poniedziałek, 28 grudnia 2015

Ayleen CD Nathan


Obudziłam się około godziny jedenastej. Przetarłam oczy, ale zastygłam w połowie czynności. Zerwałam się z łóżka. Portfel mam, telefon, wszystko jest. Powoli zaczęłam odtwarzać w głowie wydarzenia z wczoraj. Musiałam zasnąć. Na kanapie. Dlaczego jestem w łóźku? Byłam ubrana tak jak wczoraj, czyli mnie nie przebierał... To dobrze. Narzuciłam na siebie szlafrok i wolnym, zaspanym krokiem udałam się do salonu gdzie czekała na mnie taca ze śniadaniem i wiadomością. "Smacznego, widzimy się w pracy". Uśmiechnęłam się pod nosem i zabrałam się za jedzenie.
Uznałam, że nie będę siedzieć w miejscu, tylko wyjdę z Moną na spacer.
- Przepraszam, mała - mówiłam podczas zakładania jej kagańca. Wiem, że tego nie lubi, jednak potrafi być agresywna wobec obcych, a ja nie szukam problemów.
Zamknęłam mieszkanie i udałam się do parku. Pogoda była śliczna, promienie słońca muskały moje policzki... Zamknęłam oczy rozkoszując się chwilą. Byłoby pięknie, gdybym oczywiście w kogoś nie weszła. Chociaż bardziej ten ktoś wszedł we mnie.
- Patrz jak chodzisz - warknął, ale po chwili dodał zdziwiony - Ayleen?
Przyjrzałam się postaci była ubrana na czarno, nosiła okulary przeciwsłoneczne, które po chwili zdjęłam.
- Nathan? - uniosłam brwi zdziwiona - Dlaczego jesteś tak ubrany?
Rozglądnął się nerwowo dookoła i wyrwał mi okulary, by nasunąć je z powrotem na noc.
- Powiedzmy, że nie powinno mnie tu być - przygryzł wargę i ruszył do przodu, a ja za nim.
- Co masz na myśli?
Wtedy przed nami nie wiadomo skąd pojawił się człowiek a marynarce i okularach.
- Paniczu! - wykrzyknął i dziarskim krokiem ruszył w naszą stronę.
- Biegnij! - krzyknąl do mnie chłopak i sam rzucił się do ucieczki.
Byłam zszokowana, ale nie ma szans, żeby zostawił mnie bez wytłumaczenia. "Paniczu"?!

Nathan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz