czwartek, 31 grudnia 2015

Od Nikodema Cd Cassie


Nie wiedziałem czemu się tak denerwuje jestem jaki jestem. Należało się moim zdaniem tamtemu nadętemu blondynowi. Cassie odepchnęła mnie i wyszła wkurzona jak jeszcze nigdy. Świetnie nie nie powinienem iść za nią.
Podszedłem do baru i właśnie zmawiałem drinka kiedy dostałem sms'a od obcego numeru
~Mam Cassie zabawmy się ..
Odczytałem go i nie wiedziałem co to ma znaczyć nawet nie wiedziałem kto to mógł mi wysłać. Musiałem szybko przeanalizować ludzi którzy na mnie polują.
Zerwałem się i wyszedłem,zapytałem kilku ludzi czy nie widzieli wściekłej blondyny wychodzącej z baru kilka minut temu. Jeden facet powiedział mi w którą stronę poszła. Super ich jest kilkunastu ja będę jeden bez broni.
Nagle usłyszałem krzyk Cassie i pobiegłem od razu gdy wpadłem w owe miejsce zobaczyłem faceta dobierającego się do niej dwóch obok z pistoletami skierowanymi ku mnie. W tym momencie zrobienie najmniejszego błędu będzie mnie sporo kosztowało. Nie miałem żadnego planu wiec została mi improwizacja.
Założyłem ręce za głowę po czym powiedziałem
-Dobra okey macie mnie poddaje się uklęknąłem na ziemi schylając głowę. Jeden z bronią puścił Cassie i podszedł do mnie. Koles nawet nie wiedział kiedy a dostał a reakcja drugiego wykonał strzały w moim kierunku automatycznie puszczając Cassie która przykopała oprawcy w klejnoty. Złapałem broń zioma który do mnie podszedł i wycelowałem w kolesia celującego we mnie. Cassie zaczęła biec w moją stronę a tamten oddał niecelny strzał do Cassie która upadła. moja reakcja była prosta. Kto strzela do Kobiety sam ginie .. byłem dumny z siebie gdy dostał kulą w głowę i upadł. Jednak oprawca Cassie pozbierał się po czym złapał ją i przyłożył broń do jej skroni
-No dawaj Nikuś taki twardy jesteś zabiłeś mi kumpla więc ja zabije ją
-Tak się bawisz dobra
Podniosłem za fraki kolesia leżącego pod moimi nogami o ile wiem to był jego młodszy brat czy jakoś tak
Cassie się szarpała i ugryzła go w rękę ..
-S*ka-puścił ją na tyle że idealnie moja kula trafiła w jego ramię,wypuścił pistolet z ręki,rzuciłem młodego na ziemię i strzeliłem w łeb .. a Cassie podeszła do mnie była w szoku ..
-Nie chcesz na to patrzeć .. więc idź -powiedziałem
Cassie udała ze idzie wiem ludzie są ciekawscy .. Podszedłem do kolesia
po czym złapałem go za włosy i rozbiłem głowę o swoje kolano
-Ty Sk*rwysynie pier*dolony zabiłbym Cię ale nie mniej na sumieniu śmierć brata .. i zapamiętaj mnie do końca życia jako tego który pozbawi cie wszystkiego .. a i nigdy już sobie nie por*chasz powiedziałem przykładając broń do jego ku*asa widziałem błagalne spojrzenie,pełne strachu był spocony i trząsł się jakby mógł to by narobił w gacie patrzyłem mu w oczy by napawać się tym widokiem po czym oddałem jeden strzał a on wydał nieziemski ryk który zapamiętam do końca życia.
Nic nie mówiąc wyszedłem z Cassie z owego miejsca i poszliśmy do mojego auta,wsiedliśmy i ruszyłem żadne z nas się nie odezwało.
Rece zacisnąłem na kierownicy napinając mięśnie bo jeszcze moje wku*wienie nie zeszło nagle Cassie przerwała cisze ..

<Cassie ^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz