Dzisiejszy dzień był dzisiaj bardzo zabiegany. Do zoo przyjechał nowy podopieczny, tygrys syberyjski. Niestety nie jest oswojony, a ja musiałem go oswoić. Na moje szczęście nasze pierwsze spotkanie skończyło się tylko dość głęboką raną na ramieniu. Od razu po tym zdarzeniu pojechałem do szpitala, zszywanie czekanie w kolejkach i opowiadanie każdemu lekarzowi jak to się stało było bardzo męczące. Wyszedłem stamtąd późnym wieczorem, prawie całą lewą rękę z barkiem miałem owiniętą bandażem. Założyłem na siebie czarną bluzę z kapturem, którą złapałem kiedy zabierali mnie z pracy.
Ból nie był duży, więc sam doszedłem do najbliższej stacji metra i wsiadłem do niego. Już było w nim dość tłoczno, wypatrzyłem jednak wolne miejsce, zająłem je i zacząłem wpatrywać się w przemijające za oknem światełka i stacje.
W metrze zaczynało robić się naprawdę tłoczno W pewnym momencie podeszła do mnie nieznajoma dziewczyna.
-Mogę się przysiąść? - Zapytała z uśmiechem na twarzy.
-Oczywiście. - Odwzajemniłem uśmiech. Nieznajoma usiadła obok mnie.
-Nie boisz się podróżować nocą? - Zapytałem, w tym samym czasie nasz pojazd wykonał gwałtowny zakręt dzięki któremu uderzyłem ręką w ścianę z szybą. W tym samym czasie zgasły światła a ja zacisnąłem oczy i usta z bólu starając się nie krzyknąć. Po kilku sekundach było znowu jasno. Poczułem jak coś ciepłego spływa po moim ręku. Podwinąłem delikatnie rękaw, a na ziemię zaczęła kapać krew.
Stalla?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz