sobota, 2 stycznia 2016

Od Magnusa CD Rin


Uśmiechnąłem się drwiąco patrząc na Kawasakiego i jego kumpla.
- Mamy siedmiu na dwóch. Chyba rozsądniej będzie się wycofać, Kawasaki. - powiedziałem.
- Ja tu was widzę tylko dwójkę i to frajerów. - odparł blondyn nie omieszkawszy mi przy tym dogryźć.
- Wtedy za mną stanęło kolejnych pięciu rosłych chłopaków, moich ludzi dokładniej.
- Coś się nie podoba...? - spytałem krzyżując ramiona na piersiach.
- Nie wkur.wiaj mnie Belial... - warknął nienawistnie i zacisnął pięści widząc, że jest na przegranej pozycji.
- Oj ja cię wkur.wiam? To się kochanieńki nie wkur.wiaj, tylko spier.dalaj. Chętnie powiem to mniej przyjaźnie. - spojrzałem na niego z politowaniem. Warknął przeciągle, ale zdawał sobie sprawę z tego, że niestety dla niego, mam rację.
- Idziemy. - warknął do swoich i zabrał się z koleżką i laską, wychodząc z baru.
- Doug... - spojrzałem na jednego z moich ludzi. Skinął głową i bez słowa zniknął również wychodząc z klubu. Miał się upewnić, czy rzeczywiście sobie poszli i co ważniejsze, czy moje lambo jest nienaruszone. Po chwili dostałem sms'a, że odjechali i z autem nic się nie dzieje. Schowałem telefon do kieszeni.

<?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz