czwartek, 14 stycznia 2016

Opowiadania Jamesa i Kayle

Od Kayle'a CD James
Zarumieniłem się delikatnie.
- Ś-śniadanie...? - spytałem cichutko.
- No chodź. - odparł tylko biorąc mnie za rękę i ciągnąc za sobą.
Kiedy zaciągnął mnie do jadalni, musiałem stanąć oniemiały. Było... cudownie... Obrus, świece i kwiaty... Odebrało mi mowę. Nigdy nikt nie zrobił czegoś takiego dla mnie...
- T-to jest naprawdę...? - wydusiłem patrząc na to wszystko i nie będąc w stanie tego jeszcze przyswoić.
- W zupełności na prawdę. - oznajmił obejmując mnie ramionami i całując w policzek, po czym oparł brodę na mej głowie.
- Nie... nie wiem co powiedzieć... Dziękuję... Nie musiałeś... - spojrzałem na niego odwracając się zmieszany i czułem się tak jakoś nieswojo, miałem motyle w brzuchu.
- Daj spokój. - puścił mi oczko, wpierw przewracając oczami. - To nic wielkiego, a chciałem ci zrobić przyjemność. - dodał uśmiechając się.
- A-ale...? - chciałem coś powiedzieć, jednak mi przerwał:
- Nie marudź tyle i chodź. - zaśmiał się i posadził mnie przy pięknie nakrytym stole.

<?>

Od Jamesa CD Kayle'a

Chłopak czuł się nieswojo. Chciałem jakoś rozluźnić atmosferę..
Wziąłem czerwone wino i nalałem nam do kieliszków. Usiadłem naprzeciw i nalałem sobie "Romantyczną pomidorową"... przynajmniej tak ją podpisałem.
-Czy życzy Pan sobie Romantycznej Pomidorowej?-zaproponowałem wesoło Kayle'owi.
Ten lekko się uśmiechnął i przytaknął.
Tak więc nałożyłem mu zupy, zaczęliśmy jeść. Starałem się jeść tak wolno jak mój partner, ale i tak zjadłem pierwszy. Gdy skończył nałożyłem nam po kawałku kurczaka. Kayl jadł ale na prawdę wolno. W końcu nie wytrzymałem.
Podszedłem do szafki skąd wyciągnąłem kwiaty, niektóre ułożyłem na stole. Następnie uklęknąłem przed chłopakiem.
-Kayl, nie wiem czy to możliwe, ale czy wyjdziesz za mnie?-zapytałem.

Kayl? Jestem głupi Xd


Od Kayle'a CD James
Zgłupiałem. Tak totalnie. Zapomniałem o oddychaniu i patrzyłem na niego tylko, szeroko otwartymi oczami. On cały czas patrzył na mnie wyczekująco i bardzo ciepło, uśmiechając się przy tym. Wziąłem głęboki wdech.
- J-ja... - wydusiłem, ale więcej nie dałem rady. Zamrugałem kilkakrotnie oczami, oszołomiony i czułem się tak, jak gdyby właśnie skończyło się trzęsienie ziemi. Przełknąłem ślinę. - J-ja... Ty tak... na serio...? - zapytałem w końcu, a język mi się plątał.
- A jak myślisz? - odpowiedział pytaniem na pytanie, cały czas się uśmiechając.
- N-nie wiem... - wydukałem spaliwszy buraka i wciąż będąc w szoku.

<?>

Od Jamesa CD Kayle'a

Uśmiech znikł z mojej twarzy, westchnąłem i wstałem. Odłożyłem kwiaty i wyszedłem z kuchni.
-James-usłyszałem cichy głos Kayle'a.
-Idę się przejść-mruknąłem.
Ubrałem się i wyszedłem, trzasnąłem drzwiami. Kopnąłem śmietnik, który prawie się wywalił i złapałem za głowę. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem.

Wyjechałem po za miasto. Zatrzymałem się przy grupce ludzi i samochodów.
-James!-zawołał ktoś.
Podszedł do mnie mój kolega Alan.
-Przyjechałeś się ścigać?-zapytał.
Przytaknąłem.
Niedługo potem już siedziałem w samochodzie przed startem. Zacisnąłem ręce mocno na kierownicy i przycisnąłem gaz. Wyjechałem jako pierwszy.

Dojechałem na metę jako zwycięzca. Parę metrów za mną znajdował się inny samochód, ledwo wygrałem.
Nie zatrzymałem się, a pojechałem dalej.

Do Kayle'a wróciłem późnym wieczorem. Wszedłem do domu i się rozebrałem.
-James-ujrzałem partnera.
-Dzisiaj chcę spać na kanapie-powiedziałem.

Kayl?


Od Kayle'a CD James
James wyszedł trzaskając drzwiami tak mocno, że podskoczyłem na krześle. W pierwszej chwili chciałem Pobiec zanim, ale kiedy wybiegłem z mieszkania i pobiegłem po schodach na parking, jego samochód właśnie wyjeżdżał. Spuściłem głowę i wróciłem do mieszkania. Kiedy doszedłem do drzwi, stał pod nimi kurier.
- Dzień dobry. Pan... Kayle Moore...? - zapytał patrząc na mnie. Skinąłem głową.
- Mam paczkę na ten adres... Proszę podpisać. - podał mi długopis i pokazał gdzie podpisać. Zrobiłem to i odebrałem paczkę bez słowa. Kurier poszedł, a ja wszedłem do mieszkania. Mortimer czekał przy wejściu, a kiedy wszedłem podszedł skamląc.
W paczce był mój laptop, tak jak mówił James. Odłożyłem ją do sypialni na biurko, po czym położyłem się, a Mortimer obok mnie.
Miałem sobie za złe, bo to przeze mnie James był zły. Musiałem go zranić... Nie chciałem tego... Byłem tak skołowany i zagubiony... Nie wiedziałem co mam robić, co mówić... A teraz było mi źle, że przeze mnie jemu jest pewnie przykro...
Zaskoczył mnie tym pytaniem, a ja nie wiedziałem nawet, czy to jest możliwe prawnie, ani przede wszystkim nie wiedziałem, czy tego chcę... Kochałem go... Ale chyba nie byłem gotowy... Znamy się kilka miesięcy, a on właściwie nic o mnie nie wie, bo jestem strasznie zamknięty w sobie... I wszystko znów sprowadziło się do tego, że jak zwykle to moja wina...
Miałem sciśnięte gardło i czułem się okropnie z tym, jak się zachowałem i jaki musiałem być.
Cały dzień przeleżałem w łóżku z Mortimerem, myśląc i nie wiedząc co robić. Kiedy późnym wieczorem rozległ się dźwięk otwierania drzwi od razu byłem w korytarzu. James oznajmił, iż chce spać na kanapie. W pierwszej chwili chciałem wszystko mu wyjaśnić, powiedzieć co czuję, ale... cała pewność siebie ze mnie uleciała... Cały dzień układałem w głowie te słowa, a teraz nie mogłem nic wydusić. W końcu powiedziałem tylko:
- Dobrze... Jeśli tak wolisz... - niemalże wyszeptałem, a gardło miałem zaciśnięte, głowę spuszczoną i oczy zasłonięte grzywką.

<?>


Od Jamesa CD Kayle'a

Westchnąłem i minąłem Kayle'a. Wszedłem do kuchni i wyciągnąłem resztki kurczaka z śniadania. Zjadłem posiłek w spokoju. Umyłem po sobie talerz i wsunąłem krzesło.
Wziąłem telefon i usiadłem na kanapie obok chłopaka. Włączyłem fb i zauważyłem dwadzieścia jeden wiadomości i prawie sto powiadomień. Odpisałem paru osobom i zacząłem przeglądać stronę. W końcu odłożyłem urządzenie i wstałem.
-Chciałbym iść spać-powiedziałem obojętnie do Kayle'a.
Ten przytaknął i wstał. Przez chwilę tak stał, ale potem poszedł. Rozłożyłem swoje łóżko. Zanim jeszcze je pościeliłem usiadłem i zakryłem twarz dłońmi.
Zacząłem wątpić w jego uczucia, wiem, że jest zamknięty, ale...
Kopnąłem stół i położyłem się na nie pościelonym łóżku. Chwilę tak zostałem, w końcu jednak je pościeliłem i poszedłem spać... jednak nie mogłem zasnąć. Postanowiłem, że jutro się wyprowadzę.

Kayl?


Od Kayle'a CD James
W nocy nie mogłem zasnąć. Mortimer cały czas był obok mnie i uważnie obserwował każdy mój ruch, starał się mnie jakoś pocieszyć czy chociaż uspokoić, ale mimo jego starań nie byłem w stanie zasnąć. Około trzeciej w nocy nie wytrzymałem. Musiałem z nim porozmawiać. Wstałem i poszedłem do drzwi sypialni, po czym wyszedłem na korytarz. Przed wejściem do salonu zawahałem się i stanąłem.
~ Uspokój się... Przestań być takim tchórzem... ~ nakazałem sobie w myślach i wziąłem wdech, po czym wszedłem do salonu, w którym świeciła się mała lampka.
James również nie spał. Leżał na pościelonej kanapie i gapił się w sufit. Podszedłem i stanąłem obok fotela. Przełykając trochę głośno ślinę zwróciłem na sobie jego uwagę. Patrzyłem na swoje bose stopy i nerwowo miętoliłem jeden rzemyków na prawym nadgarstku.
- James... Możemy porozmawiać...? - spytałem cicho, siląc się na pewny głos.
- A o czym chcesz rozmawiać w środku nocy? - westchnął nie patrząc na mnie.
- Bo ja... chciałem cię przeprosić... za rano... i tak ogólnie... za wszystko... - zacząłem i poczułem jak ściska mi się gardło, ale mówiłem dalej, zebrawszy w sobie całą swoją odwagę: - Każdy ma jakieś wady, ja mam ich wyjątkowo dużo, jestem tchórzliwy i bardzo nieśmiały, wręcz nie umiem żyć z ludźmi i zawsze boję się zostać odrzucony... nienawidzę samego siebie i jestem beznadziejny... Wiem to i... - na moment urwałem, by przełknąć znów ślinę, bardziej spuściłem głowę - ...i na początku w ogóle nie mogłem zrozumieć, dlaczego ktoś taki jak ty zwrócił na mnie uwagę... Wciąż nie jestem w stanie tego pojąć... Ty jesteś zupełnym przeciwieństwem mnie. Pewny siebie, towarzyski, radosny chłopak, którego nie da się nie lubić... Wtedy kiedy pierwszy raz mnie... pocałowałeś... spanikowałem... I teraz też... Kolejną moją wadą jest strach przed uczuciami, a również przed mówieniem o nich... Ale ja... ja po prostu... - zacząłem się jąkać i czułem jak robi mi się gorąco - ...boję się, że... że cię stracę... Nie chcę tego, bo... Bo jesteś dla mnie naprawdę ważny i ja... się w tobie... zakochałem... Nie chcę już nigdy być bez ciebie... Bo ja cię... - urwałem, żeby wziąć głęboki wdech. Zamknąłem na chwilę oczy i postarałem się uspokoić, by w końcu, z całą odwagą jaką udało mi się z siebie wykrzesać, spojrzałem mu w oczy i powiedziałem, mimo iż cichym, to pewnym głosem: -...Bo ja cię kocham...

<?>

Od Jamesa CD Kayle'a

Gdy usłyszałem jak Kayl mówi, że mnie kocha spojrzałem na niego. Usiadłem na łóżku po czym wstałem. Podszedłem do niego. Ten spojrzał na mnie niepewnie.
Przytuliłem go mocno.
Wziąłem go na ręce, dalej mocno trzymając. Usiadłem z nim na łóżku i przycisnąłem do siebie najmocniej jak się dało.
-Kayl-szepnąłem.
Chciałem go jeszcze bardziej przytulić, ale się nie dało.
-Kayl ja ciebie też kocham, bardzo cię kocham, nikt nie kocha nikogo tak jak ja ciebie-powiedziałem.
Pocałowałem go namiętnie.

Kayl?



Od Kayle'a CD James
Przytuliłem się do niego mocno, wtulając twarz w jego szyję. Wziąłem wdech, bo z tego wszystkiego znów zapomniałem o oddychaniu, po czym rozluźniłem się. Zauważyłem, że byłem potwornie spięty... Chyba bałem się jego reakcji... Ale teraz było dobrze... Czułem się bezpiecznie i w końcu wyznałem mu co czuję...
Zamknąłem oczy mocniej się w niego wtulając, a on głaskał mnie delikatnie po plecach. Po kilku minutach spojrzałem na niego podnosząc głowę, po czym pocałowałem czule, mimowolnie ujmując jego podbródek palcami prawej ręki.

<?>

Od Jamesa CD Kayle'a

Posadziłem go rozkrokiem na swoich klejnotach. Złapałem go za głowę i odwzajemniłem pocałunek.
Chłopak objął mnie za szyje, a ja wpiłem się w jego usta. Po chwili położyłem się na plecach, a że go trzymałem to Kayle automatycznie znajdował się na mnie.
Lekko podgryzłem jego wargę, po czym wsunąłem język do jego buzi.
-Kayl pragnę cię-szepnąłem.
Złapałem chłopaka za tyłek i zacząłem przesuwać ręce w dół podnosząc jego koszulkę. Po chwili ta znajdowała się na ziemi. Powolnie wsunąłem rękę w spodnie Kayle'a.

Kayl?


Od Kayle'a CD James
Wziąłem wdech, czując jego dotyk. Jęknąłem cicho, gdy zaczął mnie od razu dość ambitnie drażnić. Po chwili pozbawił mnie spodni i bokserek w kadry z superbohaterami DC, a ja jego koszulki. Zanim się nie obejrzałem, już zdjął z siebie resztę ubrań.
- Mogę to zrobić, prawda? - zapytał. Uśmiechnąłem się do niego czule.
Zapytał mnie, czy tego chcę... Przejmował się... Wiedziałem, że mu zależy i byłem wdzięczny... Nie chciał zrobić czegoś, czego ja bym nie chciał... Zapytał, chociaż wcale nie musiał... A ja chciałem pozwolić mu na wszystko. Chciałem żeby się wyżył, wyładował na mnie. By był brutalny i nieprzewidywalny. Dziki. Odważny za nas dwoje.
- Możesz robić wszystko... Spraw, że będziesz mnie musiał jutro zanieść do stołu, bo tak mnie będzie wszystko boleć... - wyszeptałem mu do ucha, po czym polizałem w szyję.


<?>


Od Jamesa CD Kayle'a

Gdy usłyszałem jego słowa, wszedłem w niego ostro i brutalnie tak, że aż się wygiął. Zacząłem się w nim poruszać szybko, jęczał głośno. Czasem jego odgłosy tłumiły moje pocałunki.
Złapałem jego przyjaciela i zacząłem pieścić. Następnie przesunąłem ręce na biodra i zacząłem mocniej przyciskać. Ten wyginał się co jakiś czas, głośno dysząc i jęcząc. Chłopak zacisnął pościel, którą trzymał, a ja oddałem się w pełni przyjemności. Jego jęki jeszcze bardziej mnie podniecały.
Złapałem go mocno i całą siłą przycisnąłem. Ten wygiął się w pół i jęknął najgłośniej jak kiedy kolwiek. Ja przestałem i zacząłem głośno oddychać, Kayl również.

Kayl?


Od Kayle'a CD James
Nabrałem gwałtownie powietrze w płuca, a serce mi cwałowało, dyszałem. James kilka chwil musiał odsapnąć, w tym czasie postanowiłem dać coś od siebie.
Pochyliłem się nad nim i włożyłem w niego język, pieszcząc przy tym dłonią jego "przyjaciela", który był zdecydowanie większy niż mój. Czułem się przy James'ie taki mały i słaby, co budowało jednocześnie poczucie bezpieczeństwa, kiedy był obok. Gdy zacząłem żarliwiej poruszać językiem i mocniej zaciskać palce, James zaczął nie tylko ciężko oddychać, ale i jęczeć, co mi się podobało.
W końcu wyciągnąłem z niego język, bo podniósł mnie i przekręcił, że byłem na dole. Wtedy znów gwałtownie we mnie wszedł, jeszcze mocniej niż wcześniej, na co wydałem z siebie głośny jęk. Potwornie bolało i dodatkowo mnie przez to podniecało. Rozłożyłem nogi otaczając jego biodra udami i dociskając go mocniej do siebie. Poczułem jego dłonie na swych biodrach. Wykonywał bardzo dynamiczne i agresywne ruchy, przybierające z każdą chwilą na sile. W końcu moje coraz głośniejsze jęki zmieniły się w okrzyki, kiedy powtarzałem jego imię, a po twarzy spłynęły mi łzy. Jeszcze nigdy mnie tak nie bolało. Nigdy. Nawet kiedy złamali mi niedawno nos, a później jak go nastawiali. Teraz wiłem się pod nim i giąłem niemalże krzycząc z bólu, cały czas wbijałem mu paznokcie w ramiona, dysząc potwornie.
- Nie za mocno...? Widzę, że cię bo... - zaczął, ale mu przerwałem:
- I to... jest... cudowne... ten ból... Nie... oszczędzaj... mnie... - wydusiłem jęcząc i krzycząc między słowami.

<?>


Od Jamesa CD Kayle'a

Zrobiłem tak jak Kayle chciał, nie przestawałem, a nawet przyśpieszyłem. Chłopak wił się pode mną i krzyczał. W końcu zwolniłem, nie mogąc dalej tego słuchać. Teraz moje ruchy były wolne i bardziej delikatne. Chłopak głośno oddychał, czasem też jęcząc.
Wyszedłem z niego dość już zmęczony, zresztą Kayl był w podobnym stanie. Spojrzałem na niego, a on na mnie. Pocałowałem go namiętnie, po czym przytuliłem. Jego gołe ciało było tak podniecające.
Pogłaskałem jego ciepły policzek, po czym delikatnie pocałowałem. Ten odwzajemnił gest. Zacząłem lekko pieścić jego przyjaciela dalej całując.
-Było wspaniale-szepnąłem.
Przycisnąłem mocniej jego klejnoty.

Kayl?


Od Kayle'a CD James
Jęknąłem mu w usta cicho.
- Było... - przyznałem między dwiema falami zadyszki. Zamknąłem oczy zmęczony i cały mokry od potu.
James położył się obok mnie, a ja wtuliłem się w jego rozgrzany tors, wsłuchując w przyśpieszone bicie jego serca. Wziąłem głębszy wdech, w celu uspokojenia szalejącego oddechu, co odrobinę pomogło. Rozluźniłem się, w trakcie kiedy James delikatnie głaskał me ramiona.
- Kocham cię... - powiedział szepcząc mi te słowa do ucha, muskając je przy tym ustami, po czym pocałował w szyję.
- A ja ciebie... - odpowiedziałem jeszcze ciszej niż on, szepcząc mu te słowa w usta, po czym pocałowałem go delikatnie.

<?>


Od Jamesa CD Kayle'a

Odwzajemniłem pocałunek i zrobiłem mu malinkę na szyi. Następnie czule objąłem chłopaka. Pocałowałem go w czoło i spojrzałem mu w oczy. Uśmiechnąłem się ciepło, ten odwzajemnił gest.
Kayl wtulił się we mnie jeszcze bardziej, ja delikatnie gładziłem go po plecach. Po jakimś czasie chłopak zasnął przytulony do mnie jak do misia. Taak... świetne porównanie, jestem misiem...
Uśmiechnąłem się do siebie i zamknąłem oczy. Mimo wszystko nie mogłem zasnąć. Dokładniej okryłem partnera kołdrą, a sam usiadłem na łóżku. Po chwili przy nogach Kayle'a położył się Mortimer. Westchnąłem i wróciłem na dawną pozycje. W końcu zasnąłem.
Gdy się obudziłem chłopak nie spał. Uśmiechnąłem się do niego, a on odwzajemnił gest.
-Długo nie śpisz?-zapytałem.
-Nie, obudziłem się parę minut temu-odparł.
-Kayl... chciałbym abyś odpowiedział mi o sobie... wiem, że to trudne, dlatego zacznę pierwszy, dobrze?-powiedziałem.
Wyczułem jego zakłopotanie. Pocałowałem go delikatnie, po czym zacząłem mówić.
-Urodziłem się w rodzinie królewskiej, jednak mój ojciec nie był królem. Bowiem, gdy się urodziłem oddał władze bratu. Mimo wszystko mieszkaliśmy w pałacu, gdzie się wychowałem. Rodzice wiele razy próbowali nauczyć mnie dobrych manier, jednak ja wiele przebywałem po za domem. Bawiłem się wtedy z kolegami mieszkającymi nieopodal w wiosce, odległej dwa kilometry od domu. Tak więc tak żyłem. Gdy miałem dwanaście lat okazało się, że ojciec jest zamieszany w nielegalne przekręty. Wybili całą moją rodzinę, przebywałem wtedy z znajomymi. Widziałem jak ktoś na czarnych kaniach jedzie do zamku, ale się nie zamartwiałem. Podczas zabawy usłyszałem krzyk z mojego domu, a królestwo stanęło w płomieniach. Wtedy straciłem dom i rodzinę. Błądziłem po świecie, aż w wieku 14 lat poznałem Thomasa. Dołączyłem do jego grupy i nauczyłem się jazdy na motorze. Jako 15-latek miałem wypadek i nauczyłem się jeździć samochodem. Gdy miałem 16 lat wkręciłem się do mafii. Zacząłem mieć poważne problemy i uciekałem przed policją. Dopiero po skończeniu osiemnastki uciekłem i zamieszkałem w Londynie. Znalazłem pracę i kupiłem dom. I tak żyłem póki nie spotkałem ciebie-uśmiechnąłem się lekko.
Nastała cisza.
-A ty?-zapytałem.

Kayl?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz