niedziela, 3 stycznia 2016

Od Agnes cd. Lovell'a

Zaśmiałam się cicho na łakomstwo chłopaka. Ja jadłam powoli, chciałam napawać się każdym kęsem. U mnie rzadko coś takiego się je, nawet w urodziny.
-To... Jak ci się podoba w Londynie?- Spytałam po chwili, by trochę umilić atmosferę. Nadal się zastanawiałam, po co zadaje sobie na mnie tyle trudu?
-Są tu ładne zabytki. Byłaś już gdzieś, zwiedziłaś już coś?
-Nie, jeszcze nie. Trafiłam tu nie dawno i jakoś nie miałam czasu. Musiałam się rozpakowywać. A, no tak! Byłam w lesie. Uwielbiam lasy, czuję się tam... magicznie. Zawsze wyobrażam sobie biegnącego w oddali jelenia z ogromnymi porożami.- Tu usłyszałam śmiech chłopaka. Również się zaśmiałam, pewnie dziwnie to zabrzmiało.- Wiem, dziecinna jestem. Wyobraźnia dużo u mnie znaczy. Zawsze gdzieś sobie coś wyobrażam. Na przykład jestem na łące, wyobrażam sobie pędzącego wzdłuż niej konia.- Tu zamilkłam. Nie powinnam mu zajmować czasu. Szybko dokończę jeść, na pewno ma coś na głowie. Przyśpieszyłam z piciem kawy, co najwidoczniej zdziwiło chłopaka.
-Uwielbiam kawę- wytłumaczyłam zgodnie z prawdą. Lovell zaśmiał się na to wyznanie. Jednak to nie było wyśmianie, lecz szczery śmiech. A może tym razem to ja jestem brudna?
Lovell? default smiley :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz