeby był mój i będzie, nigdy go nikomu nie oddam, żadnemu chłopakowi, a zwłaszcza dziewczynie. Od teraz będzie mój i tylko mój!
Przyśpieszyłem jeszcze bardziej całując go namiętnie.

Gdy otworzyłem oczy ujrzałem Kayle'a patrzącego na mnie. Uśmiechnąłem się do niego ciepło i pocałowałem namiętnie. Przysunąłem się do chłopaka i złapałem go za biodra, kładąc na mnie.
-Jak się czujesz?-zapytałem-mam nadzieje, że cię nie skrzywdziłem.

Kayl?

Od Kayle'a CD James
Obudziłem się jako pierwszy, nie chciałem jeszcze wstawać. Spojrzałem na James'a, jednak zanim zdążyłem cokolwiek pomyśleć, on otworzył oczy i spytał jak się czuję. Delikatnie się zarumieniłem.
- Cztery rzeczy: jestem zmęczony, obolały i głodny, ale za to najszczęśliwszy na świecie... - oznajmiłem całując go czule.
Wciąż czułem jego ruchy z tej dynamicznej nocy, za to totalnie nie czułem swojego ciała od pasa w dół oraz ramion, a zwłaszcza palców, jako iż cały czas zaciskłem je wtedy na ramionach James'a.
- To ty sobie jeszcze poleż, a ja pójdę nam zrobić śniadanie. - zaoferował. Uśmiechnąłem się w odpowiedzi, zwłaszcza że dodatkowo mnie pocałował, po czym dałem mu się spod siebie wysunąć i wstać. Założył na siebie tylko bieliznę i wyszedł z sypialni.
Chwilę patrzyłem na drzwi, po czym zamknąłem oczy zadowolony i szczęśliwy. Mortimer wbiegł do sypialni i wskoczył na łóżko układając się obok mnie. Pogłaskałem go i nawet nie zauważyłem, jak znów zasnąłem.
Obudził mnie ciepły dotyk na wargach. Odwzajemniłem podświadomie pocałunek i wymruczałem niezrozumiale, że zaraz wstanę, jednak zanim zdążyłem to zrobić, poczułem jak James bierze mnie na ręce. Spaliłem buraka wydawszy z siebie cichy okrzyk, a rumieniec spowodowany był tym, że nie miałem na sobie dosłownie nic, a w dodatku uświadomiłem sobie, że mam szopę na głowie i nie mam makijażu...
- James puść mnie! Wyglądam jak jakieś czupiradło! Daj mi się chociaż ubrać! - powiedziałem kiedy niósł mnie nagiego do jadalni.
- A mi to wcale nie przeszkadza... - oznajmił przygryzając moje ucho. Jeszcze bardziej się zaburaczyłem, ale zamknąłem się nie mając argumentów.

<?>

Od Jamesa CD Kayle'a

Pocałowałem go i usiadłem, sadzając go na kolanach.
-Masz do wyboru naleśniki, omlet, jajecznice i kanapki-powiedziałem-nie wiedziałem co najbardziej lubisz.
Uśmiechnąłem się i wziąłem jedną kanapkę. Kayl siedział mi na jednym kolanie, dzięki czemu miałem miejsce i mogłem spokojnie jeść. Po chwili ręką sięgnąłem po kolejną kromkę. Kayl wziął jednego naleśnika z czekoladą.
Drugą ręką obejmowałem go i też utrzymywałem, aby nie spadł.
-Później gdzieś pójdziemy-powiedziałem.
-Wiesz, że ja muszę iść dzisiaj do pracy-odparł chłopak.
Jęknąłem.
-Ehh... no dobra, pójdę z tobą-odpowiedziałem.
-Nie wolisz wyjść gdzieś indziej albo w domu posiedzieć?-zapytał Kayl.
-Nic nie jest lepsze jak przebywanie z tobą-zaśmiałem się.

Zjedliśmy w spokoju śniadanie. Wziąłem chłopaka na ręce i zaniosłem do drugiej łazienki, gdzie była wanna. Postawiłem Kayle'a na swoich stopach po czym odkręciłem kran i włożyłem korek.
-Co robisz?-zapytał mój partner.
-Szykuje nam kąpiel-odpowiedziałem.
-Nam?
Zaśmiałem się po czym wziąłem go na ręce i włożyłem do wanny. Zanim Kayl zdążył coś powiedzieć już byłem obok niego bez bokserek. Ułożyłem nas tak, że chłopak opierał się o mnie, a wręcz na mnie leżał.

Kayl?

Od Kayle'a CD James
No tego to się nie spodziewałem. Byłem cały zarumieniony i nie umiałem nad tym zapanować. W końcu odwróciłem się, siadając na nim okrakiem i wziąłem pachnący płyn delikatnie zaczynając robić pianę i nacierać nim James'a. Zamruczał zadowolony odchylając głowę. Potem on zrobił to samo ze mną i umył mi włosy, raz po raz całując mnie lub szepcząc jakieś czułe słówko.
Dopiero po jakichś trzydziestu minutach wyszliśmy z wanny, a wtedy James uparł się, że wysuszy mi włosy, więc się w końcu zgodziłem. Potem oboje się ubraliśmy.
James miał na sobie ciemne jeansy i szary T-shirt, a na to bluzę z kapturem w kolorze bordo, ja z kolei założyłem czarne rurki, białą materiałową koszulkę w czarne paski z długim rękawem, a do tego trochę za dużą czarną bluzę na suwak. W trakcie kiedy James układał włosy, ja ogarnąłem swoje za pomocą prostownicy i magicznego sprayu, dzięki któremu mogłem normalnie istnieć, a następnie pomalowałem oczy za pomocą eyeliner'a robiąc swój stały make-up. Na szyi jak zwykle miałem krzyżyk, klucz i tym razem kłódkę oraz pacyfkę, a na rękach, jak zawsze, miliard bransoletek. Poczułem jak James obejmuje mnie w pasie od tyłu.
- Chodźmy, bo nie mogę się spóźnić. - powiedziałem biorąc plecak, w którym miałem komputer, dokumenty i w sumie wszystko co potrzebne, po czym wyszliśmy z mieszkania, a pojechaliśmy samochodem James'a.

<?>

Od Jamesa CD Kayle'a

Na miejscu Kayl musiał zająć się pracą, co mi stanowczo nie pasowało. Był sam i miał dużo klientów, przez co nie mógł być ze mną. Coraz bardziej się denerwowałem i żałowałem, że go puściłem do tej pracy. Kayl zauważył, że coś jest nie tak.
-Co się stało?-zapytał nalewając piwo.
-Ehhh nic-mruknąłem.
-Widzę, że coś się stało-odparł.
-Czemu nikt ci nie pomaga?
-Bo jedna osoba wystarczy-uśmiechnął się.
-Zrób mi drinka-powiedziałem.

Wróciliśmy dopiero wieczorem. Zamknąłem za nami drzwi i pocałowałem go namiętnie.
-Nie mogłem wytrzymać-powiedziałem.
-Nie przesadzaj-odparł Kayl lekko zarumieniony.
-Nie przesadzam, jesteś miłością mojego życia i nie mogę bez ciebie wytrzymać-odparłem-Kayl...jestem od ciebie uzależniony-zaśmiałem się.

Kayl?

Od Kayle'a CD James
Delikatnie się uśmiechnąłem po czym lekko go pocałowałem. Odpowiedział kolejnym namiętnym pocałunkiem. Zaśmiałem się cichutko i poszedłem do kuchni zrobić kolację Mortimerowi. Dałem przyjacielowi jogurt grecki z malinami, bo bardzo je lubił.
- Dałeś mu jogurt z malinami? - spytał James opierający się o framugę drzwi do salonu.
- Lubi owoce. - wyjaśniłem.
- Chyba za bardzo rozpieszczasz tego futrzaka. - zaśmiał się.
- Może tak, a może nie... Nie wiem. Ale póki jest szczęśliwy i zdrowy, to jest w porządku. - odparłem uśmiechając się do niego.
Chłopak podszedł do mnie od tyłu, kiedy myłem łyżkę i poczułem jego dłonie na swoich biodrach, a usta na szyi.
- Kayle... - zaczął pociągająco.
- Tak? - spytałem kładąc widelec na suszarce i biorąc się za mycie talerza. Zrobił mi malinkę na szyi dociskając mnie swoją miednicą do blatu. Cicho jęknąłem czując jego dłonie wsuwające się w moje spodnie z przodu.
- J-James... - wyjęczałem, a moją skórę rozgrzewał jego dotyk. Mocniej docisnął mnie do siebie i czułem go idealnie.
- Wiesz, że cię kocham, prawda? - wyszeptał mi do ucha umyślnie muskając je ustami, po czym polizał mnie po szyi, by zostawić u jej góry kolejną malinkę.
- W-wiem... - wydusiłem czując jak rozpina mi pasek.

<?>

Zaraz doślę resztę
Dziś, 14:47 Zgłoś
Od Jamesa CD Kayle'a

-Ciesze się-szepnąłem.
Rozpiąłem mu pasek i rozporek, wkładając ręce w spodnie. Po chwili je wyciągnąłem i zacząłem bawić się końcem bokserek.
-J-James-jęknął Kayl.
Złożyłem kolejne pocałunki na jego szyi.
-Tak?-zapytałem wkładając rękę w jego bokserki.
Ten cicho jęknął.
-Wczoraj było mi bardzo dobrze-powiedziałem.
Zacząłem delikatnie masować jego klejnoty. Nagle rozległ się huk, Kayl upuścił talerz, który próbował położyć na suszarce. Naczynie pobiło się wraz z zetknięciem z zlewem.
Westchnąłem i przestałem.
-Przepraszam-mruknąłem i zapiąłem mu spodnie, po czym się odsunąłem-ja będę w salonie.
-James-szepnął chłopak.
Nic nie odpowiedziałem tylko wyszedłem z kuchni. Usiadłem na kanapie w salonie i zakryłem dłońmi twarz.
Po chwili wszedł Kayl, usiadł obok mnie.
-Przepraszam-szepnął.
-Nie masz za co-odparłem-nie powinienem się tak zachowywać.
Spojrzałem na niego, a ten mnie pocałował. Odwzajemniłem pocałunek. Nagle poczułem jak chłopak bierze moją rękę i kładzie między kolana.
-Jesteś pewny?-zapytałem.
Przytaknął lekko. Uśmiechnąłem się i posadziłem go sobie na kolanach. Po chwili miał już rozpięte spodnie, a moja ręka znajdowała się w jego bokserkach. Kontynuowałem to co zacząłem w kuchni.

Kayl?

Od Kayle'a CD James
Złapałem go za ramiona i oparłem czoło wtulając głowę w jego szyję. Już miałem ciężki oddech, zrobiło mi się gorąco. Zacząłem się trochę wiercić pobudzony jego pieszczotami. Poczułem jak całuje mnie delikatnie po szyi. Połączył nasze wargi w namiętnym pocałunku i zaczął mocniej mnie pieścić, przez co jęknąłem mu w usta. Uśmiechnął się.
- Dzisiaj to ja... zrobię przyjemność tobie... Dobrze...? - wydyszałem kiedy zdjął mi koszulkę.
- Chcesz? - spytał jakby chcąc się upewnić.
- Mhm. - potwierdziłem. Uśmiechnął się delikatnie, a ja pomogłem mu zdjąć bluzkę. Nawet nie poczułem, kiedy pozbawił mnie spodni. Rozpiąłem mu pasek, a on pomógł mi pozbyć się reszty naszych ubrań. Długo po prostu wzajemnie się całowaliśmy i żaden z nas nie chciał odrywać się od drugiego, ale po kwadransie oboje byliśmy już tak napaleni, że nie mogliśmy czekać dłużej. Spróbowałem delikatnie w niego wejść, na co wydał z siebie cichy jęk i całego mnie w siebie włożył, dociskając mnie swymi dłońmi. Zacząłem robić to co on poprzedniego dnia, chociaż szło mi słabiej niż jemu, to widziałem zadowolenie i rozkosz na jego twarzy, więc i ja byłem szczęśliwy.

<?>

Od Jamesa CD Kayle'a

Kayl wykonywał mimo wszystko pewne i mocne ruchy, co sprawiało mi radość . Przy nim czułem się tak wspaniale.
W końcu chłopak się zmęczył. Pocałowałem go namiętnie, a on ze mnę wyszedł.
-Jesteś cudowny-szepnąłem.
-Nie za często to mówisz?-zapytał z uśmiechem.
Widziałam, że był szczęśliwy, ale zmęczony.
-Wręcz zbyt rzadko-odpowiedziałem-zmieniłeś się.
-Czemu tak uważasz?
-Wcześniej byłeś bardziej niepewny i nieśmiały-odparłem-cieszę się, że nabrałeś chociaż trochę pewności siebie.
Uśmiechnął się. Pocałował mnie, a ja to odwzajemniłem.
-Mam pomysł-powiedziałem.
-Jaki?
-Połóż się-odparłem.
Ten zrobił co powiedziałem. Usiadłem przy jego nogach po czym odpuściłem głowę. Jego przyjaciel znalazł się w mojej buzi.

Kayl?

Od Kayle'a CD James
Jęknąłem głośno. Dostałem strasznych wypieków, kiedy James dawał mi przyjemność, byłem rozpalony i zdyszany. Wyginałem się pod jego dotykiem jak dziki, więc musiał mnie przytrzymać za biodra, bym nie zrzucił go z kanapy. Wydałem z siebie kolejny głośny jęk, tym razem bólu, kiedy mnie ugryzł.
- Przepraszam...! - powiedział szybko.
- N-Nie przeprszaj... - wydusiłem z trudem. Ból mnie bardziej podniecał, kiedy był niedelikatny czułem się cudownie.
- Ale zabolało Cię... - zawahał się.
- I to jest super... - oznajmiłem ciężko. Spojrzał na mnie zdziwiony. - Nie zwracaj na mnie uwagi. Bądź agresywny. Chcę to poczuć. - powiedziałem czując jego wzrok.
- Jesteś pewny? - spytał. Pokiwałem głową.
Wrócił do czynności zdecydowanie żarliwiej i pewniej, co bardzo mi się podobało. Ból mnie nakręcał, przechodziły mnie nowe fale dreszczy. W końcu nie wytrzymałem i spuściłem mu się w usta.
- Przepraszam... - wydyszałem. Spojrzał tylko na mnie i się oblizał, po czym pocałował mnie namiętnie...

Minęło jeszcze z półtorej godziny różnego rodzaju przyjemności, zanim oboje nie byliśmy naprawdę zmęczeni. Zasnąłem wtulony w James'a, kiedy niósł mnie do sypialni. Czułem jeszcze jak się obok mnie kładzie, więc znów się w niego wtuliłem, by już zupełnie przestać kontaktować i zasnąć jak kamień.

<?>

Od Jamesa CD Kayle'a

Kayl zasnął wtulony we mnie. Objąłem go czule i zamknąłem oczy. Byłem równie zmęczony co on, ale nigdy nie czułem się tak szczęśliwy. To właśnie z taką myślą zasnąłem.

Obudził mnie mokry język Mortimera. Skrzywiłem się i spojrzałem kątem oka na psa liżącego mnie po policzku. Ten gdy zobaczył, że nie śpię zeskoczył ze mnie. Wytarłem jego ślinę i spojrzałem na partnera, który jeszcze spał. Był jeszcze wczesny ranek, a dokładnie ósma... dla mnie bardzo wczesna.
Lekko odsunąłem rękę Kayle'a i wydostałem się spod kołdry, nie budząc go. Wstałem i ubrałem bokserki. Z jednej strony chciałem, a z drugiej nie chciałem go budzić. Mimo wszystko dałem mu się wyspać. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem się.
Poszedłem z Mortimerem na spacer zostawiając kartkę.
"Wrócę zanim wstaniesz"
Z moim podpisem.

Gdy wróciłem Kayl siedział w koszulce i bokserkach na kanapie, zajadając płatki i oglądając jakiś film.
-Spóźniłeś się-powiedział.
-Przepraszam, ale się wydłużyło-uśmiechnąłem się, a pies szczeknął.

Kayl?

Od Kayle'a CD James
Kiedy się obudziłem, czułem się tak, jak gdyby pół nocy jeździli po mnie czołgiem. Na mej twarzy pojawił się przyjemny uśmiech, jednak zniknął kiedy nie przyszedł do mnie Mortimer, a James'a nie było obok mnie.
Założyłem bokserki i luźną czarną koszulkę z dekoltem w serek, po czym obszedłem całe mieszkanie, ale nie znalazłem ani chłopaka, ani psa. W pierwszej chwili poczułem jak ściska mi się gardło i ciepło pod powiekami.
- Przecież mnie nie zostawił... - powiedziałem sobie i zagryzłem zęby szukając czegoś, co utwierdziłoby mnie w tym twierdzeniu.
Minęła chyba godzina, w trakcie której ryczałem na łóżku, a kiedy poszedłem do kuchni żeby w strasznej frustracji wyciągnąć z szafki bandaże, by móc skierować się do łazienki, żeby dać upust swoim emocjom na swych łydkach, bo na przegubach i udach zabrakło mi miejsca... Jednak kiedy już chciałem pobiec do łazienki, dostrzegłem przez łzy kartkę na stole. Ze ściśniętym gardłem wziąłem ją w trzęsące się dłonie. Nic nie widziałem przez drżenie i łzy i minęła dobra chwila, zanim nie postarałem się trochę uspokoić, by móc przeczytać treść.

"Wrócę zanim się obudzisz. James"

Kamień spadł mi z serca i nagle poczułem ulgę. Minęło trochę czasu zanim się nie uspokoiłem, a pomógł mi w tym chłodny prysznic, jednak niechcący oblałem w trakcie spodnie, jakie miałem na siebie założyć, więc po wyjściu z łazienki założyłem bieliznę oraz koszulkę i bluzę, kładąc spodnie na kaloryferze, by się wysuszyły do wyjścia. Sam ogarnąłem swoje włosy i się pomalowałem, umyłem zęby itd, po czym bez spodni wyszedłem z łazienki, by zrobić sobie płatki i usiąść z nimi na kanapie, włączając telewizję i zaczynając oglądać "Batman'a", bo akurat leciał. Wtedy wszedł James z Mortimerem.
- Spóźniłeś się. - oznajmiłem, ale kiedy usłyszałem jego głos, od razu musiałem sie uśmiechnąć.
- Za chwilę wyschną mi spodnie i będę musiał iść do pracy. Ty dzisiaj pracujesz, czy masz wolne? - spojrzałem na niego z delikatnym uśmiechem.

<?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz