poniedziałek, 28 grudnia 2015

Od Kayle'a CD James

Zarumieniłem się delikatnie, kiedy James się nade mną pochylił. Poczułem jego usta na swoich, a chłopak po chwili zszedł z pocałunkami na moją szyję, co wywołało u mnie lekki dreszcz w okolicy karku, który po chwili zszedł między łopatkami aż do nerek. Zadrżałem, kiedy jego dłonie znalazły się na moich biodrach.
Po chwili jego pocałunki stały się znacznie namiętniejsze i pewniejsze niż wcześniej, a ja czułem bijące od niego ciepło. Było mi gorąco, na twarzy miałem wypieki, już jakiś czas temu przyspieszył mi oddech, a serce waliło mi młotem. James podwinął moją bluzkę, zaczynając całować mój brzuch, a po plecach co chwila przechodziły mi coraz to nowsze fale dreszczy, wywołane jego pożądliwym dotykiem.
James zdjął ze mnie bluzę, po czym od razu ściągnął mi również koszulkę. Zarumieniłem się zawstydzony... Było mi głupio, że patrzył na me brzydkie, chude ciało... Spuściłem głowę przygryzając wargę.
- Nie przygryzaj tak wargi... - wyszeptał mi do ucha. Milczałem. - ...bo wyglądasz wtedy strasznie seksownie... I jeszcze bardziej mam na ciebie ochotę... - powiedział umyślnie muskając me ucho wargami. Zarumieniłem się.
~ Mam okropne ciało... Dlaczego umiesz na mnie patrzeć...? ~ spytałem w myślach, ale nie mogłem na głos, bo zamknął mi usta pocałunkami.
Nie minęło wiele czasu, kiedy poczułem jak rozpina mi pasek od spodni. Nie zdążyłem nic zrobić, a już ich na sobie nie miałem. Zastygłem w bezruchu. Nastała cisza. Poczułem jak bardzo delikatnie przejeżdża opuszkami palców po całej mej nodze, usianej gęsto starszymi i świeższymi bliznami, z czego kilkanaście było naprawdę świeżych, z jeszcze ledwo zrobionymi strupami.
- Boże, Kayle... - wydusił i poczułem na sobie jego wzrok. Zagryzłem zęby. Milczałem. - Co ci się stało...? - spytał. Wciąż milczałem. Wtedy musiał widocznie zauważyć również ślady na mych rękach, bo złapał mnie delikatnie za nadgarstek. Po chwili znów poczułem jego wzrok.
Me oczy zasłaniała grzywka. Skuliłem się, starając zasłonić jak największą część swojego ciała. Podciągnąłem nogi pod brodę, otaczając je ramionami. Wtedy poczułem jak mnie przytula. Bardziej się skuliłem.
- Przepraszam... - wyszeptałem przez ściśnięte gardło. Cisza.
Miałem ogromną gulę w gardle. Teraz już na pewno nie będzie chciał się ze mną spotykać... Byłem okropny, w dodatku te blizny wyglądały strasznie... Nikt nie zechciałby kogoś takiego jak ja... Nie po tym, gdyby zobaczył to wszystko... Moje przeguby, łydki, uda... całe poorane pociągłymi bliznami, w dodatku potwornie chude i blade, zero czegokolwiek. Dlatego zawsze nosiłem długie spodnie i bluzy, albo koszulki z długim rękawem... A bransoletki z dużej mierze służyły temu, by zasłonić najgorsze z blizn, te na nadgarstkach, pozostałości po trzech z wielu moich niedoszłych prób samobójczych... Jeśli wcześniej cokolwiek mu się we mnie podobało, to teraz nie będzie chciał na mnie patrzeć... Bo kto by chciał...?
- Jeśli nie chcesz już tu być, to możesz iść... Rozumiem... - dodałem jeszcze ciszej, nie mając odwagi spojrzeć mu w oczy i mocniej przyciągnąłem nogi pod siebie.


<?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz