czwartek, 14 stycznia 2016

Od Campanelli CD Dylan'a


Pędziłam lekko poddenerwowana przez miasto. Mimo, że dzisiejszą zmianę w bibliotece miała nieco później z powodu remontu to i tak czułam się spóźniona. Najbliższy autobus mi uciekł a nie było czasu czekać na następny. Uznałam, że szybciej będę pieszo. Kurczowo zaciskając szczupłe palce na pasku skurzanej torebki przyśpieszałam kroku i mijałam kolejne przecznice. Dodatkowo martwił mnie fakt pogody. Będąc ubrana typowo w wiosenne i przewiewne ubrania z niepokojem spoglądałam w coraz bardziej chmurzące się niebo. Po cichu modliłam się, by deszcz odpuścił i spadł gdy będę pod dachem albo nie padał w ogóle. Będąc częściowo głową w chmurach z impetem wpadłam na młodzieńca wychodzącego z siłowni. Wylądowałam na ziemi podczas gdy nieznajomy stał i spoglądał na mnie spod byka.
-P-przepraszam-wyjąkałam i wstałam niepewnie.
Moja torba, której żywot coraz szybciej dobiegał końca, nie radziła sobie z potężną zawartością notatek które niosłam. Zebrałam szybko zaszyty i wpakowałam w powrotem do torby. Mężczyzna, od którego się odbiłam, podał mi rękę bym z łatwością mogła wstać na równe nogi.
-Patrz jak chodzisz…-mruknął.
Poprawiłam w pospiechu spódnicę i spojrzałam przepraszająco na potrąconego.
-Naprawdę przepraszam-zaczęłam wielce przejęta zdarzeniem.-Powinnam była bardziej uważać na ulicy na nie wpadać na wszystkich. Nic ci nie jest?-zaniepokoiłam się swoim wybrykiem.
<Dylan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz