Dziewczyna podniosła na mnie spojrzenie. Uśmiechnąłem się delikatnie chcąc być miłym i klęknąłem pomagając jej z pudłami.
- Dzięki za pomoc... Straszna ze mnie niezdara... - powiedziała.
- Nie ma sprawy... To dość ciężkie, nic dziwnego, że ci upadło... - odparłem biorąc od niej jedno z pudeł. - Gdzie mieszkasz? - spytałem.
- Nie trzeba, nie będę ci robić problemu, dam radę sama... - powiedziała szybko.
- To żaden problem. - w odpowiedzi uśmiechnąłem się przyjaźnie.
- Jak wolisz... To już zaraz. - wzruszyła ramionami.
Faktycznie, po kilku chwilach stanęła pod drzwiami i wyciągnęła klucze. Pomogłem jej wnieść pudła do środka.
- Jeszcze raz wielkie dzięki za pomoc. - powiedziała.
- Proszę. - odparłem i chciałem iść, ale zatrzymała mnie:
- Z tego wszystkiego zapomniałam spytać, jak się nazywasz... - oznajmiła.
- Kayle. - przedstawiłem się, a na mej twarzy zagościł delikatny, nieśmiały uśmiech.
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz