- A mam jakiś wybór?- spojrzałam na niego otwierając oczy.
- Czyli zostajesz? - spytał chyba trochę tym ucieszony.
- Tak, ale będziesz mi przemycać jedzenie- delikatnie się uśmiechnęłam.
- No okej przecież bym cię nie zagłodził- usiadł na łóżku.
- Tylko teraz kolejna kwestia. W czym będę spać- burknęłam.
- Dam ci jakąś moją koszulkę nie martw się- na jego twarzy pojawił się uśmiech.
Nagle ktoś co zawołał i musiał iść. Ja w tym czasie pogrzebałam trochę w jego szafie i znalazłam dobrą koszulkę. Była wystarczająco długą żeby potem zakryć mi tyłek. No i była na krótki rękaw. Przymierzyłam ją oczywiście nie zdejmując spodni. Było jeszcze czuć płyn do prania o zapachu lawendy. Kiedy przeglądałam się w lustrze akurat wszedł Alex.
<Alex?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz