To było naprawdę meeega dziwne. A już zwłaszcza dlatego że biegli w stronę zamku, który z tego co się dowiedziałam był niedaleko. Może mieszkali gdzieś blisko niego? Nie wiem. Wzruszyłam lekko ramionami i skończyłam papierosa. Potem wróciłam do domu. Po drodze wpadł mi do głowy pewien pomysł. Kiedy wróciłam poczytałam trochę o Londynie i poszłam spać. Następnego dnia wstałam około dziewiątej. Teemo już nie spał. Nasypałam mu karmy i napełniłam miskę wodą, a potem zajęłam się swoim śniadaniem. Miałam zamiar iść do parku, który był niedaleko zamku i porobić trochę zdjęć. Włączyłam ekspres do kawy i w tym czasie zrobiłam sobie kilka kanapek. Trochę uczesałam włosy i mogłam wychodzić. Teemo nie mógł się już doczekać aż wyjdziemy. Ubrałam się ciepło, a jemu założyłam szelki. Jeszcze tylko aparat ze statywem i mogłam wychodzić. Szczęście że statyw był składany, mogłam go na spokojnie włożyć do torby. Trochę nam zajęło dojście do celu, ale przynajmniej psiak się cieszył. Uwielbiał mróz. Wzięłam mu trochę zabawek. Po dziesięciu minutach byłam na miejscu. Teemo rzuciłam piłkę żeby się pobawić, a ja w tym czasie rozstawiłam statyw naprzeciw zamku, który wyglądał pięknie w zimowym krajobrazie. Trochę przybliżyłam, kiedy zobaczyłam rodzinę królewską na spacerze. Oczywiście z przodu szła królowa Elżbieta razem z mężem, a tuz za nią kilku chłopaków. Jeden z nich wydał mi się trochę znajomy... Chwila... Alex? Niee, to nie może być on... Chłopak pracujący w barze? Zdziwiona odsunęłam się od aparatu. Wzięłam głęboki oddech i przetarłam oczy. Teraz wszystko jasne... Jego słowa o prasie nabrały sensu. Postanowiłam zostawić to na razie i zająć się fotografowaniem krajobrazu. Kilka minut potem usłyszałam mały hałas. Tłumy foto dziennikarzy zebrały się pod bramami zamku.
<Alex?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz