wtorek, 29 grudnia 2015

Od Maximum CD. Margusa


Myślałam, że spacer pomoże, niestety chłodne powietrze nie ostudziło mojego gniewu, a na dodatek zderzenie się z nieznajomym dodatkowo go podsyciło.
- Gdzie ci się tak spieszy o takiej poje.banej porze?
Nieznajomy spytał i pomógł mi wstać. Przyglądał mi się uważnie nawet tego nie kryjąc .
- Chyba zaczynam się buntować - mruknęłam już na nogach otrzepując ubranie z piachu i kurzu. Non stop słyszałam głuche powarkiwanie psów. Już miałam powiedzieć coś na ten temat, kiedy chłopak się odezwał:
- Tak późno?
Wyczułam lekką ironię. Czyżby się śmiał? I to z wieku?
Przestąpiłam z nogi na nogę i włożyłam ręce w kieszenie płaszcza. Kiedy spuściłam wzrok z psów spojrzałam na niego, jednak nie w oczy. Pokręciłam lekko głową przewracając oczami i wyminęłam chłopaka podchodząc na tyle blisko, by ponownie rozjuszyć psy, które i tak szybko uspokoił.
Trzymając ręce w kieszeni poczułam wąskie kabelki. Mając je tysiące razy w dłoniach od razu wyciągnęłam wiedząc, że to słuchawki. Włożyłam je do uszu i podłączyłam do telefonu, zapominając o chłopaku za mną.
Choć, moim skromnym zdaniem, wyglądał podejrzanie miałam gdzieś, czy mnie porwie, okradnie czy bogowie wiedzą co jeszcze. Miałam ochotę zagłuszyć frustrację muzyka, która na chwilę obecną była jedyną opcją. W sumie mogłam jeszcze zadzwonić do Marcusa. Ale on poczeka.. tak jak ja musze czekać na niego.

<Margus? :v>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz