piątek, 1 stycznia 2016

Od Magnusa CD Rin

Cały dzień miałem zwalony. Poprzedniego wieczora poszliśmy z kumplami do klubu trochę się zabawić, był alkohol, dużo alkoholu, bardzo dużo alkoholu, jeszcze więcej beki, taniec, macanki, ładne laski i narkotyki, do domu odwiózł mnie najbardziej trzeźwy z nas, ale byłem tak nieprzytomny, że nawet nie pamiętam kto to był, od razu walnąłem się na łóżko i padłem, by obudzić się w południe. Głowa bolała mnie jak jasna chol.era, szkoda słów, miałem strasznego kaca. Potem musiałem nie zważając na niego załatwić interesy, trzeba było dostarczyć broń i prochy takiemu jednemu typkowi, ale przyniósł za mało hajsu, więc trochę się oberwało jemu i jego lasce. Do domu wróciłem około szesnastej i porządnie się ogarnąłem, by siąść do Xbox'a i zacząć sobie w coś grać dla rozrywki. Potem wyprowadziłem mordki, by po powrocie usiąść do kompa i załatwiać formalności z klientami. Około osiemnastej doszedłem do wniosku, że napiszę do Rin:
"Cześć, mała. Wyskoczymy na drinka wieczorem? Magnus"
Po chwili przyszła odpowiedź:
"Skąd masz mój numer?"
Z uśmiechem satysfakcji odpisałem:
"To dasz się zaprosić czy nie?"
Odpowiedź była twierdząca, więc wyszedłem z domu i poszedłem do garażu po auto. Cudowne lambo już po chwili dało mi poczuć pod palcami aksamitną skórę kierownicy, bym wyjechał na drogę łamiąc na pierwszych dziesięciu metrach wiele przepisów, ale miałem to gdzieś.
Pod domem Rin byłem o osiemnastej trzydzieści i obwieściłem to klaksonem.


<?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz