wtorek, 26 stycznia 2016

Od Laury cd Nikodema

Dwa miesiące minęły bardzo szybko. Tak bardzo chciałam by trwały wieczenie ale nie mozna mieć wszystkiego i to jest smutne..
Pojechaliśmy na lotnisku w samochodzik była niewiarygodną cisza spojrzałam na niegp
- kiedy przyjeżdżasz do londynu-  zapytałam
-.jeszcze 3 tygodnie i wracam - powiedział
Pokiwałam na to glowa. Pożegnałam się i poszlam do samolotu
***
Następnego dnia byłam w Londynie...  to wszystko znowu sie stalo takie smutne i samotne....
***
Codzienniw pisałam z Nikodemem i wspominałam te dwa miesiące które były dla mnie bardzo szczęśliwe...
Niki? Bral weny

Od Nikodema Cd Laury

Uśmiechnąłem się sam do siebie po czym odpowiedziałem stanowczo
-Niee ..
Po chwili wbiłem się w jej cisną d*pkę,jęknęła a ja wydałem z siebie odgłos zadowolenia a za razem ulgi. Byłem bardzo napalony na nią.
Cieszyłem się,że mogłem nieco zaspokoić apetyt na nią. Kołysałem biodrami w przód i w tył a mój penis wbijał się w nią. Po kilku minutach wydala z siebie jęk a ja z resztą odetchnąłem gdy spuściłem się w nią.
Ogarnęliśmy się oboje całując namiętnie po chwili wyszliśmy z pokoju
Ona poszła do łazienki,po czym wróciła do mnie pocałowała.
Zatańczymy może do dwóch pinesek i wróciliśmy do mojego mieszkania.
Wysiadając auta zabrałem a auta torbę z jej rzeczami i poszliśmy do mieszkania. Wzięliśmy wspólny prysznic i położyliśmy się na kanapę.

*************

Minął ten czas w Dakocie bardzo szybko, dwa miesiące zleciały a nasze di wyglądały zwyczajnie,od rana do wieczora praca,potem kolacja z Laurą weekendy wspólne wypady,kino,dyskoteki,spacery,kolację.
Odwoziłem Laurę na lotnisko w aucie trwała cisza ..
-Wrócisz do Londynu ?
-Jeszcze 3 tygodnie tylko i wracam ..
Przeganialiśmy się na lotnisku po czym odleciała ja wróciłem do mieszkania. Pachniało nią wszystko mi ją przypominało

*************

Wróciłem wspomnieniami do ślubu kolegi kiedy to bawiłem się na wieczorze kawalerskim a Laura na wieczorze panny młodej.
Potem wesele na którym też była zabawa .. cała ceremonia ślubna
byłą piękna,jednak nie byłem w stanie wyobrazić sobie siebie i Laury w takiej sytuacji

*************

Kolejne dni to monotonia praca dom praca .. pisanie z Laurą praca,dom zakupy obowiązki,wypłata, kontaktowanie się ze znajomymi z Londynu

<Laura>

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Od Nikodema Cd Laury

Uśmiechnąłem się sam do siebie po czym odpowiedziałem stanowczo
-Niee ..
Po chwili wbiłem się w jej cisną d*pkę,jęknęła a ja wydałem z siebie odgłos zadowolenia a za razem ulgi. Byłem bardzo napalony na nią.
Cieszyłem się,że mogłem nieco zaspokoić apetyt na nią. Kołysałem biodrami w przód i w tył a mój penis wbijał się w nią. Po kilku minutach wydala z siebie jęk a ja z resztą odetchnąłem gdy spuściłem się w nią.
Ogarnęliśmy się oboje całując namiętnie po chwili wyszliśmy z pokoju
Ona poszła do łazienki,po czym wróciła do mnie pocałowała.
Zatańczymy może do dwóch pinesek i wróciliśmy do mojego mieszkania.
Wysiadając auta zabrałem a auta torbę z jej rzeczami i poszliśmy do mieszkania. Wzięliśmy wspólny prysznic i położyliśmy się na kanapę.

*************

Minął ten czas w Dakocie bardzo szybko, dwa miesiące zleciały a nasze di wyglądały zwyczajnie,od rana do wieczora praca,potem kolacja z Laurą weekendy wspólne wypady,kino,dyskoteki,spacery,kolację.
Odwoziłem Laurę na lotnisko w aucie trwała cisza ..
-Wrócisz do Londynu ?
-Jeszcze 3 tygodnie tylko i wracam ..
Przeganialiśmy się na lotnisku po czym odleciała ja wróciłem do mieszkania. Pachniało nią wszystko mi ją przypominało

*************

Wróciłem wspomnieniami do ślubu kolegi kiedy to bawiłem się na wieczorze kawalerskim a Laura na wieczorze panny młodej.
Potem wesele na którym też była zabawa .. cała ceremonia ślubna
byłą piękna,jednak nie byłem w stanie wyobrazić sobie siebie i Laury w takiej sytuacji

*************

Kolejne dni to monotonia praca dom praca .. pisanie z Laurą praca,dom zakupy obowiązki,wypłata, kontaktowanie się ze znajomymi z Londynu

<Laura>

Od Cassie CD Hache

Uśmiechnęłam się.
-Moglibyśmy się później spotkać-powiedziałam.
-Chcesz?-uśmiechnął się lekko Hache.
-A czemu by nie-odparłam.
Dokończyliśmy posiłek po czym zmyłam.
Gdy zamknęłam szafę i wytarłam ręce, chłopak złapał jedną z nich.
-Strasznie lubisz mi "dokuczać"-zaśmiałam się.
-Nie mów, że ci się to nie podoba-odparł z uśmiechem.
-Nie powiem-odwzajemniłam gest-a propo tego spotkania, to co, masz czas?-zapytałam szczerząc się głupio.
Wyjątkowo dzisiaj miałam humor.... cud!

Hache?

Od Diany cd Hache

Spojrzałam na niego, uwierzyłam mu nie miałam powodu by mun nie wierzyć. Nagle podszedł do nas podajrze Dylan
-Przeszkodzę wam .. ale zabieram na chwilę Cię - powiedział
Chłopaki poszli zauważyłam, że wyszli z baru. Zasatnawiałam się o czym oni tak gadają. Usiadłam na kanapie alep po chwili jakiś chłopak mnie zaprosił. Gdy skończyłam zauważyłam Hache któy siedział na kanapie poszłam do niego. Usiadłam obok..
-Coś się stało ? - zapytałam
-Nie,takie tam nieistotne sprawy .. - powiedział nie patrząc na mnie
-To czemu musieliście wyjść z klubu
-Bo takich rzeczy tu się nie załatwia dobra nie zdawaj już tylu pytań chodź -chwyciłem ją i poszliśmy na parkiet
Ja już zrezygnowałam z pytań i poszłam z nim tańczyć... Gdy zaczęły mnie boleć ogi poszłam na kanapę on z kimś tańczył. Nagle zjawiła się Alicja zmeirzyliśmy się wzrokiem
- oooo lala się pojawiłą - powiedziała - co nikogo nie wyrwałaś - zapytała śmiejąc się
- wyrwałam z porówaniu do takiej laluni jak ty - zaśmiałam sie * jak tam twoja noga
- zabiję cię za to - warkła
Wstałam i podeszłam do niej
- dawaj ja się nie boję ciebie - powiedziałam
- ty mała suko - warkła
Plunęłam jej w twarz a ta uderzyła mnie w twarz to jej oddałam dwa razy mocniej. Rozwaliłam jej nos a ta zrobiła mi dużo siniaków. Zebrał się tłum...
- szmata - warkłam
Usiadłam na nią i ubezwolniłam ją zaczęłam ją okłądać pieściami.
Po chwili stanęłam
 - jeszcze raz cię zobacze a nie będziesz żyłą - warkłam
Poprawiłam się szybko i wyszłam z pubu
Hache?

Od Laury cd Nikodema

Zaśmiałam się patrząc na chłopaka
- ty i kultoralność - zapytałam
- tak odparł
Obróciłam się do niego przodem i go namiętnie pocałowałam. Dłonią drażniłam jego przyjaciela. On znowu wzdychnął. Ja się szeroko uśmiechnęłam. Widziałąm w jego oczach to pożądanie tą nie moc , że nie może nic zrobić...
Po chwili obróciłam się pzodem do ściany oparłam się wygodnie o nią. Wypięłam się w jego stronę. Dalej drażniąc jego kolegę. Wypięłam się do niego dosyć mocno...
- no mam ci pisać zaproszenie zapytaąłm śmiejąc się
On spojrzał na mnie i się uśmiechnąął złowieszczo
- nie odparł
Niki ?

Od Nikodema Cd Laury


Nie no teraz to po prostu myślałem ze padnę,dziewczyna mnie podniecała moje ciało przechodził dreszcz. I czułem napływ pożądania a ona sprytnie go we mnie wzmacniała.
Przełknąłem głośno ślinę i dyszałem gdyż budziła moje żądze.
Niemal była to dla mnie tortura ale cieszyłem się że mogę to przeżyć.
Mimo ze dominuje czułem że jeśli raz mnie Kobieta zdominuje i będzie to Laura to nic się złego nie stanie. Nowe doznania są potrzebne każdemu. Moje prostoliniowe myślenie
kierowało się tylko aby poczuć jak się w nią wbijam usłyszeć jęk i zatracić się w jej wnętrzu
Mój członek pulsował i był twardy domagał się by w nią wejść
-Błagam Cię -wydyszałem
Ona tylko zachichotała po czym powiedziała
-Jaki teraz kulturalny i grzeczny .
-Zawsze taki jestem .. -szepnąłem biorąc głęboki wdech ..

<?>

Od Hache Cd Cassie

Popatrzyłem na Cassie ta tylko zasłoniła twarz łokciami
-Czemu nie stajesz ?
-Nie chcę mi się
-No okey.. ja zajmuje łazienkę
Wziąłem ubranie i ręcznik po czym poszedłem,wziąłem prysznic przebrałem się w czarną bokserkę i spodnie ogoliłem umyłem umyłem zęby i wyszedłem
-Jak coś jest wolna ..
-Okey ..
-Chcesz tosty czy jajecznice ?
-Jajecznicę
Dziewczyna wstała i poszła się ogarnąć a ja przygotowałem nam śniadanie
Gdy wyszła zjedliśmy je popatrzyliśmy po sobie
-Jakie masz plany dzisiaj ?
-Nie wiem a coś konkretnego chcesz ?
-Nie tak tylko z ciekawości pytam

<?>

Od Camerona Do Isabelle


Przez kolejne kilka dni nie wychodziłem z domu nagrałem jakieś Q&A i montowałem stre filmiki aby udostępnić je na kanał. Miałem coraz więcej widzów. Uśmiechałem się sam do siebie.
W końcu po tycz trzech dniach niewytykania nosa z domu postanowiłem nakręcić
DAILY VLOGA. Wziąłem kamerę i udałem się do sklepu,zrobiłem zakupy potem wziąłem deskorolkę i spotkałem się ze znajomymi nagrałem kilak fajnych ujęć.
Nagle przyjechała jakaś dziewczyna,jeździła kapitalnie,podjechałem do niej i zatrzymałem się
-Cześć,mogę zająć minutkę ?
-Jasne co chcesz ?
-Jestem Cameron może kojarzysz z YT,fajnie jeździsz mógłbym nagrać kilka ujęć zrobić ?
-Jasne,jestem Isabelle ale możesz zwracać się Isa albo Bella
-Oki Bella to jeździj sobie a ja zrobię swoje
Dziewczyna widać że miała styl i klasę moim znajomym kopary opadły uśmiechałem się sam do siebie nagrywając
-Pokarzesz co uwieczniłeś ?
-Jasne .. ładnie to obrobimy .. -uśmiechnąłem się
-Masz rękę do nagrywania ..
-Wiem .. może chcesz pojeździć ze mną po mieście troszkę ? Możemy po drodze na kawę zajechać albo pizzerii ?

<Isabelle>

Od Diego Do Ayleen


Wróciłem z pracy otworzyłem drzwi Lucyfer i Shira od razu mnie powitały.
Wziąłem tylko smycze zapinałem psy i wyszedłem na spacer było około piątej rano.
Pracowałem w klubie na nocnej zmianie. Na szczęście mój współpracownik wyzdrowiał i nie musiałem brać kolejnej doby. Po kilku minutowym spacerze wróciłem do domu.
Od razu położyłem się spać, byłem padnięty. Spałem dwanaście godzin gdy się obudziłem ponownie wyszedłem z psami na dwadzieścia minut zrobiłem zakupy i wróciłem. Wziąłem prysznic ubrałem koszulę w kratę czarne spodnie i buty za kostkę białe Nike. Przed pracą poszedłem do knajpy zamówiłem placka po cygańsku i sprite po czym zjadłem i ruszyłem do pracy. Miałem od 21-05 rano. W naszym klubie pracowały dziewczyny tańczące Burleskę.
Ukrytkiem zerkałem na nie,kiedy nikt nie zamawiał drinków. Po występie widzowie bili brawo i rzucali się niemal do baru po drinki. Dobrze ze było nas dwóch około trzeciej wyszedłem za klub aby zaczerpnąć powietrza i skorzystać z dwudziestominutowej przerwy. O tej godzinie tancerki wychodziły tymi samymi drzwiami,zatrzymała się przy mnie szaro włosa dziewczyna
Uśmiechnęła po czym zgadała ,nieco mnie zaskakując
-Cześć .. zerkałeś na występ jak Ci się podobał ?
-Aż tak było widać ? Był całkiem spoko
-Tylko całkiem spoko ?
Skinąłem głową ..
-Diego .. jestem
-Ayleen pracujesz tu jako barman prawda ?
-Tak .. widuje Cię często tutaj ..
-Wiem,nigdy nie było okazji pogadać a mamy tego samego pracodawce
-Tak .. ja kończę o piątej .. -oznajmiłem

<Ayleen>

Od Scotta Do Vee

Tego dnia schronisko było tylko do godziny 12 więc wstałem rano wziąłem Sabę i poszedłem do schroniska. Tam nakarmiłem psy i dałem im świeżej wody, około 10 zabraliśmy z innymi wolontariuszami je na 30 minutowy spacer. Potem każdy wrócił do swojej klatki,oprzątnęliśmy pozostałych mieszkańców schroniska i każdy wrócił do domu. Po powrocie wziąłem prysznic po czym udałem się do stajni. Osiodłałem Kalinkę i wsiadłem na nią wybierając się na samotną przejażdżkę,towarzyszył mi tylko Kumpel i Saba. Po powrocie dosiadłem Edmunda ii chwilę trenowałem z nim by ponownie rozsiodłać konia i wypuścić wraz z Kalinką na niewielkie pastwisko. Byłem głodny ale w lodówce nic nie było a Jacob zostawił karteczkę
'' Wracam późno,zjedz na mieście” Wziąłem portfel i wyszedłem z domu udałem się do bliskiej restauracji,zamówiłem sobie Hamburgera i Frytki oraz Sprite.
Kilka stolików dalej siedziała mała gromadka dziewczyn,nagle zerkały i rozmawiały.
Niespodziewanie jedna podeszła i usiadła naprzeciwko mnie. Spojrzałem pytająco uśmiechnęła się delikatnie i przywitała.
-Cześć,jestem Vee .. te psy z którymi chodzisz to twoje ?
-Scott .. Nie to ze schroniska,ja mam tylko Goldena Sabę a mój brat Indian Dog Kumpla a co ?

<Vee>

Od Rin Do Hugh'a


Dzisiaj rano,obudził mnie Raizo,szczekał niespokojnie chodząc po mieszkaniu.
Przez chwilę,pomyślałam,że nie jestem sama,ale jednak uświadomiłam sobie że to niemożliwe. Nikodem już dawno opuścił Londyn a ja nadal tęskniłam za bratem. Wstałam po czym wyjrzałam na przedpokój gdzie stał pies i szczekał.
-Raizo uspokój się zaraz pójdziemy na dwór
Wyjęłam ubrania z szafy po czym je wyprasowałam wybrałam czarne przedarte rurki białą bokserkę i czerwoną koszule w kartkę. Poszłam do łazienki wzięłam prysznic przeczesałam włosy i zrobiłam delikatny make-up. Wyszłam z pomieszczenia założyłam buty za kostkę i wzięłam smycz do ręki po czym otworzyłam drzwi. Raizo wyszedł zbiegł na dół a ja zamknęłam mieszkanie. Posząłm z nim do parku aby trochę pobiegał z innymi psami.
Psami nagle zobaczyłam jak bawi się z dość interesującym psem a jakiś chłopak ich obserwuje. Podeszłam do niego Akita dogadywał się z Raizo
-To twój pies ?-usłyszałam
-Tak ..
-Widzę,że się polubił z Hachiko
-ładne imię mój wabi się Raizo
-Ja jestem Hugh
-Rin .. miło mi -podałam mu rękę po czym usiadłam obok na ławce
-Często tu przychodzisz ?
-Czasami .. jak mam czas .. a ty ?

<Hugh>

Od Kayle'a CD James

Jeszcze zanim James zatrzymał samochód otworzyłem drzwi i wyskoczyłem przed drzwiami na klatkę schodową.
- Kayle! - doszedł mnie okrzyk James'a i pisk opon, ale ja już nie słuchałem. Potknąłem się, jednak jakoś odzyskałem równowagę i wbiłem na schody, by zacząć biec na górę. Eh. Dlaczego muszę mieć taką słabą kondycję i mieszkać tak wysoko?!
W połowie drogi byłem zdyszany jak maratończyk i nie czułem nóg, przez co znów się potknąłem i o mały włos nie wylądowałbym ryjem w betonowych schodach, czego chyba cudem uniknąłem. W końcu Ostatnie piętro. Pokonałem ostatnie cztery stopnie na raz i wypadłem na korytarz. Jeszcze jeden zakręt. Wyleciałem pod swoje drzwi i wbiegłem w brata.
- Matko święta, Kayle kretynie! - krzyknął lądując na tyłku na ziemi, kiedy ja rzuciłem mu się na szyję. - Chciałeś mnie zabić?! - parsknął śmiechem.
- Przepraszam, że musiałeś czekać...! Nie widziałem twoich wiadomości...! - powiedziałem ściskając starszego brata, przy którym wyglądałem jak zniewieściały trzynastolatek.
Giovanni nie zmienił się prawie wcale. Wciąż miał ponad metr osiemdziesiąt, silne ramiona będące efektem stałych wizyt na siłce, krótkie blond włosy z naturalnymi ciemnymi pasemkami rozrzucone w artystycznym nieładzie, a do tego lekki kilkudniowy zarost, śnieżnobiałe zęby oraz błękitne lodowe oczy. Nawet tak samo się ubierał. Miał na sobie doskonale mi znaną jasnoszarą koszulkę z krótkim rękawem i nadrukiem głoszącym: "Kiss my ass, bitch" i biało-czerwone jordany, plus czarne rurki i na wierzchu czarna skóra. Wdychałem jego znajomy zapach, którego nie czułem od czterech lat, kiedy wyjechał do Włoch za pracą, a potem ja wyjechałem, akurat kiedy on wrócił i się minęliśmy.
- A gdzie żeś się znowu szlajał, że nie było cię w domu, co? Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że uganiać się za dziewczynami! - parsknął czochrając mnie po włosach.
- Ej no...! - odskoczyłem poprawiając włosy, na co on parsknął śmiechem. Wtedy u wylotu korytarza pojawił się James.
- Co ci do głowy strzeliło, żeby wyskakiwać z samochodu, zanim się nie zatrzymałem?! - krzyknął jeszcze zanim nie podszedł. Giovanni nagle przestał się śmiać i spojrzał na mnie dziwnie.
- A ten to kto? - spytał po dłuższej chwili niezręcznej ciszy. Nosz kurde.
- Um... Giovanni, to jest James. James, to mój starszy brat, Giovanni. - przedstawiłem ich sobie, w czasie kiedy Giovanni podniósł się z ziemi i otrzepał spodnie z niewidocznego kurzu. Obrzucił James'a spojrzeniem.
- Widzę, że jednak znalazłeś sobie jakiegoś kumpla. Mam tylko nadzieję, że niczego nie bierze. - oznajmił mierząc bruneta trochę nieprzychylnym i podejrzliwym spojrzeniem.
- N-nie! Nic z tych rzeczy! - wypaliłem od razu.
- Niewinny nie musi się tłumaczyć. - powiedział Giovanni klepiąc mnie po głowie.
Otworzyłem drzwi i wpuściłem ich oboje do środka. Przywitał nas Mortimer, który od razu wskoczył Giovanniemu na ręce.
- Ło Jezu! Jakisz on jest roskośny!!!! - Giovanni zaczął drapać mopsa za uszami i po brzuchu, a ten był w niebo wzięty.
- Napijesz się czegoś? - zapytałem kierując się do kuchni. Poszedł za mną wciąż mając Mortimera na rękach. Nalałem dla nas wszystkich coli do szklanek. Usiedliśmy w salonie. Wymieniliśmy kilka, kilkanaście, zdań z Giovannim odnośnie tego, co się dzieje, jak u nas nawzajem i jak ma się mama, co robię i takie rzeczy. Kiedy takie wstępne rozeznanie mieliśmy za sobą, Giovanni spytał James'a:
- No. To teraz ty mi coś o sobie powiedz. Jak poznałeś moją mordę? - spytał rzucając Mortimerowi smakołyk.


<?>

niedziela, 24 stycznia 2016

Od Jamesa CD Kayle'a

Chyba nigdy go takiego nie widziałem. Masakra. Odetchnąłem z ulgą, gdy odzyskałem kontrolę nad samochodem.
-James da się szybciej?-usłyszałem głos Kayle'a.
"On oszalał" - pomyślałem.
Tak czyś jak przyśpieszyłem.
-Uspokój się-powiedziałem.
-Jak mam się uspokoić!!-odparł chłopak.
-Normalnie-odpowiedziałem-bo ty chyba oszalałeś.
-Nie oszalałem.
-Oszalałeś. Ty albo chcesz nas zabić, albo ci odbiło...
Nastała długa, dla mnie niezręczna cisza. Czemu on się tak stresował odwiedzinami brata? Nie rozumiałem tego.
Po jakimś czasie dotarliśmy na miejsce.

Kayle?

Co sie dzieje?

Od jakiegoś czasu wy członkowie tego blogu co raz mniej piszecie. Zastanawiam sie dlaczego...  czy to przez szkołę?  Czy przez co? Nie piszecie opowiadań i blog upada. Teraz sobię myślę czy go usunąć czy nie ale tp zależy od was. Jeśli do środy się nie poprawi z tymi opowiadaniami to usuwam blog najwyżej stworze nowy...

Od Kayle'a CD James


Wsiedliśmy do auta James'a i po chwili wyjechaliśmy z parkingu na zewnątrz. Ruch był mały, a James rozmawiał przez telefon, bo zadzwonił jakiś jego kolega chyba. Wyciągnąłem telefon słysząc, że zapowiada się na dłuższą rozmowę i włożyłem słuchawki do uszu, by zamknąć się w świecie swojej pasji, jaką była muzyka...
Patrzyłem przez ociekającą kropelkami deszczu szybę, wsłuchując się w rytmy Green Day, My Chemical Romance i Three Days Grace. Totalnie odpłynąłem. Z zamyślenia wyrwały mnie wibracje oznaczające przyjście wiadomości. Spojrzałem na ekran. Powiadomienie z Messengera. Włączyłem aplikację i zobaczyłem kto pisze.
Kurde.
Miałem z miliard wiadomości od brata.
Otworzyłem konwersację. Najnowsze wiadomości jakie się wyświetlały brzmiały:
"Kayle"
"Kayle"
"Kayle"
"Kayle!"
"Kayle cholero mała czytaj to!"
"Kayle!!!"
"Mówi się!"
"Odbieraj te wiadomości"
Przeraziłem się, że coś się stało. Wiadomości tego typu było potwornie dużo i z każdym kolejnym przesunięciem palcem po ekranie stresowałem się coraz bardziej. Kiedy w końcu z sercem w gardle dotarłem do szczytu tych wiadomości, odetchnąłem z ulgą. Z tego wszystkiego zapomniałem oddychać.
"Jestem w Anglii, odwiedzę cię dzisiaj, mordo."
Zaraz stop...
DZISIAJ?! JAKIE DZISIAJ?! KIEDH ON TO NAPISAŁ?!
Spojrzałem przerażony na datę pierwszej wiadomości. Potem spojrzałem na dzisiejszą datę. W tej sekundzie rozładował mi się telefon.
- Holy shit! - wykrzyknąłem nagle, rzucając telefonem o ziemię, a krzuknąłem trochę głośniej niż sądziłem, bo James aż podskoczył na siedzeniu. Wyrwałem słuchawki z uszu.
- Boże święty, Kayle! Nie strasz tak, bo zawału dostanę! Prawie wjechałem w drzewo! - powiedział brunet patrząc na mnie.
- Muszę być w domu! Zawróć! - odparłem chowając słuchawki.
- Co cię tak nagle ugryzło? - spytał nie rozumiejąc mojego zachowania.
- Zawróć. - odparłem odpinając się i wstając.
- Whoa! Co ty wyprawiasz?! Nie można wstawać w czasie jazdy! - złapał mnie za koszulę, ale ja już byłem na tylnym siedzeniu i grzebałem w swoim plecaku.
- Błagam zawróć. - powtórzyłem.
- Dobra, ale dlaczego?! - spytał trochę przestraszony moim zachowaniem.
- Mój brat czeka pod drzwiami...! - odparłem wysypujac wszystko na tyle siedzenie i zaczynając szukać power banka.
- Że co? - zdziwił się.
- Zawracaj. - odparłem łapiąc za kierownicę i skręcając gwałtownie, przez co samochód wykonał zwrot 180 stopni znajdując się na przeciwnym pasie, czemu towarzyszył krzyk James'a.
- MATKO BOSKA! JEZUSIE NAJŚWIĘTSZY! - wrzasnął starając się zapanować nad wozem, a ja wróciłem do poszukiwań ładowarki. - NIGDY WIĘCEJ TAK NIE RÓB! CHCIAŁEŚ WYWOŁAĆ KARAMBOL?! - wykrzyczał zaczynając już normalnie jechać z powrotem w kierunku mojego mieszkania.
- Nie... Ale muszę być w domu. - odparłem i w końcu znalazłem ten cholerny power bank. Przechyliłem się na przednie siedzenie, by podnieść z ziemi telefon, którym cisnąłem wcześniej podłogę.
- Kayle siadaj, jasna chol.era, bo zaraz będzie wypadek. - powiedział James.
- Już siadam. Moment. - odparłem w koncu dosięgając przeklętego iPhone'a, by kucnąć na tylnym siedzeniu i podłączyć urządzenie do ładowarki. - No dalej no... - mruczałem pod nosem czekając z niecierpliwością, aż urządzenie się włączy. W końcu się włączyło. Wpisałem kod i napisałem błyskawicznie na klawiaturze do Giovanniego, że niedługo będę. No jasne! Skończyła mi się paczka danych! Nie wysłało się!
- James, da się szybciej? - spytałem zirytowany wrzucając nie przydatne urządzenie do plecaka.

<?>

sobota, 23 stycznia 2016

Od Cassie CD Hache

-Dobranoc-powiedziałam.
-Dobranoc-odparł Hache i wyszedł z pokoju.
Cicho westchnęłam i złapałam kołdrę, po czym przykryłam się do brody. Zamknęłam oczy, po chwili zasnęłam.

-Emmm...-wydałam z siebie odgłos.
Otworzyłam oczy, a promienie słońca oślepiły mnie. Gwałtownie zakryłam się ręką i osunęłam, a wtedy runęłam na podłogę. Jęknęłam. Położyłam się na plecy, bo nie chciało mi się wstawać.
Po chwili do pokoju wszedł Hache. Spojrzałam na niego.
-Cześć-powiedział-coś się stało?
-Masz za małe łóżko-uśmiechnęłam się-tak w ogóle cześć.
Nastała cisza.
-Czemu nie wstajesz?-zapytał chłopak.
-Nie chce mi się-mruknęłam.
Zakryłam łokciem oczy.

Hache?

Od Hache Cd Cassie

Oglądaliśmy horror był taki sobie,jakoś nie robił na mnie wrażenia po protu wygodniej mi było gdy objąłem ją ramieniem. Ona zwróciła mi dziwną uwagę ale potem wzięła koc i wtuliła się delikatnie.
-Przytulać mnie już przytulasz, czego jeszcze chcesz-zaśmiałam się-troszeczkę, teraz mniej. Jesteś strasznie ciepły..-powiedziała i spojrzała na film
-Aham .. no spoko ..
Film się skończył Cassie ziewnęła ..
-Dobra jak chcesz spać to chodź
Wstała i poszliśmy do mojego pokoju,położyła się
-Dobranoc ..
-Dobranoc -wyszedłszy z pokoju i zgasiłem światło pościeliłem łózko w alonie i tak się położyłem,zgasiłem TV i zamknąłem oczy by po chwili zasnąć ..

<?>

Od Hache Cd Diany

Pojechaliśmy do klubu,tak jak chciała poszliśmy na parkiet. Potem na drinka,znowu na parkiet i na drinka i na parkiet i na drinka i na parkiet.
Nie wiem może tak z przyzwyczajenia położyłem ręce na jej tyłku,ona je jednak stamtąd zabrała po czym spojrzała na mnie surowym spojrzeniem
-nie pozwalaj sobie ..
-Przepraszam to tak z przyzwyczajenia
le nie wiem czy mi w to uwierzyła,westchnąłem tylko po czym tańczyliśmy dalej. Nagle podszedł do mnie Dylan
-Przeszkodzę wam .. ale zabieram na chwilę Cię
-Przepraszam,zaraz wracam -powiedziałem i poszedłem za nim wyszliśmy wyjściem awaryjny za nami szedł Blant pies Dylana.
-Nikodem wraca ..
-Skąd wiesz to ?
-Bo rozmawiałem nim przez telefon,musimy mu załatwić kilka rzeczy
gdyż nasi guru chcą go zdjąć za dezercję ..
-Co mamy załatwić ?
-Odzyskać kontakty do tych ludzi -dał mi kartkę z nazwiskami
-Znam ich
-Wiem ty załatwisz ich a ja resztę
-Ile mamy czasu ?
-Półtora miesiąca .. -odparł
-Możesz na mnie liczyć ..
-Tylko nikomu ani pary z pyska
-Jasne
Wróciliśmy do środka odnalazłem Dianę ale tańczyła z kimś,osiadłem na kapnie po kwadransie przyszła do mnie i usiadła obok
-Coś się stało ?
-Nie,takie tam nieistotne sprawy ..
-To czemu musieliście wyjść z klubu
-Bo takich rzeczy tu się nie załatwia dobra nie zdawaj już tylu pytań chodź -chwyciłem ją i poszliśmy na parkiet

<Dina>

Od Cassie CD Hache

-Mi tam obojętne-mruknęłam.
-To na łóżku, ok?-zapytał.
-Jak ci wygodniej-uśmiechnęłam się.
Odwzajemnił gest.
-Obejrzymy jakiś horror?-zaproponowałam.
-Jasne-odparł.
Nie pamiętam co to był za film, ale taki sobie. Gdzieś w połowie Hache ziewnął i objął mnie.
-Co ty w nastolatka się bawisz-zaśmiałam się.
Na jego twarzy ujrzałam uśmiech. Mimo wszystko bardziej okryłam się kocem i trochę w niego wtuliłam.
-Zimno ci?-zapytał.
-Przytulać mnie już przytulasz, czego jeszcze chcesz-zaśmiałam się-troszeczkę, teraz mniej. Jesteś strasznie ciepły.
Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam, po czym znów zwróciłam uwagę na wydarzenia w filmie.

Hache?

piątek, 22 stycznia 2016

Of Diany cd Hacbe

Chłopak cieszył sie moj ferraro jak małe dziecko z czego sie śmiałam.  Gdyz mnie to rozśmieszyło. Zrobił rudke wokół miasta i w koncu pojechał do baru.
Wyszliśmy z samochodu i jak zwykle weszliśmy do klubu bez kolejki.  W środku bylo strasznie duzo ludzi jak na ta mloda godizne.
Poszliśmy do barku zamówiliśmy drinkj ktore szybko wypiliśmy.
- idziem zatańczysz - zapytałam
-okej
Poszliśmy tańczyć.  Po dwoch piosenkach napilismy sie i znowu tanczyv i zowu i tak aa okrągło
W koncu tylko tańczyliśmy dobrze tańczył jak na chłopak. Gdy tak tańczyliśmy on położył sowje dłonie na moim tylku. spojrzałam na niego podnosząc brew o zabtalam jego dłonie z tamtąd
- nie pozwalaj sobie
Hache

Od Laury cd Nikodema

Uśmiechnęłam sie do niego szeroko i go odepchnęła.  Ten na mnie spojrzał bie wiedząc co się dzieję. Popchnęła go mocno do ściany wcielam jego nafgarski i przystaeilam nad nim do sciany zaczęliśmy sie całować. Włożyłam mu dłoń do spodni i zaczęłam sie nie winnie baeic jego przyjacielem. Zdjrlam z niego po chwili koszulkę i spodnie ten zdjął mi sukienkę. Uśmiechnęłam się pod nosrm. Jego przyjaciel stal na baczność co mnie cieszyło zdjęłam mu spodnie i bokserki. Pocałowałam znowu chłopaka potem policzek,szyja,obojczyki, ramiona, klatka piersiowa, brzuch yr miejsca zaczelam całować delikatnie przejeżdżając po nim pazurami. Zatrzymałam się przed jego przyrodzeniem ukleklam przed nim zaczęłam go masować i pieścić w koncu włożyłam go do ust. Robiłam to bardzo dobrze szybko i glebo slyszalam jak nikodem wzdycha.
Po czasie wstalam spojrzałam mu w oczy i znowu Pocałowałam. Obróciłem sie do niego tyłem zlapalm jego nadgarstki by nic nie robił.  Zaczęłam tyłkiem ocierać sie o jego kolegę.  Ten próbował wejsc we mnie ale mu nie dawałam
Niki?

Od Hache Cd Cassie

Pochłonęła nas gra, przegrywała a ja się z niej śmiałem raz fartem wygrała a cieszyła się i kłóciła ze mną jak dzieciak. Tak,Nie i w koło.
-Zazdrościsz ?
-O co,ze się raz zgapiłem i strzeliłaś w karnych a weź nie ma czego ..
-Ohh no jasne zagapiłeś nie wybroniłeś ..
-A gadaj co chcesz ja wiem swoje .. no masz pociesz się że wygrałaś n naciesz się ..
Wytknęła, mi język a ja przewróciłem oczami
Zacząłem ją łaskotać a ta się rzucać,po chwili spojrzałem na zegarek było przed trzecią,odłamywaliśmy wszytko po czym spytałem
-Gdzie chcesz spać w moim pokoju czy w salonie ?

<?>

Od Hache Cd Diany

Opowiedziałem jej swoją historie a ta usiłowała mnie pocieszyć,nie potrzebowałem pocieszenia. Jednak się uparła abyśmy pojechali na imprezę razem przebrała się i w sumie nie miałem wyjścia zbytniego.
Pokazała mi swojej ferrari,cieszyłem się jak dzieciak siadając za kierownicę,usiadła na miejscu pasażera odpaliłem auto
-Ohhh .. -mruknąłem
Po czym ruszyłem,ładnie szło ale wolałem motor
Zrobiłem rundę po mieście bawiąc się przy tym niesamowicie a Laura się ze mnie śmiała jak głupia,zajechałem do klubu zaparkowałem wysialiśmy zamknąłem auto i poszliśmy do środka było sporo ludzi jak na tak w miarę wczesną godzinę ..

<?>

Od Nikodema Cd Laury

Wróciliśmy do środka,poszliśmy a parkiet,skrzywiłem się bo uświadomiłem sobie że Laura najpierw piła a potem wzięła dwa buchy,mam nadzieje że jej nie szarpnie bo będzie nie do życia. Ale o dziwo było spoko jednak bardzo ale to bardzo się do mnie zbliżała nie przeszkadzało mi to ale zastanawiałem się czy nie dodano jej żadnych ekstazy do drinka albo czegoś podobnego.
Nie powiem mój członek dygał i czułem jak pulsuje. Ciężko było przełknąłem ślinę,i starałem się opanować ale po jakimś czsie uznałem że to bez sensu gdyż lepiej być nieobliczalnym
-Kocham Cię
-Ja Ciebie też ..
Po chwili już nie wytrzymałem gdy tylko puściła moją szyję złapałem jej dłoń,oplotłem place i ruszyłem aby zejść z parkietu doskonale znałem zakamarki klubu,poprosiłem o kluczyk przy barze do sali gier.
Po czym zabrałem tam Laurę otworzyłem drzwi weszliśmy i zamknąłem od środka,stały tak piłkarzyki,bilard i stoły do pingla.
Przycisnąłem Laurę do ściany po czym zacząłem namiętnie całować,a dziewczyna odwzajemniała mój pocałunek. Mój przyjaciel Niemal cały czas stał i pulsował coraz bardziej robiąc się twardszy. Po chwili zacząłem ją całować po szyi,splotłem obydwie nasze dłonie,Laura odchyliła głowę do tyłu. Uśmiechnąłem się delikatnie po czym pogładziłem wierzchem dłoni jej policzek
-Zawsze to ja jestem ten niedobry .. i drapieżny .. chce byś dzisiaj ty zdominowała mnie .. pokarz na co Cię stać -szepnąłem całując ją w ucho

<Laura>

Od Kai'a - c.d Kody


Ubrudziłem się? Huh, nawet nie zauważyłem. Mężczyzna kciukiem wytarł z kącika moich ust, chyba mąkę po chlebie. Nic nie mówię, a on się peszy, chyba teraz zrozumiał co uczynił. Zrobił krok w tył, tym samym chyba badał ściany. Ciężko wzdycham i łapię lekko jego ramię. Jego wzrok upada na ziemię, tym samym unikając moich oczu. Miałem ochotę go przytulić, po prostu wyściskać i ucałować. Jednak nie mogłem tego uczynić, nigdy nie wiadomo czy mu to odpowiada. Drugą ręką, która była wolna, łapie zręcznie, acz delikatnie jego podbródek i unoszę nieco ku górze, tak aby spojrzał na mnie, co szybko osiągam. Posyłam do niego szeroki uśmiech. Nie chciałem go już dłużej zatrzymywać, pewnie miał lepsze plany do roboty. Puściłem ramię mężczyzny, jak i podbródek. Odwróciłem się i szybko ruszyłem ku pokojowi. Jednak szybko sobie przypominam coś, tym samym wracając do Kody.
- Nie zapomnij oddać mi za jakiś czas ciuchów. – powiedziałem ze śmiechem w głosie.
Niepewnie kiwa głową, następnie opuszcza mój dom, przez odczuwam nieco pustkę. Szybko jednak odganiam myśl, zakluczam drzwi i zabieram się za sprzątanie mieszkania.
~
Nie wiem ile mi to zajęło, ale dość długo, bo nim się zorientowałem był już wieczór. Biorę głęboki wdech nosem, a tym samym wydech ustami. Spoglądam na swoje dzieło, czyli na posprzątanie w domu. Jakoś tu wygląda, a nie wieczny syf. Raz na jakiś czas będzie trzeba tak sprzątać. Uśmiecham się, bo jestem dumny z tego co uczyniłem, a nie zlałem sprawy, tak jak to bywało w mojej naturze. Zmyłem tylko podłogę w każdym pomieszczeniu, następnie wodę wylałem, oczywiście przez balkon, najwyżej ktoś będzie zmyty. Zaśmiałem się krótko i wracam przez drzwi balkonowe do mieszkania. Niestety, ale nie obyło się od zaliczenia gleby, kiedy podłoże jest mokre. Cicho przeklinam pod nosem, ale szybko podnoszę się z podłogi. Udaje się usiąść na kanapę, co dość w krótkim czasie robię. Położyłem się, a dokładniej rozłożyłem na niej. No i jako tako przymknąłem oczy, a tym samym odpłynąłem do krainy snów.
~
Obudzony następnego dnia poprzez pukanie do drzwi. Niechętnie podnoszę się z kanapy i przecieram oczy aby szybciej się przebudzić. Leniwie ruszam ku drzwiom, a gdy je otwieram dostaje nieco, szoku? Moje ciało zostało sparaliżowane, stałem jak słup soli kiedy zauważyłem osobę, która tutaj przybyła. Niestety nie był tą osobą Koda, acz ktoś całkiem inny… Płeć żeńska, zwana Hope, a jeszcze dokładniej -moją byłą. Niechętnie wpuszczam ją do środka, a ta prawie rzuca mi się na szyję. Miała walizki, że co proszę? Ona chce się wprowadzić? O to, to nie.
- KAI! – zawyła radośnie..
- Ja… - odparłem niepewnie. – Co tu robisz?
Nic. Zero odpowiedzi. Udała jakby nie było pytania i zaczęła biegać po mieszkaniu, tym samym zachwycała się, że nie ma tutaj syfu, acz jest porządek. No tak, przecież to nie jest w moim stylu. Mam nadzieję, że nie chce się tutaj wprowadzić. Jednakże już z łaski wnoszę jej walizki, następnie zamykam drzwi. Wyjęła telefon i rozsiadła się na kanapie w salonie, tak jak to u niej bywało. Wykrzyknęła coś, typu, że ma chłopaka. Podszedłem do niej ze sztucznym uśmiechem, a ona natychmiastowo pokazała mi zdjęcie… Luke’a.
- To mój Lukuś, jest najlepszy. A wiesz jaki dobry w łóżku? – spytała podekscytowana.
- Nie musisz mi mówić co robisz, z kim to robisz… Nie interesuje mnie twoje życie. – westchnąłem.
Spoglądam na nią, ale czy ona wie, że on jest biseksualistą? A wcześniej był ze mną, ale okey… Niech się cieszy, dopóki jej nie zdradzi. Z Hope byłem już wieki temu, jakoś w gimnazjum, a potem wszystko się rozwaliło, właśnie wtedy kiedy dowiedziałem się, że jestem biseksualistą, stało się to przez Luke’a, który mi to uświadomił. No nieźle się dziewczyna urządziła. Kręcę głową i wstaje z kanapy, a do drzwi ktoś puka. Jednak nim zdążyłem je otworzyć to już osoba wparowuje do środka. Nie no, to żarty. Mój i były i moja była sobie przyjechali, są razem, okey. Jednak niech sobie nie myślą, że tutaj będą nocowali. Wracając, Luke był wyższy ode mnie, mierzył chyba 194 cm, brunet o ciemnej karnacji, a oczach, które były ciemnoniebieskie. Dobrze zbudowany, jednocześnie „pociągający”, a tym samym wykorzystywał dużo kobiet, jak i mężczyzn… Z charakteru to s***nsyn, jak ich mało na tej planecie. Zdradzający swoje partnerki, jak i partnerów… A no i nie zapomnę o najważniejszym, zawsze jak go zostawiałem w domu, coś zawsze zginęło, sprzedawał rzeczy, które nie należały do niego. Ciężki z niego typ.
A Hope? Całkiem inna niż on, czerwone włosy, które niegdyś były blond, ciemne oczy, które wyglądają jakby były czarne. Drobna, niska osóbka, a także o delikatnym charakterze, nigdy nie potrafiła się sprzeciwić, ale teraz się zmieniła. Jedynie w towarzystwie znajomych potrafiła być, hm, ostra? Dużo o niej nie ma co mówić, była jaka była i tyle.
Jednak nie o to chodzi, jak to ma wyglądać? Czy mój dom to cyrk na kółkach, a ja jestem klaunem, który pozwala mieszkać tutaj swoim byłym, którzy są ze sobą? Nie, no więc... Zakomunikowałem, że w tej chwili wychodzę gdzieś i nie będą tutaj siedzieli. Niechętnie wyszli z domu, a ja zakluczyłem jedno z głównych wejść. Jedno mnie zastanowiło, jakim sposobem dowiedzieli się gdzie mieszkam? Ta myśl mnie prześladuje odkąd pojawiła się Hope w drzwiach, a potem jakby nigdy nic – rzuca mi się na szyję, a następnie oznajmia, że chodzi z Lukusiem, jak to ona go określa, który jest moim byłym. Aż po ciele przeszły mnie ciarki. Szybko idę do kwiaciarni, gdzie miałem nadzieję jest Koda, no i był. Nie myliłem się. Jedynie jeszcze chciałem, żeby oni za mną nie przyszli, ale musieli. Nerwowo wchodzę do środka i podchodzę do lady gdzie stoi mój kolega. Uśmiecha się szeroko i mówi „Kai!” uśmiecham się głupio i łapie lekko jego dłoń. Spogląda na mnie niepewnie.
- Widzisz tę dwójkę? – spytałem, na co on przytakuje twierdząco głową. – To są moi byli, którzy są parą. Masz może pomysł jak się ich pozbyć?
Patrzę z nadzieją na kolegę, tak bardzo chciałem aby mi pomógł. Ja nie wytrzymam z nimi sam, a jeszcze w moim domu? No to już w ogóle.
Koda? Wszystko w twoich rękach XD

Od Cassie CD Hache

-Tiaaa jeszcze czego-zaśmiałam się.
Ten się uśmiechnął.
-Teraz wygram-powiedziałam pewnie.
-Jasne...-odparł.
No i przegrałam, chyba za dziesiątym razem udało mi się wygrać...fartem.
-Haha, wygrałam!-zawołałam jak małe dziecko.
-Fart-mruknął.
-Nie chcesz się przyznać do przegranej-wstałam..on też.
-Cieszysz się jak dziecko-powiedział.
-A ty jesteś zazdrosny.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
I tak dalej. W końcu chłopak popchnął mnie na kanapę i przytrzymał nogi.
-Taaaaaak-zaśmiałam się.
Oparł ręce obok mojej głowy.
-Nie-odparł.
Przybliżyłam twarz do jego.
-Tak-szepnęłam.
Popchnęłam jego rękę i się przesunęłam. Ten szybko podparł się, a by nie upaść. Zaśmiałam się i klepnęłam go w tyłek.
-Zazdrościsz-szepnęłam mu do ucha.

Hache?

Od Diany cd Hache

Spojrzałam mu w oczy. Żal mi go trochę bylo no cóż co poradzić.  Westchnął pod nosem.
- przykro mi moze ona nie byla dla ciebie - powiedziałam
- kochałem ja - odparł
- wierzę ci ze ja kochałeś...  ale widocznie tak mialo byc i nie byliście stworzeni dla siebie - mruknęłam
Tak wiem nie umiem nikgo pocieszać tak już  mam i nić na tp nie poradzę.
- wiesz co wpadłam na pomysł - powiedziałam po chwili
- jaki - zapytał
- chodzmy potańczyć - prawie wykrzyczałam to
- nie dzisiaj nie - mruknął
- poczekaj chwilkę
Szybko poszlam na gore wzięłam pierwsza lepsza sukienke ktora byla do polowy ud wzielam czerwone szpilki i sie szybko polowałam po 10 mibutaxh wrocilam przed nin złapałam go za nadgarstek
- idziemy musisz sie rozluźnić - powiedziałam
- diana nie
- idziemy i cichi
Pociągnęłam go i wyszliśmy z donu
- umiesz prowadzić auto?
- tak - odparł
- o to poprowadzisz ferrari
Weszliśmy do garażu wepchnęła go na miejsce kierowcy.
- jezdziemy i nie marudz
Hahche?

Od Hache Cd Diany

Popatrzyłem na nią,nie ukrywam lubiłem ją była dla mnie przyjaciółką. I to bardzo mi odpowiadało. Wysłuchałem ją podrapałem się po szyi po czym zastanowiłem
-Czyli za każdym razem angażowałaś się emocjonalnie
-Rąk a ty nie?
-Nie,tylko raz z Babi
-Co w niej takiego było?
-Eh.. Była na prawdę świetna musiałem się natrudzić by ją zdobyć,na początku po to by zmieniła zeznania o pobiciu jej kolegi albo ex. Gdyż miałem problemy łatwo mroźna było mnie sprowokować,nadal chyba tak mam.. Spędziłem z nią cudowne dni i noce.. Kochałem za wszystko była odważna.. Zawsze mogliśmy na sobie polegać,nie musiała nic robić a ja tak widziałem tylko ją a ona tylko mnie
-Czemu się rozstaliście?
-Zawiodłem kilka razy,zrobiłem z niej idiotę.. Wkurzył się gdy zaszantarzowałem nauczycielkę i uprowadziłem psa dzięki temu najlepiej napisała egzaminy końcowe,dowiedziała się.
Wkurzył przybyłem na jej osiemnastu urodziny było okey wyłączyła jakiś koleś ją oblał a ja go posiłek a gdy go broniła wściekłe się i uderzyła w twarz.. Potem przyszła do mnie to był koniec.. Nie mogłem pokazać jej się na oczy przeprowadziłem się do Londynu.. Gdyż nie mogłem znieść tego wszystkiego...

(?)

czwartek, 21 stycznia 2016

Od Laury cd Nikodema

Westchnęłam cicho pod nosem.... 
- Idziem potańczyć - powiedziałam
- Okej
skończył palić i weszliśmy do środka zaczęliśmy tanczyc. Tańczyliśmy jeszcze godzinke przy ostatnim tańcu zaczęłam tak sie lekko o niego ocierać.  Gdy chciał mnie złapać za tyłek uciekałam. I tak w kółko
W końcu zaczęłam sie o niego caly czas ocierać. Sama nie wiedziałam dlaczego moze dlatego zw wzielam zioło? Oj tam lubiałam tak z nim tanczyc w tedy fajnie jest.
- kocham cię - szepnęłam mu do ucho.
- ja ciebie tez - powiedział
położyłam dłonie na jego szyji o zjechałam powoli do jego pasa ocierając się
Nikk

Od Diany cd Hache

Spojrzałam na niego....
- wow - powiedziałam w końcu
- co - zapytał patrząc na mni
- Hache miał dziewczyną i tęskni za nią woooooow - zaśmiałam się
Ten chłodno na mnie spojrzał
- i co sie rychasz - zapytał podnosząc brew
- nie nic z niczego po prostu to ciekawe myślałam ze taki ktos jak ty nie miał dziewczyny no chyba ze tylko do ruchania - zaśmiałam się
- a patrz Ze sie myślałaś - powiedział
- no nie obrażaj się - powiedziałam
Położyłam głowę na ramieniu myśląc
- szczerze to w życiu miałam chyaa z dwóch chłopaków - zaśmiałam sie jakby z ironią
On spojrzał na mnie
- ty?  Ty tylko dwoch?
- tak jakos wyszlo po 2 nie chciałam miec więcej chłopaków - mruknęłam
-dlaczego? 
-dwóch  zdradzało mnie z innymi - powiedziałam - i potem zrozumiałam ze juz wole byc sama niz być zdradzana
Hache?

Od Nikodema Cd Laury

Paliłem a Brad wraz ze mną tylko co innego, nagle przyszła Laura.
Brad od razu wyczuł jak się spinam,postanowił dać nam czas i miejsce na rozmowę więc wycofał się i wrócił do klubu gdzie była Nancy. Zadała mi kilka pytań,widziałem ze nie jest zadowolona że nadal jaram.
Chciałem zaprzeczyć udać,ze nie jestem zazdrosny ale mnie uprzedziła.
Wzięła ode mnie bez pytania lufkę,oddała mi i pocałowała.
Delikatnie odwzajemniłem pocałunek po chwili jednak spojrzałem na nią po czym powiedziałem spokojnie
-Pierwszy i ostatni raz spróbowałaś zioła rozumiemy się ..
-Tak,ale czemu ?
-Bo to jest .. nie dla Ciebie bardzo ryje głowę a jesteś zbyt śliczna ..
-To skoro tak ryje głowę to czemu jarasz ?
-Ja to co innego .. to moje lekarstwo .. na wszystko
-Uzależniony jesteś ?
-Jak od papierosów ludzie ja od tego ale spokojnie mam umiar,pale mniej niż kiedyś bo to g*wno w porównaniu z tym co załatwiałem.
Przytuliłem ją a ona się wtuliła we mnie
-Wracamy do klubu czy masz dość
-Która godzina
-Kwadrans po dwunastej

<Laura >

Od Hache Cd Diany

Dziewczyna otworzyła mi drzwi była w szlafroku . była chyba zła ze dzwoniłem bo nie ściągałem reki z dzwonka puki mi nie otworzyła.
-Poczekać nie mogłeś ?
-Nie musiałem Cie czarna podenerwować
-Właź i nie gap się tak już ..
-Po coś mam oczy nieprawdaż
-Zamknij się .. bo wyjdziesz
-Jeszcze nie wszedłem .. nawet jeśli wiesz o czym mowa ..
-Zbok
-To ty to powiedziałaś,a nie ja więc to ty masz chyba dziwne myśli
-Oh jaki cwaniaczek się robił z ciebie dasz mi się ubrać .
-Dla mnie to sobie nago możesz paradować ..
-W twoich snach ..
-Dobra .
Wróciła do łazienki poczekałem siedząc na kanapie .
Gdy wróciła .. usiadła obok włączyła Tv
-Co robiłeś wczoraj ?
-Poszedłem do Cassie
-Twoja dziewczyna ?
-Nie .. jeszcze nie
-Jeszcze ? a chciałbyś ?
-Nie wiem ..
-Czemu ?
-Bo chyba jeszcze nie wylizałem się po swojej byłej ..

<?>

Od Hache Cd Cassie

Cieszyłem się,ze jej smakowało pozmywała po sobie a ja po sobie.
Oczekiwałem buziaka ale ona pocałowała rękę i przyłożyła do twarzy po czym ruszyła do salonu popatrzyłem na jej tyłek .. tak jestem prostoliniowy.
-No nie takiego czegoś się spodziewałem
-Tak mi przykro,że aż wcale ..
Przewróciłem oczami po czym poszedłem za nią
-Mogę Ci zaproponować granie
-W co ?
-Mam Strzelani,fife,jakieś symulatory farmy,statku ..
-Dawaj Fife ..
-No dobra
Podroczyłem konsole i pady po czym wybraliśmy drużyny
Wytłumaczyłem jej jak się steruje i graliśmy najpierw szybki mecz zjechałem ją 8:2 a ona i tak się cieszyła że dwa gole mi strzeliła i to w karniakach. Potem normalny mecz gdzie przegrała ale już lepiej bo wynik był 12:6 ..
-Znowu wygrałem mogliśmy o coś grać . -dodałem ..

<?>

Od Diany cd Hache

Nudziło mi się strasznie siedzenie samej w domu nie pasowało mi... Wole siedzieć z kimś albo gdzieś wyjść z domu.. Postanowiłam że wezmę prysznic i w ogóle. Wzięłam do łazienki swój telefon. I po prostu jakoś napisałam do Hache
"Hej jak tam u Ciebie "
"Dobrze a ty nie w pracy ?"
"Nie .. chcesz wpaść bo nuda "
"Nie mam nic przeciwko "
"Za ile możesz być"
"za 20 minut?"
"Czekam"
Weszłam do kabiny i zaczęłam się myć... Niestety nie zdażyłam się cała wymyć bo usłyszałam dzwonek do drzwi...
- miało być 20 minut a nie 10 - muknęłam 
Wyszłam z kabiny i wytarłam swoje ciało niestety cały czas dzwonił więc szlafrok nałożyłam i otwarzyłam mu drzwi...
- poczekać nie mogłeś - zapytałam
Hache?

Od Laury cd Nikodema

 Nikodem gdzieś poszedł spojrzałam gdzie... Ale po chwili straciłam go z oczu westchnęłam pod nosem..
- twój chłopak - zapytał manu
- tak - powiedziałam już tak trochę smutno
- chyba zazdrosny - powiedział ja spojrzałam mu w oczy - w sumie sam był bym zazdrosny o taką dziewczynę jak ty
- eh nie przesadzaj... nie widziałam się z nim roku i w ogóle - meuknęłam
- czemu ?
- kiedyś ci opowiem - powiedziałam - ja idę do niego pa
- pa - przytulił mnie na pożegnanie i wyszłam z baru
Zauważyłam chłopaka palącego z jego kolegą. Gdy Brad mnie zobaczył poszedł zostałam sama z Nikodemem
- dalej palisz - zapytałam delikatnie i spokojnie'
- jak widać - odparł dość chłodno
Trochę mnie to zasmuciło podeszłam do niego i się przytuliłam mocno do niego ten z góry spojrzał na mnie.
- nie bądź zazdrosny - powiedziałam cicho
- nie jeste...
- proszę nie kłam - westchnęłam
Spojrzałam mu w oczy i pocałowałam go w usta, Wzięłam od niego bez pytania lufkę i wzięłam bucha. Wzięłam dwa razy oddałam mu i znowu go pocałowałam.
Niki ?

Od Hache Cd Diany

Dina pojechała w swoją stronę a ja w swoją,zajechałem do klubu.
Chwilę rozmawiałem z Dylanem. Po czym pisałem z Cassie sms'y
Zajechałem motorem po jej dom po czym zabrałem na przejażdżkę,potem poszliśmy na pizze. A wieczorem do klubu,za to następnie do mnie na kolację. Została u mnie na noc, rankiem ogarnąłem się poszedłem z buta odprowadzić Cassie i po motor który został przed klubem gdyż wracałem taksówką .Pojechałem na stacje zatankować po czym dostałem sms'a
"Hej jak tam u Ciebie "
"Dobrze a ty nie w pracy ?"
"Nie .. chcesz wpaść bo nuda "
"Nie mam nic przeciwko "
"Za ile możesz być"
"za 20 minut?"
"Czekam"
Wsiadłem na motor zrobiłem rundkę po mieście a potem zajechałem do Diany zapukałem i czekałem aż otworzy drzwi .

<?>

Od Nikodema Cd Laury

Popatrzyłem na Laurę i na tamtego chłopaka,skrzywiłem się widząc ja go przytula,nieświadomie nawet zacisnąłem pięści na które spojrzałem rozluźniłem je po czym dokończyłem drinka. Wziąłem głęboki wdech moja klatka piersiowa uniosła się a potem opadła. Wstałem i niechętne podszedłszy do nic przerywając jakby rozmowę i taniec.
Laura z dość sporym entuzjazmem przestawiła nas sobie
-poznajcie to jest Manu a to Nikodem
-Cześć,spokojnie stary znamy się z Laurą od dobrych czterech lat ..
Spojrzałem na niego .. po czym odpowiedziałem chłodno .. bo nie chciałem udawać
-Nie musisz mi się tłumaczyć ..
-Okey ..
Szepnąłem do Laury ..
-Zaraz wracam ..
Udałem się przed klub właśnie Brad akurat wypalał papierosa ..
-Palisz ?
-Tego świństwa nie ale masz ogień ?
-Mam
Wyjąłem lufę i zbitkę wepchnąłem i podpaliłem
-Ach,no tak .. -mruknął Brad ..
-Coś nie tak ?
-Zazdrosny ?
-Ani trochę -powiedziałem t tak pewnie,ze sam w to uwierzyłem ..

<Laura>

Od Kody CD Kai'a

Ukojony słodkim echem szumu wiatru pośród stającym mu na drodze liściom gałęzi pnącym się ku górze, nie chcąc zostać na zawsze przypiętym do stabilnego korzenia, jakby pragnęły wolności, tracę świadomość swojego istnienia. Moja głowa bezwładnie opada prosto na ramię Kai'a, a ciało uderza w betonową ścianę kwiaciarni. Stres oraz zmęczenie licznymi drobiazgami daje się we znaki, powodując mocny marazm, w tym przypadku występujący jako ciężki sen.
Ciepło mojego towarzysza oraz słodki zapach jego perfum koją moją zdenerwowaną i zirytowaną duszę, która potrzebuje jedynie odpoczynku, ciszy oraz spokoju brakującego mi w ostatnim czasie. Czuję się przy nim bezpieczny i z niewyjaśnionych przyczyn szczęśliwy. Serce wcześniej bijące nieregularnym rytmem, teraz melodyjnie puka w stałym repertuarze nut zapisanych w krwi. Oddycham ciężko, acz wolno. Ostatnim świadomym ruchem było muśnięcie ręki mężczyzny i zaciśnięcie na nich moich słabych rąk. Tracę pamięć, zasypiam, czując pod dłonią dłoń Kai'a.
Budzę się dopiero po jakimś czasie lekko nieprzytomny w jakimś nieznanym mi pomieszczeniu, aczkolwiek jestem zbyt zmęczony, aby cokolwiek rozpoznać czy zlustrować, nawet pomimo trzymających się na moim nosie okularów w bursztynowo-czarnych oprawkach. Myśląc, że jestem u siebie w domu, zdejmuję wierzchnią odzież, zaś skarb pozwalający mi widzieć kładę na parapecie, a potem leniwie wślizguję się pod ciepłą pierzynkę i znowuż zasypiam.
Zimno.
Zimno mi.
Drżę.
Machinalnie staram się wyszukać czegoś odpowiedniego do przytulenia. Moje ręce błądzą po pustej przestrzeni miękkiego materaca i trafiają dopiero po kilku sekundach na coś wydzielającego ciepło, więc bez zastanowienia półprzytomny przysuwam się do tajemniczego obiektu, wtulając w niego.

~*~

Zmierzam pustą, przykrytą białym śniegiem ulicą, która pod wpływem zmierzchu powoli tonęła w mroku głębokich oczu władcy nieba, który codziennie powtarzał ten sam rutynowy schemat.
Głucha cisza roznosi się dookoła mnie, przerywana jedynie przez ciche skrzypienie śniegu pod podeszwami moich butów. Okala mnie samotność. Nikogo poza mną tu nie ma. Chwila. Moje uszy wyłapują ciche stukanie. Odwracam się gwałtownie, czując jak ogarnia mnie strach przed rzeczą albo osobą, którą za sobą zobaczę. Czerwony szal, który otacza moją szyję pod wpływem porywistego wiatru na chwilę zakrywa mi widok, lecz i tak czy siak w końcu opada. Widzę kroczącego w moją stronę Kai'a. Uśmiecha się swoim charakterystycznym, lekko widocznym uśmiechem, który zazwyczaj mi posyła. Wciąż lekko niepewny co mam począć, ruszam prosto przed siebie ku niemu, aczkolwiek w ostatniej chwili zatrzymuję się. Zawracam i idę byle z dala od niego, jednakże zatrzymuje mnie silny uścisk. Odwracam się zirytowany, nie napotykając wzroku Kai'a, ale zimne, zielone oczy Atrey'a. Wyszarpuję się i biegnę ile sił w nogach. Zwierzęcy instynkt, który pozostał w ludzkich genach każe uciekać. Nie pozwala się zatrzymać.

~*~

Zrywam się z miękkiej poduszki, czując jak na moje czoło opada kilka niezgrabnie ułożonych kosmyków włosów. Rozglądam się dookoła, ale nie mogę zidentyfikować miejsca mojego pobytu. Kolory, zapachy wydają się być obce, zwykle takowe ich odmiany nie towarzyszą mi podczas wstawania, więc to normalne, że nie dopuszczam do siebie myśli, iż to dom wykupiony przeze mnie oraz bliźniaczkę. Wkrótce na mój nos powracają magiczne szkiełka i z zaskoczeniem stwierdzam, ze naprawdę znajduję się w cudzej sypialni.
ŻE CO PRZEPRASZAM BARDZO?! CO JA WCZORAJ ROBIŁEM?! WTF?!
Czuję na swoim ramieniu dłoń Kai'a. Spoglądam nań czerwony w kij ze strachem w oczach, nie wiedząc co powiedzieć. Kurde. Przełykam głośno ślinę.
- Kiedy ja się tutaj znalazłem? Gdzie ja jestem? - pytam niepewnie.
- Jesteś u mnie, wczoraj zasnąłeś w ogrodzie, tuż za kwiaciarnią. Nie chciało mi się już zanosić Ciebie do domu, więc przyniosłem Cię tutaj - mówi mężczyzna, po czym wstaje z łóżka i odchodzi, mówiąc coś o bieganiu. Zostaję sam w pustym pokoju wciąż niepewny swoich myśli. Czuję się jak ostatni idiota. Drugi raz śpię z Kai'em w jednym łóżku. Aż chce mi się przeklinać.
Mija dziesięć minut przepełnionych lękiem, strachem, wstydem i jednocześnie dziwnym uczuciem kiełkującym gdzieś w mojej klatce piersiowej. Ciul wie co to jest, nie rozgryzę tego. Poza tym co się stało, już się nie odstanie, więc powoli ześlizguję się z łóżka i dokładnie ułożywszy pościel bez żadnej fałdki, pożyczam z szafy mężczyzny lekko za duże na mnie ubrania, po czym odświeżam się w łazience i zakładam to, co wybrałem. W podzięce za nocleg postanawiam przygotować śniadanie dla mężczyzny, więc idę ku kuchni, gdzie przygotowuję odpowiednie składniki, a potem zabieram się za jajecznicę. Prosty, aczkolwiek dobry posiłek. Odpowiednio przyrządzony był prawdziwą sztuką kulinarną.

~*~

Kai wrócił tak jak mi powiedział, po godzinie. Niezwykle punktualny. Cenię takie cechy w ludziach. Ech, jestem coraz gorszym pedantem.
Mężczyzna kieruje się w stronę łazienki, a ja wciąż pilnuję jajecznicy, aby nie skończyła jak ta na początku mojej kariery kucharskiej. Gdy miałem siedem lat i dopiero zaczynałem, potrafiłem spalić na popiół nawet parówkę. Kucharki były wobec mnie bardzo cierpliwe, chociaż widoczne były te żyłki podczas dymienia kolejnego przygotowanego przeze mnie posiłku. W każdym razie nauka się opłacała, teraz potrafię samodzielnie żyć.
Skoro o samodzielnym życiu mowa, mój kumpel nie był raczej kimś podobnym do mnie. Bałagan, niedokładnie poukładane jedzenie w lodówce, wrzucone na szybko puszki do półek, niestarannie ułożone książki, walające się gdzieś przedmioty. Nie powiem, cierpię, patrząc na to pobojowisko. Przynajmniej dla mnie wygląda to tak, jakby przeszedł tędy armagedon, dla normalnego człowieka, nie będącego idealistą może i nie zrobiłoby to zbyt szczególnego wrażenia, ale taki pedant jak ja uczepi się wszystkiego.
Słyszę skrzypnięcie drzwi. Przez korytarz przechodzi praktycznie nagi Kai, który owinął biodra ręcznikiem. Moje czekoladowe spojrzenie pada prosto na dosyć wyraźnie zarysowane mięśnie brzucha mężczyzny. Umieram. Jak można mieć tak świetne ciało?
Holendra. Czemu jestem gejem?
Machinalnie przygryzam dolną wargę ust, próbując odwrócić myśli od Kai'a, chociaż opornie mi to idzie.
Dopiero gdy słyszę ciche syczenie z patelni, budzę się z lekkiego letargu i zaczynam przekładać jajecznicę na białe talerze, które potem podaję koledze odświeżonemu po biegu.
Razem zjedliśmy śniadanie, więc chcąc, nie chcąc musiałem się zbierać, ale może wcześniej posprzątam. To już mania, powinienem iść do psychologa. Wkładam talerz do zlewu i kieruję się w stronę korytarza, jednakże nie zdążam dojść nawet do progu, gdyż czuję na nadgarstku silny uścisk. Mimowolnie zostaję przyciągnięty do Kai'a i zatrzymany przed zrobieniem porządku.
- Nie, jest tyle wart co zeszłoroczny śnieg - uśmiecham się szeroko. - Dziękuję, że mnie tu przyniosłeś i pozwoliłeś przenocować, zwykle po tygodniu jest potwornie zmęczony i nawet nie wiem kiedy usypiam, dzięki Bogu dzisiaj sobota - stwierdziłem raźno, patrząc na towarzysza. - A tak na marginesie, ubrudziłeś się - jako pedant i zwolennik czystości muszę zniwelować wszelkie bakterie oraz niedociągnięcia, więc bez wahania i głębszego myślenia podnoszę rękę. Kładę ją na policzku mężczyzny, po czym kciukiem ścieram mąkę po chlebie z kącika ust kolegi.
Dopiero po kilku sekundach orientuję się co też wyrabiam i speszony zachowaniem robię krok w tył, zaczynając udawać jak ciekawe są tutejsze ściany.

<Kai?>

Od Cassie CD Hache

-Smaczne... nigdy takiego czegoś nie jadłam-powiedziałam.
Wzięłam kolejny "kawałek". Tak mi smakowało, że zjadłam wszystko przed chłopakiem. Musiałam się trochę ubrudzić, bo ten się zaśmiał.
Zarumieniłam się i szybko wytarłam. Chcąc ukryć zawstydzenie wzięłam talerz i go umyłam.
Zdążyłam położyć naczynie na suszarkę, a poczułam jak Hache "obejmuje mnie", po czym zaczyna myć swój talerz blokując przejście rękami. Uśmiechnęłam się lekko i przeszłam pod jego rękami.
Ten zdążył odłożyć naczynie i zamknąć szafkę, po czym złapał mnie na rękę i przyciągnął do siebie. Wystawił usta do całowania, ja uśmiechnęłam się, pocałowałam rękę i położyłam na jego twarzy. Następnie odsunęłam się i ruszyłam do salonu seksownie ruszając biodrami.

Hache?

Od Jamesa CD Kayle'a

W końcu udało mi się zgonić Kayle'a z kanapy. Zrobiliśmy razem rosół, po czym go zjedliśmy.
Następnie większość dnia siedzieliśmy i oglądaliśmy film. Nawet nie pamiętałem, co to było...
W końcu ubraliśmy się porządnie i wyszykowaliśmy.
-Idziemy na miasto?-zapytałem.
-Możemy iść.. a gdzie?-odparł Kayl.
-Nie wiem.. do Maka kurczaka?
-Ok-zgodził się chłopak.
Objąłem go i razem wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do Maka.

Kayl?

O Hache Cd Cassie

Westchnąłem kobiety to są jednak marudne,poszedłem do pokoju swojego wyjąłem swoją czarną koszulkę,a z pułki niżej ręcznik. Po czym przyniosłem jej.Wzięła rzeczy i skierowała się do łazienki. Po chwili szewczyna wyszła,zmierzyłem ją wzrokiem i nie powstrzymałem się do uśmiechu
-O wiele lepiej
-Która godzina?-zapytałam.
-Za cztery dwudziesta-odparł Hache.
-O matko! Tak wcześnie.. Co my będziemy robić?...
Zapominałem ze ten zegarek nie działa wyjąłem telefon po czym odpowiedziałem
-Skłamałem, za piętnaście dwudziesta druga ..
-Aha ..
-Nie wiem,mogę coś zrobić jadłaś hiszpańskie dania ?
-Nie chyba rczej nie ..
-W gotowaniu nie mam sobie równych ..
-Przekonajmy się ..
-Co chcesz
-A Co proponujesz ?
-Meksykańskie leczo ostrzegam ostre,Smażony ryż z oliwkami,Krewetki w boczku,Makaron z krewetkami i oliwkami,
-Makaron z krewetkami i oliwką ..
-Okey to daj mi chwilkę ogarnę się .. i zaraz biorę się za gotowanie
Nalałem wody najpierw do gara nalałem odrobinę oleju i wrzuciłem kluski aby się już gotowały. Poszedłem do swojego pokoju wziąłem czyste dresy i bokserki po czym poszedłem do łazienki,wykąpałem się umyłem włosy wytarłem i ubrałem po czym wyszedłem. Mając na sobie dresowe spodnie. Wyciągnąłem kilka nauczyć rozmrożone krewetki oczyściłem na patelnie pokroiłem oliwki. Wyłączyłem makaron zrobiłem sos i doprawiłem,a potem wszystko na talerze ładnie udekorowałem.
I położyłem na stół ..

http://www.mojegotowanie.pl/var/self/storage/images/przepisy/obiady/aromatyczny_makaron_z_krewetkami_i_hiszpanskimi_oliwkami/4735614-1-pol-PL/aromatyczny_makaron_z_krewetkami_i_hiszpanskimi_oliwkami_popup_watermark.jpg

-Smacznego ..
Wzięła sztućce do reki nawinęła makaron wzięła krewetkę i włożyła do ust
-I jak Ci smakuje ?

<Cassie>

O Hache Cd Cassie

Westchnąłem kobiety to są jednak marudne,poszedłem do pokoju swojego wyjąłem swoją czarną koszulkę,a z pułki niżej ręcznik. Po czym przyniosłem jej.Wzięła rzeczy i skierowała się do łazienki. Po chwili szewczyna wyszła,zmierzyłem ją wzrokiem i nie powstrzymałem się do uśmiechu
-O wiele lepiej
-Która godzina?-zapytałam.
-Za cztery dwudziesta-odparł Hache.
-O matko! Tak wcześnie.. Co my będziemy robić?...
Zapominałem ze ten zegarek nie działa wyjąłem telefon po czym odpowiedziałem
-Skłamałem, za piętnaście dwudziesta druga ..
-Aha ..
-Nie wiem,mogę coś zrobić jadłaś hiszpańskie dania ?
-Nie chyba rczej nie ..
-W gotowaniu nie mam sobie równych ..
-Przekonajmy się ..
-Co chcesz
-A Co proponujesz ?
-Meksykańskie leczo ostrzegam ostre,Smażony ryż z oliwkami,Krewetki w boczku,Makaron z krewetkami i oliwkami,
-Makaron z krewetkami i oliwką ..
-Okey to daj mi chwilkę ogarnę się .. i zaraz biorę się za gotowanie
Nalałem wody najpierw do gara nalałem odrobinę oleju i wrzuciłem kluski aby się już gotowały. Poszedłem do swojego pokoju wziąłem czyste dresy i bokserki po czym poszedłem do łazienki,wykąpałem się umyłem włosy wytarłem i ubrałem po czym wyszedłem. Mając na sobie dresowe spodnie. Wyciągnąłem kilka nauczyć rozmrożone krewetki oczyściłem na patelnie pokroiłem oliwki. Wyłączyłem makaron zrobiłem sos i doprawiłem,a potem wszystko na talerze ładnie udekorowałem.
I położyłem na stół ..

http://www.mojegotowanie.pl/var/self/storage/images/przepisy/obiady/aromatyczny_makaron_z_krewetkami_i_hiszpanskimi_oliwkami/4735614-1-pol-PL/aromatyczny_makaron_z_krewetkami_i_hiszpanskimi_oliwkami_popup_watermark.jpg

-Smacznego ..
Wzięła sztućce do reki nawinęła makaron wzięła krewetkę i włożyła do ust
-I jak Ci smakuje ?

<Cassie>

Od Cassie CD Hache

Westchnęłam.
-Ale nie mam w co się przebrać-mruknęłam.
-Znajdę ci coś...-odparł.
-Wątpię, abyś miał coś "damskiego"-odpowiedziałam.
-A kto powiedział, że to będzie damskie.
-Ehh... mogłabym iść się umyć?-zapytałam.
-Jasne-odparł.
-Tylko potrzebuje ręcznika i tych ubrań...
Ten przytaknął. Nie minęło długo kiedy dostałam to co chciałam. Zmierzyłam do łazienki, którą wskazał mi Hache. Tam jak najszybciej się umyłam i założyłam dłuuuugą koszulkę. Trzeba było przyznać, że chłopak jest dość sporo wyższy ode mnie. Ubranie sięgało mi za tyłek, ledwo go zasłaniając. Wyszłam z łazienki.
-O wiele lepiej-zaśmiał się Hache, patrząc na mój lekko prześwitujący stanik.
Przekręciłam oczami mimo wszystko uśmiechając się pod nosem.
-Która godzina?-zapytałam.
-Za cztery dwudziesta-odparł Hache.
-O matko! Tak wcześnie.. Co my będziemy robić?...

Hache?

Od Laury cd Nikodema

Świetnie mi sie tańczyło z tym chłopakiem.
- jak masz na imię - zapytał nagle
- Laura - gdy powiedziałam swoje imię on od razu sie uśmiechnął szeroko
- Laura księżniczka angli - zapytał tak jakby sie upewnił
- tak... znamy sie - zapytałam
- no nie pamietasz - stanęliśmy - jestem Manu - powiedział
Spojrzałam na niego dziwnie chciałam sobie przypomniec kto to ale..
- nie kojarze cie - powiedziałam
- manu znaliśmy sie 4 lata poznaliśmy sie w wieku 12 lat uczyłem vie tak jakby tańczyć - powiedział
- manu - rzuciłam sie mu na szyje - ale ty wydorslales
Zaczęliśmy gadac jak za dawnych lat
Nagle podszedł do nas nikodem
- poznajcie sie to jest Manu a to nikodema
Niki?

Od Nikodema Cd Nancy

Poszedłem z Nancy na parkiet,dziewczyna się dobrze ruszyła. Nie,miałem nic przeciwko by z nią tańczyć w sumie to przyszła żona mojego kumpla.Laureat chyba nie podpisywał Brad bo usiadła na kanapie,kąciki moich ust się delikatnie uniosły.
-Nikt.. Dobry z Ciebie tancerz
-Tylko dobry?-uniosły brew
-Nie,mógłby Brad wziąść z ciebie przykład
-Nie przesadzaj...
-Twoja dziewczyna od niego.uciekła,ale tańczy z kimś innym
Przekręciłem głową i spojrzałem na nią i na chłopaka był albo w jej wieku ewentualnie dwa lata starszy.
-Zazdrosny.. ile jest róźnicy wieku między wami,bo przy tobie wygląda jak młodsza siostra
-Sześć lat to.sporo.niemal przepaść między mną a Bratem jest trzy lata..
-Czyli między nami cztery?
Świetny matematyk z Ciebie
-Wiem..
Wraz z Nancy wróciłem na kanapę do Brada,od razu usiadła mu na kolana a ja zetknąłem na Laurę,może byłem trochę zazdrosny

(?)

środa, 20 stycznia 2016

Od Laury cd Nikodema

Siedząc na kanapie spotkaliśmy znajomych nikodema.  Brali ślub i zapraszali go na wieczór kawalerski a mnie na wieczór panieński. Nie wiem czemu ten wieczór nigdy mnie nie kręcił nie wiedziałam czemu. Po takim siedzeniu i rozmawianiu zaczęliśmy tańczyć nagle była zmiana Nikodem tańczył z narzeczoną jego kumpla a ja z jego kumplem. Było Nawet, fajnie ale nigdy nie lubiałam gdy bylam z jakimś chlopakiem na imprezie a inny sie dostawial. Postanowiłam że podziękuję temu kuplowi nikodema i tak zrobiłam skończyłam z nom tańczyc i usiadłam na kanapie. Dawno tak nie tańczyłam. Patrzyłam jak Nikodem tańczy z ta dziewczyna. Nagle jakiś chłopak podszedł i poprosił mnie do tańca z chęcią z nim poszłam.
Niki?

Od Diany cd,Hache

Spojrzałam na zegarku ktory byl na mojej lewej ręce która jest godzina. Kurcze... muszę wracać....  westchnęłam...
Spojrzałam na chłopaka
- ja musze wracać - oznajmiłam
- dlaczego?
- za dwie godziny osoba przyjedzie po moto - mruknęłam
- no ale pójdziemy gdzieś - zapytał
- tylko ze ja nie mam własnej maszyny - zaśmiałam się
Ruszyłam do domu Hache gdzieś pojechał. Ja dokończyłam robotę po dwóch godzinach zjawiła się dziewczyna która odebrała swoją maszynę. Nagle przyjechała dziewczyna ktorej nie na widziałam
- będziesz dzisiaj na wyścigu - zapytała z chamskim uśmieszkiem
- nie nie bede - odparłam wzruszające ramionami
- cykorka - odparła
- uważaj do kogo to mowisz - warknelam
Dziewczyna w końcu odjechała a ja poszłam do domu i ogladalam tv
Hache?

Od Hachce Cd Diany

Popatrzyłem na nią przekręcić oczami po czym mruknąłem
-Az taki łagodny jestem
-Owszem ..
Wzruszywszy ramionami,uśmiechnąłem się a już w mojej głowie pojawiał się plan. Tylko że nie będzie znała dnia ani godziny kiedy go wcielę,najpierw dopracuje.
-Dobra .. już chyba powinno działać ..
Wsiadła na motor i odpaliła i ruszyła kawałek .
-Jest okey dawaj !
Wsiadłem na motor odpaliłem i jechaliśmy obok siebie.
-To gdzie teraz ?
-Nie mam zielonego pojęcia a ty ?
-Tez nie wiem .. -mruknąłem

<?>

Od Damona Cd Lucy


-Dzień dobry, Słoneczko-zacząłem z uśmiechem i przeciągnąłem się. Nie dotarły jeszcze do mnie słowa dziewczyny, zacząłem rozglądać się po pokoju. Mój wzrok zatrzymał się na stojącej przy łóżku Lucy, która zapinała na sobie moją koszulę. Nie powiem, bardzo miły widok. Mógłbym widywać codziennie po przebudzeniu. Koszula sięgała jej trochę za pośladki i gdy podnosiła ręce ta jakże apetyczna część jej ciała ukazywała się moim oczom. Skarciłem się w myślach i odwróciłem wzrok, żeby się skupić.
-Nie, Lucy. Do niczego nie doszło-powiedziałem z miłym uśmiechem. Obróciła się do mnie, górne guziki koszuli miała jeszcze nie zapięte, więc uprzejmie zasłoniłem oczy dłonią, by po chwili po szczęnięcemu rozszerzyć palce.
-Ej!-krzyknęła i rzuciła we mnie poduszką. Oddałem jej, ale ona uchyliła się. Dobiegłem do niej, złapałem ją, przerzuciłem sobie przez ramię, kawałek ją przeniosłem (przy wtórze jej pisków) i rzuciłem delikatnie na łóżko. Zacząłem ją łaskotać.
-We mnie rzucać poduszką? We mnie?-śniałem się cały czas ją łaskocząc. Po chwili przestałem i pozwoliłem jej złapać oddech.
-Chodź na śniadanie-powiedziałem z uśmiechem i przeszedłem do kuchni. Po drodze uszykowałem łazienkę dla dziewczyny i wyszperałem z jednej z szuflad fartuszek kuchenny, który na siebie założyłem Zacząłem wyjmować z szafki patelnie i mikser, a potem siegnąłem po odpowienie składniki. Kiedy dziewczyna pojawiła się w kuchni, ja zsuwałem na talerz pierwsze pancakes'y.
-Ojejku. Ale miło-powiedziała i usiadła przy stole. Postawiłem przed nią talerz, butelkę z syropem klonowym i dżem. Zsunąłem kolejny naleśnik na talerz. Upiekłem jeszcze kilka i sam usiadłem przy stole.
-Śmiesznie wyglądasz w tym fartuszku-zaśmiała się Lucy.
-No cóż, jestem mężczyzną gotującym-zaśmiałem się.
Wszamałem cztery i spojrzałem na dziewczynę.
-Nie masz apetytu?-spytałem. Ona siedziała ze wzrokiem wbitym w talerz.
-Jak Ci się podobała wczorajsza impreza?-zapytała, a w jej głosie dźwięczała dziwna nuta.
-Szczerze?
-Oczywiście, że tak.
-A więc...-wciągnąłem powietrze głęboko w płuca, trzymałem je tam chwilę i wypuściłem, głośno wzdychając.-Chyba w życiu nie byłem na tak dennej imprezie. Serio. Nicole nie jest w moim typie, a nawet powiedziałbym, że mnie przeraża. Po pierwsze: jej makijaż mógłby zawstydzić niejednego muzyka brutal-death'owego. Podczas chol.ernego przytulanego ufafluniła mi całą marynarkę. Po drugie: miała tak długie tipsy, że zrobiłami nimi dziury w dłoniach. Zobacz!-pokazałem Lucy podrapane ręce.-Dawno żaden kot mnie nie urządził. Po trzecie: to, że ta pseudo-piękna szkapa, bo według mnie ona nawet ładna nie jest, głupi plastik, ma mnóstwo forsy to nie znaczy, że jest fajna. A nie jest. Jak to się mówi: Boże, widzisz i nie grzmisz. A Bóg grzmi, tylko plastik nie przewodzi prądu.
Lucy zaczęła się śmiać, a ja śmiałem się razem z nią.
-Wiesz...-wstałem od stołu i zacząłem sprzątać naczynia. Włożyłem je do zlewu i oparłem się o blat. Spojrzałem na dziewczynę, która wydawała się wyraźnie rozweselona.-Wolałbym spedzić ten wieczór w domu, oglądając jakiś fajny film, albo czytając książke. A jeszcze bardziej chciałbym spędzić go tylko z Tobą-powiedziałem. Uśmiechnąłem się ciepło, patrząc, jak Ava się czerwieni.
-Trzeba się zbierać-oznajmiłem.-Odwioze Cię pod motel, weźmiesz z niego swoje rzeczy, wpakujeny je do mojego auta, wrócimy, zostawimy je tu i będę jechał do pracy. Jest sobota, pracujesz dzisiaj?
Dziewczyna pokręciła głową.
-Więc jeśli chcesz, możesz siedzieć ze mną w studio. Oczywiście to wszystko będzie do wykonania, jeśli się zgodzisz.
-Ale poczekaj, Damon, bo czegoś tu chyba nie rozumiem...
-Tak?
-Po co to wszystko?
-Nie podoba mi się to miejsce, w którym nocujesz. Zapewne było tanie i dlatego je wybrałaś, ale to niezbyt przyjemna dzielnica. Wolałbym mieć Cię przy sobie, bo co jeśli wróci tamten gostek z imprezy? Tak w ogóle, pies mu ryło lizał, kur...-niedokończyłem-jego mać. Przepraszam piękną damę-skłoniłem głowę-za takie słowa, ale to wszystko prawda. Jednakowoż, tak jak mówiłem, na wszystko musisz wyrazić zgodę.
Zaległo długie milczenie. Dziewczyna wstała.
-Muszę się zastanowić. Na razie daj mi jakieś Twoje spodnie, pasek do nich i koszulkę, żebym mogła pojechać do motelu. Tam ogarnę moje ubrania i pojedziemy do Ciebie do pracy. Posiedzę tam, popatrzę jak pracujesz i może podejmę właściwą decyzję.
Skinąłem głową na jej słowa i poszedłem po ubrania, dla niej jak i dla siebie.
***
Postawiłem kawę na stoliku, przy którym siedziała Lucy. Dziewczyna przeglądała jeden z wielu segregatorów ze wzorami tatuaży.
-Chcesz cukier?-spytałem.
-A Ty nie słodzisz?-odparła.
-A co? Sam w sobie nie jesten wystarczająco słodki?-zaśmiałem się, jednak wsypałem półtorej łyżeczki do kubka. Lucy schowała się za kartkami wpiętymi do segregatora.
-Podoba Ci się któryś?
-Hmmm?
-Pytałem, czy podoba Ci się któryś z tatuaży-uśmiechnąłem się. Dziewczyna się zamyśliła. Spojrzałem na nią i stwierdziłem w myślach, że jest bardzo piękna. Uśmiechnąłem się jeszcze troszkę szerzej.
-Lucy?
-Tak?-podniosła głowę spojrzałem jej w oczy.
-Chciałabyś jakiś tatuaż? Nie musiałabyś płacić, i obiecuję, że nie będzie mocno bolało-puściłem jej oko, mając nadzieję, że się zgodzi.
Lucy? <333

Od Rin Cd Magnus

Popatrzyłam na niego po czym westchnęłam nie miałam ochoty obudzić się rano bez ręki albo nie wiem pogryziona lub duszona przez jego psy.
-Czekaj .. !
Odwrócił się i popatrzył na mnie
-Co ?
-No .. serio nie wypuszczaj ich ..
-Spoko .. wyluzuj ..
Zostałam w pokoju który był przeznaczony dla mnie abym mogła tam spać.
Było wygodne łóżko,dziwnie pierwszy raz śpię obcym domu .. a obok mnie nie ma Raizo biedaczek pewnie sie martwi i nie będzie spał.
Westchnęłam przykryłam się i zamknęłam oczy .. zasnęłam ale obudziło mnie stukanie pazurów w nocy zerwałam się i usiadłam na łóżku do pokoju wlazł pies nie wiedziałam który to w duchu modliłam się by był to Giovanni,jednak postałam się nie ruszać może nie podejdzie dopiero teraz opanowała mnie panika kiedy okazało się że do [pokoju wchodzi kolejny pies a raczej chyba suka. Wzięłam tylko głęboki wdech. Pies podszedł do mojego łóżka i zaczął mnie wąchać za to Suka nagle szczekać,nadal siedziałam na łóżku. Nagle usłyszałam jak ktos otwiera szeroko drzwi
-Deneris Giovanni do siebie !
o była Magnus odetchnęłam z ulgą była jakaś druga w nocy ..
-Wszystko okey ?
-Tak .. przestraszyłam się .. Magnus .. zostań ze mną .. proszę ..

<?>

Od Hache Cd Cassie

Nie sądziłem,ze kobiety są aż tak delikatne ponieważ by od razu straciła przytomność. Zaniosłem ją na kanapę w barze nieco tak się ocknęła ale potem znowu mi odleciała. Zamówiłem taksówkę i pojechaliśmy do mnie.
Cały czas byłem zły,że nie przywaliłem temu kto na nią wpadł. Zapłaciłem za taksówkę i zaniosłem do siebie położyłem na kanapie w salonie.
Poszedłem do kuchni po kilku minutach usłyszałem jękł wróciłem do Salonu Cassie siedziała popatrzyłem na nią z ukosa
-Jakaś ty delikatna ..
-Bawi Cię to ?
-Nie .. tego nie powiedziałem ktoś na Ciebie pada upadasz i od razu Cie nie ma.. a Nikodem mówił ze taka twarda Kobieta z Ciebie
-Czemu o nim wspominasz ?
-Bo dostałem wiadomość,ze zamierza wrócić do Londynu .. z reszta mniejsza o to czegoś Ci potrzeba ?
-Proszę wody .
Wziąłem szklankę i podałem jej upiła kilka łyków
-Gdzie jestesmy ?
-U mnie w domu .. tak wiem bałagan mieszam tu sam ale no wiesz.
-Taaa .. a co to jest ?
-wskazała na 2 kg worek z białym proszkiem
-To odzywki na siłownie
-Faszerujesz się ty ?
-Nie czasem .. tylko .. oświecam Cię motor został pod klubem auem nie poruszam się więc zostajesz tutaj .. na noc
-Ale ..
-Nie słucham Cię czuj się jak u siebie

<?>

Od Nikodema Cd Laury

Poszedłem z Laurą na parkiet daw no już nie tańczyłem ,ale tego się na szczęści nie zapomina.
Rytm głośnej muzyki,po czym kilka zerknięć na innych tancerzy małe podpowiedzi Laury po 2 piosenkach znowu na parkiecie czułem się jak ryba w wodzie. Taniec to jakby nie było jedna z moich mocnych stron . Rin to świetna tancerka i nie pozwoliłaby abym jako jej brat poruszał się jak kaleka.
Laura widać,tez czuła się jak ryba w wodzie. Zdziwiło mnie jak poruszyła temat wieku ale uznała że jej to w cal nie przeszkadza Nagle otarła się o mojego przyjaciela nie wiem czy przypadkiem czy niechcący. Ale on już od dłuższego czasu był "czujny" Obróciła się do mnie tyłem moje dłonie spoczęły na jej biodrach i szepnąłem jej do ucha ..
-Cwaniara ..
-O c Ci chodzi ..
-Ty już dobrze wiesz jak przytrzymać faceta na krótko ..
Zaśmiała się i tańczyliśmy dalej ..
Potem poszliśmy na kanapy,Laura usiadła mi na kolana. Uśmiechnąłem się sam do siebie wziąłem łyk Drinka. Nagle podszedł do nas mój kolega z pracy ze swoją narzeczoną
-Hej Nikodem
-Cześć Brad .. Laura to jest Brad a to jego narzeczona Nancy
Nancy to zgrabna dziewczyna o czarnych włosach miała na sobie czerwoną sukienkę i szpilki a włosy miała spuszczone na ramiona jej cera była opalona. Dziewczyny się przywitały Nancy usiadła Bradowi na kolana
Przez chwilę rozmawialiśmy ..
-Niedługo ja i Nancy bierzemy ślub .. więc Nik wpadniesz ?
-Nie wiem a kiedy ?
-W przyszłym tygodniu w piątek jest wieczór kawalerski a w sobotę ślub
-Świetny pomysł kochanie .. morze Laura wpadła by na wieczór panieński ?chyba byście razem przyszli co ?
Laura spojrzała na mnie ..
-Możemy .. ?
-No tak .. -pogadamy
-To zaproszenie oficjalne dostaniesz w poniedziałek ..
-Oki
Wstali i poszli na parkiet a my zrobiliśmy to samo
Potem ja tańczyłem z Nancy a Brad z Laurą ..

<?>

Od Magnusa CD Rin


Uśmiechnąłem się z satysfakcją.
- Od razu mówię, że rano może cię obudzić morda Giovanniego. Nie spanikuj, akurat on jest dość łagodny, dopóki jest sam. Zaczyna ujadać tylko, kiedy ujada reszta. Jest małym popaprańcem, wyjątkowo niesamodzielnym. - puściłem jej oczko.
- A reszta może mi wejść do pokoju? - spytała nieufnie i jakby niepewnie, przestraszona, czujnie mi się przyglądając, wpierw zerknąwszy na schody, na których szczycie znaleźć mogła przeróżne drzwi strzeżone niczym wrota do piekła przez cztery bestie. *Śmiech.*
- Mogą. - dałem odpowiedź twierdzącą.
- A-ale pogryzą mnie? - wydusiła mając szeroko otwarte oczy.
- Radziłbym uważać. - uśmiechnąłem się szeroko, a ma twarz zdawała się mówić: "Raz się żyje. It's gonna be allright. Maybe."

<Rin? Sorki, że tak długo, lekki nieogar XD>

Od Jerry'ego CD. Namjoona :


Niekontrolowanie moją twarz spowił rumieniec. Trzymany w dłoniach malunek, dokładnie obejrzałem, dotknąłem i wyobraziłem sobie w ramce, nad swoim łóżkiem. Zakryłem dłonią twarz, aby ukryć moją przesadną reakcję.
- Nie podoba ci się..?- buźka przystojnego geniusza, wykrzywiła się w lekkim zawodzie.
- Jest cudowny.- zabierając rękę, pokazałem mu uśmiech, aż po zęby mądrości.
Chłopak oczywiście go odwzajemnił.
Porozmawialibyśmy pewnie dłużej, gdyby nie kolejka wściekłych spojrzeń, dźgających mnie w plecy.
- Dziękuję za rysunek. Będę się już zbierał...- skinąłem mu głową.
Wydawał się sympatycznym człowiekiem. Cały czas się uśmiechał, ach ~ te dołeczki.. zaiste orzeźwiające. Mimo tego, że nie byłaby to ta "zróżnicowana" przyjaźń Azjata x Amerykanin, tylko Azjata x Azjata, to chętnie bym się z nim za kumplował. Potwierdził mnie w tym pomyślę, jego delikatny uśmiech i smutne oczy, towarzyszące mojemu odejściu z tłumu. Przycisnąłem rysunek do klatki piersiowej i z dumnie uniesioną głową, ruszyłem aż do drzwi wyjściowych.
- Paczaj!Paczaj! Azjata! OMG! <3 - jakieś dziewczynki w okresie dojrzewania, zaczęły wskazywać na mnie białymi paluszkami. Już współczuję mojemu rodakowi, z drugiego końca budynku... Jutro chyba, aż przyjdę, by zobaczyć, czy przeżył. Jeśli wygra z napalonymi piętnastolatkami, będę miał dobrą okazję, to nawiązania rozmowy! Może coś w stylu "Hej! Przyszedłem zobaczyć czy żyjesz!", ugh.. nie. To oczywiste, że będzie żył! No chyba, że zdarzyłby mu się jakiś wypadek, czy coś..., nie! To się nie stanie...
Przekroczyłem drzwi budynku, automatycznie wychodząc na sporych rozmiarów parking. Było dziś wyjątkowo ciepło. Co jakieś czas zrywał się wiatr, ale nie było to szczególnie dużym problemem, nie kiedy mam swoją, wełnianą czapkę! Jako, że jest wiosna, nie spotykam na ulicy zbyt wielu dzieciaków w moim wieku. Zapewne studiują czy cuś... Nie ma to, jak skończenie nauki domowej i wyemigrowanie na drugi koniec świata! Yea!
"Podniosłem się na duchu" i stanąłem przy pasach, czekając na zielone światło. W momencie, gdy ludzik zrobił się pomarańczowy, ktoś złapał mnie za ramię. Podskoczyłem, jak ten kot od ogórka i odwróciłem się do oprawcy. Kto by pomyślał! Był nim białowłosy Koreańczyk, który nie wiedzieć czemu, nie stał przy stoisku.
- Przeszkadzam?- zaśmiał się, pokazując zęby.
- Niee..- Gratki, tak, wiem, wypowiedź na bardzo wysokim poziomie...
- Przepraszam, że zatrzymuję cie tak nagle, ale pomyślałem, że może chciałbyś się kiedyś spotkać? Zawsze dobrze poznać jakiegoś Koligata z Korei! - klepnął mnie w plecy.- Oraz, jeśli chcesz, mógłbym wtajemniczyć cię nieco w tajniki mieszkania w Londynie.
W wypadku mojej nieśmiałości, nie jestem skłonny do odpowiedzi.., zamiast tego, sięgnąłem po telefon, który chłopak ściskał w dłoni. Ten nie protestował, ale można było wyczytać z jego twarzy, lekką niepewność. Szybko włączyłem kontakty i poklikałem kilka guziczków.
- To mój numer. - oddałem mu urządzenie.
Nie będąc do końca pewnym, co zrobić w tej, wyjątkowo zbyt romantycznej sytuacji, jak na dwóch facetów, skłoniłem mu się szybko i uciekłem na zielonym świetle. O Panie! Czemu nie mogę być dziewczyną!?
< Namjoon??? Sorałkę za nieobecność ;-; i za opko, beznadziejnie wyszło >< >

Od Cassie CD Hache

Gdy Hache poszedł tańczyć z Dianą zostałam sama... ta sytuacja mnie irytowała, w końcu przyszłam się tu rozerwać, a nie siedzieć sama i pić drinka. Po jakiś trzech piosenkach chłopak wrócił.
-Tańczysz?-zapytał.
Chciałam odpowiedzieć, że jakoś nie jestem mu potrzebna, ale...
-Już nie tańczy z tobą?-mruknęłam.
-Obrażona?
-Nie-westchnęła.
Poszliśmy na parkiet, gdzie spędziliśmy nie mniej niż pół godziny. Tańczyłam z Hache, gdy nagle ktoś na mnie wpadł. Upadłam na ziemię i straciłam przytomność.

***Stałam na polnej drodze, gdzie znajdował się jakiś mężczyzna z motorem i...ja, tylko młodsza. Mówiłam coś i śmiałam się. Zaczęłam dokładnie oglądać motor. Następnie mężczyzna wsiadł na pojazd razem z mną i zaczął jechać***

Obudziłam się... na kanapie w czyimś domu. Złapałam się za rozpalone czoło i jęknęłam. Dopiero po jakimś czasie postanowiłam usiąść. Podczas stawiania nóg na podłodze nie chcący walnęłam o stół i znów jęknęłam. Dosłownie wszystko mnie bolało.
Niechętnie rozejrzałam się po domu... na pewno nie byłam u siebie. Rozejrzałam się i po chwili do pomieszczenia wszedł Hache.

Hache?

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Od Laury cd Nikodema

Gdy weszliśmy do środka zauważyłam że jest bardzo dużo ludzi, w sumie cięzko było by tego nie zauważyć. Było strasznie gorąco co lubiłam. Nikodem przepuścił mnie i szłam pierwsza. Poparu minutach dostaliśmy się do szatni, gdzie zostawiliśmy kórtki. Gdy wyszliśmy poszliśmy na górę. Tam było troszkę mniej ludzi niż na dole.
Podeszliśmy do barku i zamówilśmy sobie po drinku..
- naprawdę jest dużo ludzi - powiedziałam
- mówiłem - uśmiechnął się triumfalnie
Przewróciłam oczami i się zaśmiałam. Po chwili dostaliśmy drinki.
Gdy je wypiłam czekałam na Nikodema, a gdy skończył złapałam go za nadgarstek.
 - idziem tańczyć - zaśmiałam się
Pociągnęłam go na parkiet...
Zaczeliśmy tańczyć. Świetnie się bawiliśmy
- to takie dziwne mieć jakieś 6 lat starszego faceta - zaśmiałam się
- przeszkadza ci to ?
Przybliżyłam się do niego
- absolutnie nie fajnie mieć takiego doświadczonego bad boy'a - powiedziałam patrząc mu głęboko w oczy
Zjechałam w doł aż do jego pasa tak że się o niego otarłam. Obróciłam się do niego tyłem i dalej tańczyliśmy
Nik?