-Spokojnie nie jestem ślepa - uprzedziłam go - ale mimo wszystko dziękuję i nic mi nie jest. - uspokoiłam go. - Jestem Katy. - przedstawiłam się.
-Artem. - odparł, zamyśliłam się na chwilę i włożyłam mu karteczkę z numerem telefonu do kieszeni.
-Muszę spadać wiesz ra*iest hour. - odparłam (dla jasności rapie*t hour = godzina gwał*icieli).
-Aż tak się boisz? - zapytał ze śmiechem.
-Nie... ale wiesz wolę być w domu i oglądać jakąś głupią komedię niż dać się zaciągnąć w uliczkę, zwłaszcza, że nie mam się czym bronić na chwilę obecną.
<Artem? Wybacz ale wena mnie dzisiaj opuszcza>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz