-Cassie-mruknęłam.
-Chodzisz na strzelnice?-zapytał.
-Tak, a co?
-Nic..wiesz nie znam zbytnio dziewczyn, które...
-Widać ja jestem wyjątkiem-uśmiechnęłam się wrednie.
Minęłam go, ten tylko spojrzał na mnie.
Wróciłam do domu, gdzie usiadłam na łóżku i wyciągnęłam zeszyt. Zaczęłam pisać słowa, od razu tworząc do nich melodię.
Udało mi się napisać jedną zwrotkę i refren. Brakowało mi tylko osoby, która zagra na pianinie....sama chciałam nauczyć się grać..ale nigdy nie miałam okazji. Teraz jest, ale wątpię, że ktoś się znajdzie.
Schowałam zeszyt do torby i wstałam. Byłam tak zamyślona, że prawię wywaliłam się o BlueWhite. Pogłaskałam ją czule i zaraz przyszedł Castiel. Tygrysy zaczęły się łasić, a mi nie pozostało nic jak je głaskać.
W końcu wydostałam się z pułapki i zeszłam na dół. Ubrałam buty i kurtkę, po czym wyszłam z domu.
Przechodziłam właśnie chodnikiem gdy usłyszałam jak ktoś gra na pianinie... ta melodia...ta gra.
Wbiegłam do budynku...okazało się to jakąś szkołą...
Nikogo nie było...poszłam za odgłosem.
Niepewnie weszłam na salę, na której był tylko...Hugh. Grał on na pianinie...gdy mnie zobaczył lekko się zarumieniłam, a jednocześnie pomyślałam, że może on mnie by nauczył...
Hugh?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz