środa, 30 grudnia 2015

Od Lovell'a CD Agnes

Wiązałem właśnie buta, gdy poczułem, że o moją drugą nogę ktoś właśnie się potyka. Obróciłem się szybko i zobaczyłem klęczącą na chodniku blondynkę. "Klęczącą" to trochę źle powiedziane. Dziewczyna rozjechała się po chodniku jak długa.
-O mój Boże! Przepraszam! Przepraszam Cię bardzo-powiedziałem i pomogłem dziewczynie się podnieść.
-Jeny, nic się nie stało...-mruknęła.
-Nie no, to moja wina-uśmiechnąłem się przepraszająco. Spojrzałem na jej kolana i zauważyłem, że przedarła spodnie i zdarła skórę z kolan. Dłonie też sobie otarła.
-Przepraszam Cię najmocniej-Powiedziałem patrząc na nią. Pociągnąłem ją delikatnie za rękę do najbliższego murku. Ściągnąłem z pleców plecak i zacząłem w nim grzebać. Po chwili wyciągnąłem małą, przenośną apteczkę.
-Proszę, usiądź-poleciłem dziewczynie.
-Ale po co...?-spytała, a ja wskazałem na jej spodnie i dłonie. Zobaczyłem lekki strach w jej oczach, wyszeptała coś bezgłośnie. "Moje spodnie?" Nie wiem, skupiałem się na czym innym. Wyjąłem środek dezynfekujący i spojrzałem na dziewczynę.
-Mogę?-spytałem. Ona kiwnęła lekko głową.
-Nie będzie boleć. Obiecuję. A jak będzie to mów-oznajmiłem i zająłem się najpierw jej kolanami, a potem dłońmi. Kiedy skończyłem wstałem, otrzepałem kolana i schowałem wszystko z powrotem do plecaka.
-Jeny, ale ja głupi jestem...-mruknąłem.-Jestem Lovell, ale możesz mówić mi Johnny-przedstawiłem się i wyciągnąłem do niej rękę. Ona uścisnęła ją z lekkim uśmiechem i przy okazji wstała z murku.
-Agnes. Dziękuję...
-Nie dziękuj-przerwałem jej.-A teraz chodź.
-Niby gdzie?
-Do odzieżowego, a gdzie?-uśmiechnąłem się. Stała chwilę bez ruchu nic nie mówiąc, więc złapałem ją lekko za nadgarstek i pociągnąłem ją do najbliższego sklepu z ubraniami.
Zawsze przytłaczała mnie ilość rzeczy w takich sklepach, nigdy nie lubiłem kupować sobie ubrań. Zwłaszcza, że ostatnimi czasy ciężko było odnaleźć granicę między "strefą męską", a "strefą damską". Gdy nie było oznaczeń orientowałem się po obrazkach na ścianach i opisach na metkach.
Tym razem jednak pojawiły się oznaczenia, więc pociągnąłem Agnes do damskich ubrań.
-Wybierz takie, jakie Ci się podobają-poleciłem. Ona spojrzała na mnie nie rozumiejąc.
-Co? Co mam wybrać?
-No, spodnie-odparłem. Wskazałem na te jej, podarte.-Nie puszczę Cię nigdzie z takimi, chociaż może przetarcia i rozcięcia są modne. Ale przedtem były całe i podarły się z mojej winy. Proszę, wybierz sobie jakiekolwiek, nie patrz na cenę. Ja za nie zapłacę. A kiedy już jakieś wybierzesz, to zapraszam Cię jeszcze na kawę. Dobrze?
Agnes? ;p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz