Laura odciągnęła tygryska na bok i jeszcze raz przeprosiła.
- Nie ma sprawy księżniczko – odpowiedziałem. Po chwili zdałem sobie sprawę jak głupio postąpiłem nazywając ją księżniczką. Do diabła z moim słowotokiem.
- Że co? Ja księżniczką? Nie przesadzajmy – dziewczyna wyprostowała się i uśmiechnęła żartobliwie.
- A co nie mieszkasz w zamku? Może twoją babcią nie jest królową? – odparłem, wstając z ławki – Dziwię się, że jeszcze nie oblegają cię tłumy fanów, czy coś.
Panie i panowie, tak właśnie niszczy się całkiem nieźle zapowiadającą się rozmowę. Laura zmarszczyła brwi i zacisnęła wargi. To musiało ją zaboleć.
- Tak się składa, że nie jestem celebrytką – obruszyła się i zaczęła iść w kierunku, z którego przyszła. Nagle znów zawładnęło mną uczucie, że jeszcze coś powinienem zrobić zanim znów pozwolę jej odejść.
Boże jak to ckliwie brzmi.
- Hej zaczekaj! – zawołałem za nią. Laura odwróciła się, przyciskając do piersi małego tygryska. Zapewne chroniła go przez Jazonem, który biegał i szczekał wokół niej. Podszedłem do niej i odciągnąłem psa na bok.
- Przepraszam – zwróciłem się do Laury – Zazwyczaj nie atakuję tak ludzi – Dziewczyna odetchnęła i uśmiechnęła się do mnie krzywo.
- Zauważyłeś, że za każdym razem kiedy się spotykamy zaczynasz mnie przepraszać? – powiedziała. Miała rację. Rzeczywiście tak było.
Laura?
niedziela, 27 grudnia 2015
Od alana cd Laury
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz