środa, 30 grudnia 2015

Od Cassie CD Nikodema

Miałam chęć wyjść i pójść do domu.
-Czemu to zrobiłeś?-zapytałam przez zęby.
-Po co tu wchodził? I po co wałęsał się z inną?-odparł Nikodem.
-Kuźwa my nie jesteśmy razem-warknęłam-to tylko kolega, a nie! I nie masz prawa bić wszystkich na prawo i lewo!
Zdenerwowałam się trochę. Chłopak pocałował mnie namiętnie, ale ja go odepchnęłam.
-Mam cię dosyć-powiedziałam i odeszłam.
Wyszłam z baru zła... Czy on tak musi zawsze reagować? Hugh był pijany, a jak się jest pijanym, to nie odpowiada się za swoje czyny.
Przekręciłam oczami. Nagle ktoś mnie od tyłu złapał i zaciągnął w ciemną uliczkę. Złapałam za rękę nieznajomego i obróciłam się. Nie dość, że uwolniłam się z objęcia, to mu ją jeszcze wykręciłam. Po chwili dwóch mężczyzn złapało moje ręce, tamten wstał.
Zaczęłam jakby po nim iść, na końcu mocno go kopnęłam odpychając się i robiąc fikołka. Mężczyźni puścili moje ręce, gdy wylądowałam uniknęłam ataku i walnęłam jednego.
Po chwili znów mnie złapali. Zaczęłam się szarpać... Nagle usłyszałam głos.
-Weźcie ją do bazy-powiedział ktoś.
Zasłonili mi oczy i związali, zaczęli mnie gdzieś prowadzić.

Zdjęli mi chustkę, którą miałam na oczach. Usłyszałam zamykanie drzwi, znajdowałam się w pustym pomieszczeniu z jedną lampką wiszącą nad moją głową i stołem. Rozejrzałam się, nikogo nie było. Ręce miałam związane z tyłu. Położyłam się na plecach i wychyliłam je za nogi, które przeszyły jakby pod nimi. Teraz ręce miałam z przodu, wstałam. Po chwili ktoś wszedł do pokoju.
Widząc mnie od razu pobiegł po kogoś. Niedługo minęło kiedy poczułam coś na głowie. Obróciłam się i ujrzałam pistolet przystawiony do mojego czoła. Lekko się cofnęłam.
-Kim jesteście?-warknęłam.
Ten się tylko uśmiechnął. Złapałam broń i kopnęłam go, przejęłam broń i wycelowałam w niego. Nagle usłyszałam huk drzwi, zdążyłam się obrócić, a już nie mogłam się ruszać. Zabrano mi pistolet.
Jakiś mężczyzna złapał moje ręce i przystawił je do ściany, na którą mnie pchnął. Zaczął mnie całować, ugryzłam go i spojrzałam wrogo.
Ten się tylko uśmiechnął.
-Przytrzymać ją-powiedział-nogi też!
Mężczyzna zaczął rozpinać spodnie. Zaczęłam się szarpać, jednak nie mogłam się uwolnić. Mimo to nie przestawałam. Nagle dostałam w twarz.
-Pomocy!!!-zaczęłam krzyczeć.
Zakryli mi usta. Po chwili poczułam jak ktoś łapię mnie za tyłek i przyciąga do siebie, a następnie zsuwa moje spodnie.
Ugryzłam tego kto trzymał mi buzię i zaczęłam drzeć się jak nigdy.

Nikodem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz