środa, 30 grudnia 2015

Od Magnusa CD Rin

Do głowy wpadł mi całkiem spoko pomysł. A jeśli się zgodzi, to dodatkowo utrę nosa Kawasakiemu.
- Co powiesz w takim razie na krótką jazdę? Przypomnisz sobie, w razie czego nie masz się czego bać, będę obok, a akurat jazda konna to moje hobby, więc gdyby coś poszło nie tak, koń się spłoszył czy coś, to będę wiedział co zrobić. Znam taką jedną całkiem spoko stajnię kawałek za miastem. - powiedziałem.
- Zapraszasz mnie na jazdę? - spytała jakby zaskoczona.
- Ano zapraszam. Oczywiście ja zapłacę i później odwiozę cię do domu, jak chcesz możemy też zjeść tam obiad, bo mają tam też domową restaurację z zaje.bistym żarciem. - odparłem swobodnie. W pierwszej chwili dostrzegłem jak się waha, ale od razu odgoniła to od siebie i się zgodziła. Zaczęła szukać kasy, żeby zapłacić za kawę, ale złapałem ją za rękę. Spojrzała na mnie pytająco.
- Na koszt firmy. - oznajmiłem puszczając jej oczko.
- Jak chcesz. - wzruszyła ramionami.
- Tony, wychodzę. Zmień mnie. Ja jutro wezmę twoją zmianę. - powiedziałem do kumpla.
- Ta... Wyrywaj laski, a ja tu będę za ciebie zapier.dalał... - rzucił, ale rozbawiony nie zły, po czym pożegnaliśmy się i wraz z Rin wyszedłem z kawiarni.
- Chcesz wziąć jakieś ciuchy z domu, czy tak pojedziesz? - spytałem.
- Chyba tak. A ty musisz coś wziąć? - odparła zerknąwszy na mnie.
- Muszę tylko się kopnąć po auto. Chyba, że wolisz pojechać motorem, bo ten akurat stoi na parkingu za kawiarnią. - odrzekłem.
- To możemy pojechać już tym motorem. - skinęła głową. Poszliśmy więc na parking, po czym dałem jej drugi kask, sam zakładając swój. Usiadłem, a ona za mną.
- Lepiej się trzymaj, bo nie lubię się wlec. - poleciłem. Objęła mnie w pasie, a ja odpaliłem silnik, który ryknął gwałtownie.
Kiedy wyjechaliśmy na ulicę. Wyłapałem nienawistne spojrzenie Kawasakiego stojącego przed kawiarnią z tamtą laską. Pokazałem mu z satysfakcją środkowy palec, po czym przyśpieszyłem.
Rin mocniej się mnie złapała, kiedy po pustej szosie już za Londynem zasuwaliśmy prawie sto osiemdziesiąt na godzinę, w trakcie kiedy ograniczenie było sześćdziesiąt.
Po trzydziestu minutach zajechaliśmy na żwirowy parking, gdzie zgasiłem silnik i zdjąłem kask zsiadając z czarnej maszyny. Rin również zeszła i trochę się zachwiała.
- W drodze powrotnej mogę jechać trochę spokojniej. - oznajmiłem. Kiwnęła głową.
Zaprowadziłem ją do stajni, gdzie przywitałam się z Dereck'iem i poznałem go z Rin. Spytałem czy może nam wynająć dwa konie, przy czym od razu określiłem, że chciałbym Spirit'a i Gaję. Powiedział, że spoko i poszedł ujeżdżać jakiegoś młodzika.
- Ja wezmę Spirit'a, bo bardzo wybija i rwie. Gaja jest raczej spokojna i się słucha, więc nie będzie ci sprawiać problemów. - oznajmiłem pokazując jej gniadą klacz i karego wałacha.
Potem zaprowadziłem ją do siodlarni, skąd wzięliśmy siodła, czapraki i ogłowia dla koni i toczek dla Rin, w razie gdyby spadła plus palcat dla mnie, bo Spirit lubił się nie słuchać. Pomogłem jej osiodłać klacz, po czym na nią wsiąść, a następnie sam oporządziłem ogiera i wsiadłem na jego grzbiet.
- Jest tu mały lasek, przez który prowadzi polna droga. Parkur zajął Derek, ujeżdża świeżaka. Cały teren jest ogrodzony, więc nawet gdyby coś poszło nie tak, to nie wywieje cię daleko. - oznajmiłem pobudzając Spirita do stępa i wyprowadzając go ze stajni, a Rin szła kawałek za mną.


<?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz