środa, 23 grudnia 2015

Od Gwen cd. Arkady'ego

-Serio? A siadałeś kiedykolwiek na koniu?- Spytałam z zaciekawieniem. Po tym pytaniu oboje odruchowo zaczęliśmy powoli iść przez las. Musiałam, rzecz jasna, się potknąć o wystający z ziemi korzeń drzewa. Zaśmiałam się wyjaśniając, że ze mnie gapa i fajtłapa.
- Bez przesady- zaśmiał się. Ja też zachichotałam. Tak, rzeczywiście bez przesady. W moim oświadczeniu jej nie było. To szczera prawda.
-A ty gdzie pracujesz?- Spytał po chwili.
-W sklepie z instrumentami. Dla mnie nic ciekawego.- Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Jego wzrok wydawał się mówić, że mnie nie rozumie.
-Serio? Ty byś wolała sprzedawać fortepiany, czy sprzątać po koniach?
-Rzeczywiście, mam trochę lepiej.- Przyznałam mu rację. Chociaż on może w ciągu pracy popatrzeć na jeźdźców, chociaż o wiele lepiej byłoby osobiście dosiąść jednego wierzchowca...
(Arkady?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz