piątek, 1 stycznia 2016

Od Maximum CD. Magnusa

- Znalazłaś się w złym miejscu o niewłaściwym czasie... - powiedział. - Opowiesz mi co robiłaś w pobliżu hangarów? Nie jest to odpowiednie miejsce na spacery - dorzucił.
- Kiedy człowiek nie ma gdzie pójść zaczyna włóczyć się właśnie po takich miejscach - odpowiedziałam patrząc na obandażowane udo.
- Nie powinnaś tam być, nawet w pobliżu. To je...
- Jest niebezpieczne miejsce? - przerwałam mu siadając, a w rezultacie kładąc się na kanapie chłopaka. - Wiem, potrafię słuchać - przewróciłam oczami - walki psów, tak?
Spojrzałam w biały sufit i skrzyżowałam nogi w kostkach. W końcu zauważyłam twarz nieznajomego. Pochylił się nade mną i zaczął:
- Skoro już tak wylegujesz się na mojej kanapie, w moim domu... to może byś się chociaż przedstawiła?
Podniosłam się i obróciłam w jego stronę, a później przeniosłam wzrok na brudną od krwi koszulkę. Ściągnęłam usta i zaczęłam zastanawiać się czy nie będę tego żałować.
- Maximum - powiedziałam po chwili ciszy, ale po moich słowach zmieniłam temat. - Mogłeś zawieźć mnie do szpitala - powiedziałam już mniej pewnym głosem sięgając po szklankę z wodą, a kiedy miałam upić kolejne łyki zastanowiłam się, czy chłopak mi czegoś nie dorzucił.
Od razu skarciłam się w duchu za tą myśl i powróciłam do słuchania chłopaka.
- By przykuli cię do łóżka na parę dni z powodu niewinnego draśnięcia?
- To akurat już moja sprawa... - skrzyżowałam ręce na piersi.
- Moja również - żachnął się - też byłem ranny. I utknąłbym tam na dłużej. A w dodatku policja... - machnął ręką i odszedł od łóżka, a ja ponownie się położyłam. - Ogarnę się i zawiozę do domu - jego głos dobiegł z jakiegoś pokoju.
Zrobiłam wielkie oczy i bardzo dobrze. że go tu nie było.
On odwieźć mnie?
Nie było mnie w domu cały dzień, za pięć minut dochodziła jedenasta. Matka musiała odchodzić od zmysłów, a telefon ojczyma musiał być zasypany połączeniami i wiadomościami;do mnie też dzwoniła kilka razy. Jeśli wrócę do domu, a zwłaszcza w takim stanie,to oboje mnie zabiją. Ale z drugiej strony gdzie spędzę noc?
W moim umyśle rozpętała się istna wojna.
Powiedzieć mu, że nie wracam? A może lepiej wrócić? Chociaż lepiej zostać zabitym przez rodziców czy nieznajomego mężczyznę?
- Bogowie, co ja teraz zrobię? - spytałam samą siebie.
<Magnus?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz