Opuściłam jego rękę.
-Wiesz, wolę zostać z nim-powiedziałam i walnęłam go z pięści.
Ten cofnął się o krok łapiąc na nos, ja za to potrząsnęłam swoją ręką. Podczas zetknięcia z twarzą mężczyzny poczułam dziwny dreszcz.
-Idziemy?-zapytałam kolegę.
-Z chęcią-odparł.
Wróciłam do domu, otworzyłam drzwi i od razu usłyszałam pazurki szurające po podłodze. Zdążyłam zamknąć dom, a BlueWhite wybiegła mi na przywitanie.
Ściągnęłam buty i pogłaskałam ją. Kurtkę z wizytówką rzuciłam na kanapę, po czym zmierzyłam do kuchni.
Nachyliłam się zaglądając do lodówki i wyjmując bigos...
Obudziłam się dość późno, wczoraj długo przebywałam po za domem. Jak zwykle, gdy White wyczuła, że nie śpię, wskoczyła mi na łóżko i zaczęła po nim chodzić.
Otworzyłam oczy, a przed sobą ujrzałam wielki łebek tygrysicy. Pogłaskałam ją czule i usiadłam, ta zeskoczyła z łóżka. Zarzuciłam nogi poza mebel i założyłam kapcie.
Wstałam po czym rozejrzałam się niechętnie po pokoju.
Wzięłam skórzaną kurtkę i założyłam buty, a potem ją. Po chwili zauważyłam wystającą wizytówkę.... Przekręciłam oczami i schowałam ją głębiej.
Otworzyłam drzwi i wypuściłam Castiela oraz BlueWhite, po czym zamknęłam je za sobą na klucz.
Ruszyliśmy do lasu, który znajdował się prawie obok mojego domu. Tygrysy musiały się wybiegać. Nagle Castiel wyczuł kogoś i głośno warknął. Niedługo minęło kiedy ujrzałam....Nikodema.
Uśmiechnęłam się wrednie.
-Jak tam wczorajsze przeżycia?-zaśmiałam się głaszcząc Blue.
Nikodem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz