Skinąłem leciutko głową. Chciałem wstać, ale James mnie uprzedził i zanim zdążyłem to zrobić, on już mnie podniósł i zaczął nieść do sypialni. Kiedy mnie doniósł, położył mnie delikatnie na łóżku.
- Ja się tylko jeszcze przebiorę. Zaraz przyjdę. - to mówiąc po raz już któryś z kolei pocałował mnie w czoło, po czym poszedł po rzeczy i do łazienki.
Kiedy leżałem przez kilka minut sam, pogrążyłem się w myślach i nawet nie zauważyłem kiedy Mortimer ułożył się obok mnie. W końcu to spostrzegłem i zacząłem go delikatnie głaskać po mordce.
Wtedy do sypialni wrócił James już przebrany w piżamę i odświeżony. Położył się obok mnie wsuwając się pod kołdrę i obejmując mnie ramieniem. Wtuliłem się w niego lekko, zamykając oczy i nie przestając głaskać Mortimera.
- Dobranoc. - powiedział James muskając me ramię ustami.
- Dobranoc.... - odpowiedziałem cicho.
James zasnął dość szybko. A ja jakoś nie mogłem. Jednak około piątej nad ranem w końcu mnie zmogło i zasnąłem.
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz