-Nigdy cię nie zostawię-również szepnąłem.
Pocałowałem go w czoło i okryłem swoim ciałem.
-Kayl nie jesteś słaby i tchórzliwy, takim siebie wyobrażasz i się takim stajesz, ja wiem, że gdzieś w tobie kryje się wspaniały chłopak. Niestety, ja go nie uwolnię, musisz siebie zaakceptować, jak ja to zrobiłem. Zostanę z tobą do końca, nigdy cię nie opuszczę, rozumiesz?-mówiłem-kocham cię i nigdy cię nie zostawię.
Kayl spojrzał na mnie niepewnie. Pocałowałem go delikatnie i przyciągnąłem do siebie.Wziąłem koc leżący na oparciu i przykryłem chłopaka teraz już skulonego na moich kolanach.
Podniosłem go i zaniosłem do sypialni. Ułożyłem pod kołdrą i położyłem się obok, mocno do niego przytulając.
-Kocham cię-szepnąłem niepewnie.
Kayl?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz