piątek, 1 stycznia 2016

Od Magnusa CD Rin


Wsiadła i ruszyliśmy dalej.
- Niedaleko jest rzeka, a dalej łąka, możemy tam podjechać, a potem pokaże ci okolicę i jak już będziesz chciała wracać to wrócimy. Może być? - spytałem patrząc na nią.
- Jak na mnie spoko. - skinęła głową.
- No to pobudź ją trochę. Spokojny kłus. - powiedziałem.
Zakłusowała, a kiedy ja pobudziłem Spirita, postanowił się chyba podroczyć, bo przysiadł trochę na zadzie, a potem wyrzucił przednie nogi do góry by stanąć dęba.
- Spirit, cholero...! - zaśmiałem się nachylając, by nie zlecieć. Wtedy podskoczył i ruszył gwałtownie do przodu. - To nie jest rodeo, małpo! - spiąłem go łydkami i ściągnąłem mu wodzę. W końcu dał spokój prychając i stanął, czekając na Rin i Gaję. Kiedy były blisko, puściłem go w kłus, chociaż wolał aktywny, więc ciężko było go utrzymać w tempie klaczy dziewczyny.
- Możemy trochę przyśpieszyć. - powiedziała Rin widząc jak Spirit co chwila stara się pochasać.
- Na pewno? Jak nie czujesz się pewna to ten... - zacząłem, ale mi przerwała:
- Kto pierwszy na końcu drogi ten lepszy. - oznajmiła popędzając Gaję.
- O ty mała jędzo! - krzyknąłem za nią pobudzając Spirita, który zarżał i wyrwał do przodu jak strzała.
Już wkrótce ją dogoniłem, by przyśpieszyć w półsiadzie i dać wałachowi przyśpieszać wedle własnego uznania, z czego ochoczo skorzystał gnając jak wariat.
- Ej no! Jestem na grzbiecie pierwszy raz od stu lat! - krzyknęła za mną Rin popędzając klacz.
- Sama chciałaś się ścigać! - oznajmiłem ze śmiechem wybiegając z lasu na piaskową drogę wzdłuż niego, a Spirit gnał dalej. Na mecie byłem jako pierwszy, co obwieściłem Rin pozwalając Spiritowi stanąć dęba i zarżeć triumfalnie. Rin dogalopowała do miejsca, gdzie się zatrzymałem.
- To było nie fair... - mruknęła. Parsknąłem śmiechem i klepnąłem ją lekko w tyłek. Walnęła buraka i chciała mi dać w łeb, ale odkłusowałem wciąż się śmiejąc.
- Zboku podstępny jeden! - krzyknęła za mną i ruszyła na mnie galopem. Pośpieszyłem konia i zacząłem przed nią uciekać, w końcu myślałem, że umrę że śmiechu.

<?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz