Spojrzałem na Kayle'a i go przytuliłem, ten również mnie objął.
-Nie masz za co dziękować, zachowałem się jak debil-odparłem.
Nie chciałem go już puszczać, mogłem tak się z nim przytulać cały dzień.
-Mimo wszystko wrócę do siebie...-powiedziałem z uśmiechem-ale jeśli się zgodzisz to później cię odwiedzę, co ty na to?
Ten przytaknął.
-To przyjdę gdzieś o 16 - 17-dodałem i pocałowałem go czule.
-Zostaw-odezwał się-ja wypiorę.
-Nie zabiorę do siebie i...
-Ja wypiorę-nalegał.
Cicho westchnąłem i lekko się uśmiechnąłem.
-Dobrze-zgodziłem się.
Oddałem mu ubrania i korzystając z okazji jeszcze raz pocałowałem. Tylko ten gest był dłuższy niż tamten, a Kayl go odwzajemnił.
Ubrałem buty i kurtkę po czym przytuliłem chłopaka na pożegnanie. Lekko mnie zdziwiło, gdy mnie pocałował. Odwzajemniłem gest i niechętnie wyszedłem.
Wróciłem do pustego domu, co jeszcze bardziej sprawiało, że chciałem wrócić do Kayle'a. Na samym początku poszedłem pod prysznic, spędziłem tam z pół godziny. Następnie umyłem zęby i uczesałem się, po czym ubrałem nowe ciuchy.
Gdy chciałem zamknąć szafkę moje spojrzenie padło na torbę, po chwili miałem już pomysł.
Zapukałem do drzwi Kayle'a. Ten otworzył z lekkim uśmiechem, po czym spojrzał na torbę.
-Słuchaj.... jeśli nie to powiedz, bo nie chce żebyś się do czegoś zmuszał-zacząłem-to jest tylko pomysł i nie chce abyś potem się męczył...tak więc...pomyślałem, że-pogładziłem się po karku i wziąłem głęboki wdech-że zostanę u ciebie na parę dni, będzie nam raźniej.
Uśmiechnąłem się i spojrzałem na niego niepewnie.
Kayl?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz