sobota, 2 stycznia 2016

Od Lion'a c.d: Yenn


Głośno westchnąłem, z jednej strony towarzyszyło mi uczucie ulgi, że Tomek to tylko przyjaciel, a z drugiej napawała mnie niepokojem jej prośba abym został. Ona nie wie, jak bardzo beznadziejny jest to pomysł. Może uda mi się coś wykombinować... Nie chciałem przecież aby uciekła z krzykiem gdzie pieprz rośnie, a na niektóre rzeczy po prostu nie mam wpływu.
Pobudzony jej gorącym pocałunkiem porzuciłem tamtą myśl i skupiłem się na sytuacji. Oh, a zatem i ona czuje to magiczne przyciąganie.
- Odwieźć? - odsunąłem się od niej trochę. - To byłoby bardzo nierozsądne zważając na fakt, iż nie jesteś do końca trzeźwa.
- Doprawdy?
- Mhm, daj mi chwilę zaraz się upewnię. - wymruczałem i ponownie złączyłem nasze spragnione usta w pocałunku. - Masz całkowity zakaz ruszania się gdziekolwiek.
- Nie będę się sprzeciwiać- wyszeptała konspiracyjnie po czym przygryzła dolną wargę.- A z Twojej strony byłoby nieelegancko zostawić nietrzeźwą kobietę samą sobie.
- Ależ masz całkowitą rację. - przytaknąłem pochylając się nad nią tak, że nasze nosy się ze sobą stykały. - Ja już zdbam o to abyś miała odpowiednią ilość uwagi - dodałem dwuznacznie.
- Zatem czekam z niecierpliwością. - oznajmiła i odwróciła się do mnie tyłem kręcąc swoją apetyczną pupcią.
- Ja natomiast uważam, że nie ma na co czekać. -schyliłem się włożyłem jedną rękę pod jej kolana a drugą pod pachy i w pozycji na pannę zaniosłem do sypialni. Położyłem ją delikatnie na łóżku po czym rozkładając jej nogi wślizgnąłem się między nie. Yenn oplotła je w moim pasie a jej dziki uśmieszek zdradził, że wyczuła moją pewną, twardniejącą część ciała. - Chryste jaka ty jesteś ponętna...- wymamrotałem i wbiłem zęby w jej pełną, kuszącą wargę. Czując jak pociąga mnie za włosy nakręciłem się jeszcze bardziej. Penetrowałem językiem jej buzie wytrwale walcząc o dominację nad pocałunkiem. Nasze języki zabawiały się w najlepsze kiedy reszta mojego ciała również upominała się o zainteresowanie. Oderwałem się od niej ciężko dysząc.
-Lion...- zaczęła słabym głosem.
- Hmm..?- mruknąłem wznawiając pocałunki tym razem wzdłuż jej szyi chcąc tym samym małymi kroczkami dobrać się do jej ubrań.
- Bo...umh.. jest pewien problem.
Problem? Jaki problem? Kocha się tylko po ciemku? A może ma jakieś dziwne fetysze? Wyraźnie zaintrygowany dźwignąłem się na przedramionach aby spojrzeć jej głęboko w oczy. One zdradzały jak bardzo była napalona ale dostrzegłem w nich również coś z niepewności albo nawet strachu.
- O co chodzi tygrysku? - powiedziałem gładko.
- No bo ja...- urwała a na jej przecudownej buźce pojawił się lekki rumieniec. -...jeszcze nigdy nie. No wiesz.
- Jesteś dziewicą?! - wypaliłem bez większego zastanowienia, a konsternacja na jej twarzy zaparła mi dech w pierciach.
- No na to by wyszło.- ledwozauważalnie wzruszyła ramionami.
- Ale jak to u licha możliwe? - pokręciłem z niedowierzaniem głową - JEsteś tak cholernie seksowna! Nie możliwe, że nikt nigdy... Że nikogo do siebie nie dopuściłaś.
- Czekałam na odpowiedni moment. A może na odpowiednią osobę?
Jej słowa spowodowały dziwne ukłucie w moim żołądku.
- W takim razie jestem kure.wsko olbrzymim szczęściarzem. - wymruczałem jej do ucha. - W takim razie zabieram się za odkrywanie nieznanych lądów. - zaśmiałem się życzliwie i chwyiłem ją zębami za płatek ucha. W odpowiedzi zdzieliła mnie w ramię.- Rozumiem, że się niezabezpieczasz.
- Yhm... Nie - zesztywniała jakby zupełnie jej to umknęło. Zatem to była decyzja podjęta pod wpływem chwili, mam nadzieję, iż później nie będzie tego żałowała.
- Ależ spokojnie. - sięgnąłem do tylnej kieszeni swoich -uwaga, uwaga - nowiuśkich jeansów i wyjąłem dwie prezerwatywy kładąc je na stoliczku obok łóżka. Posłała mi pytające i lekko zirytowane spojrzenie. A na czole pojawiła jej się taka słodka kreseczka.
- Czyżbyś na coś już wcześniej liczył ?
- Oj słoneczko... Każdy harcerz musi być gotowy na każdą okoliczność. - ucałowałem ją w tamto miejsce a jej mina złagodniała - Poza tym marzenia się czasami spełniają.
Przewróciła oczami i przyciągnęła mnie do siebie wygłodniale całując. Moje usta ponownie skierowały się wzdłuż jej szyi ku ramionom aż napotkały przeszkodę w postaci ubrań. Zacząłem ściągać jej koszulę tak aby krawat pozostał nienaruszony. - Uważam, że go powinniśmy zostawić abyś nie czuła się zbyt naga. -mój głos był zmysłowy i przytłumiony silnym porządaniem.
- Faktycznie. To chol.ernie dobry pomysł - potwierdziła rozbawiona kiedy ja sprawnymi palcami prawej ręki rozprawiałem się z jej guzikami. Mogłem robić to oburącz ale wolałem nie psuć tej intymnej chwili opuchniętą łapą.
Zsunąłem koszulę z jej ramion odsłaniając tym samym cudownie jedwabistą skórę. O mamuńciu. Moje delikatnie niczym piórko pocałunki drażniły jej naskórek na obojczykach, szyi i brzuchu z zamysłem omijając piersi.
- Lioooon! - jęknęła sfrustrowana kiedy po raz kolejny ta wrazliwa część jej ciała została pominięta.
- Ciii... skarbie. - uspokoiłem ją i odciągnąłem miseczki uwalniając kształtne piersi dziewczyny. Pochyliłem się i poświęciłem im swoistą ilość uwagi, a ciche jęki i pomrukiwania Idy utwierdzały mnie w przekonaniu, że jest jej dobrze.. Moje dłonie i usta podążały dalej pozbawiając jej kolejnych ubrań, aż w końcu mogłem obejrzeć Yenn w pełnej krasie. Jej zmysłowe ciało pzekroczyło moje najśmielsze oczekiwania.
- Dlaczego masz jeszcze na sobie ubranie? - zapytała, a ja migusiem się rozebrałem z pełną świadomością, że skoro dziewczyna jest na dole nie zobaczy mojej szczecącej blizny na plecach. Jej dłonie zaczęły błądzić po moich mięśniach i tatuażach, a to z kolei jeszcze bardziej mnie nakręciło.
Wepchnąłem dłonie pod jej pupę i delikatnie ją ugniatałem całując przy tym jej miednicę.
- Proszę cię nooo...
- Jaka pani niecierpliwa. - pokręciłem głową z udawaną dezaprobatą i wyciągnąłem w jej kierunku dłoń. Chwilę zajęło nim zrozumiała że chodzi mi o prezerwatywę. Sprawnie nałożyłem ją na mego przyjaciela i pochyliłem się nad jej twarzą - Rozluźnij się. - wyszeptałem i nakierowałem się jedną ręką po czym delikatnie w nią wszedłem. Drugą dłonią masowałem jej cudne cycki chcąc odwrócić jej uwagę. Poczułem pewien opór, który po chwili ustąpił. Wycofałem się i dopóki nie skinęła głową dając mi przyzwolenie na powtórzenie tamtej czynności pozostałem na zewnątrz. Niedługo potem oboje poruszaliśmy się w zgodnym rytmie dążąc wytrwale do upragnionego stanu zaspokojenia. Wypychała ochoczo biodra w moim kierunku za każdym pchnięciem. Lekko się spieła dając mi do zrozumienia, że jest już bliska dlatego też przyśpiszyłem chcąc abyśmy szczytowali razem.
- Śmiało maleńka. - zachęciłem i docisnąłem ją so siebie z całej siły.
_ Boże... Lionell! - wykrzyczała moje imię oddając się rozkoszy tym samym ciągnąc mnie za sobą ku przepaści.
Opadłem na nią i leżeliśmy wtuleni w siebie puki każde z nas nie odzyskało oddechu.
- Byłaś naprawdę dzielna - musnąłem jej wargi i położyłem się obok niej ściągając prezerwatywę. - Nie znoszę ich. - mruknąłem. Maria nic nie mówiła więc zerknąłem w jej kierunku i po raz pierwszy dostrzegłem jej lubieżny uśmieszek.
- Może wykorzystamy drugą?
- Jaka Ty nienasycona... Boże kobieto! - udałem przerażenie i beztrosko się zaśmiałem. - Bardzo chętnie, ale za dziesięć minut będzie północ.
- Kurcze... Szkoda.
- Też tak uważam. A teraz wstawaj. - zakazałem i klepnąłem ją w pupę. - Ubierz coś na siebie bo zmarzniesz jak bedziemy odpalać fajerwerki.
- Mogę owinąć się kocykiem.
- Nie sądze aby był to dobry pomysł. Kocyk może spaść, a ja wcale nie chce aby jakieś mordochłapy oglądały dopiero co odkryty ląd.
Uśmiechnąłem się szczeniacko i jeszcze raz klepnąłem ją w tyłek.

< Yenn? default smiley :d Kolumb z niego nie ma co !:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz