Dobra koniec siedzenia mam tego dość. Z resztą nie ma nic ciekawego, a klasa mnie nie cierpi.Boże jaki z niego du*ek na lekcjach. Książę i myśli, że wszystko mu wolno. Chociaż i ja tak się zachowuję więc może jest całkiem spoko chłopakiem. "Może jest miły, ale trzeba go poznać" mówił cichy głosik w mojej głowie "może nawet się zaprzyjaźnimy... nie marna szansa, zabawne dziewczyneczka z problemami w domu ma się kumplować z księciem" zakpił sobie mój mózg Jezu jaki paradoks brakuje tylko anioła i diabełka na moich ramionach. Zaśmiałam się sama do siebie. Wstałam z ziemi i będąc obok klasy pochyliłam się nad tym całym Kamilem, przytrzymałam moją luźną bluzkę przy szyi by dekolt nie opadł i nie pokazał czegoś co z pewnością ogląda na red*ubie.
-Cześć. - odparłam. -Jestem Katy, ale myślę, że to już słyszałeś, jakby ktoś się pytał gdzie jestem to powiedz, że lekcje były nudne i niech mnie szukają w starbucks'ie. - odparłam miło.
-No nie wiem nie wiem. - zaśmiał się.
-A co chcesz się zerwać ze mną psze księcia? - odparłam ostatnie 2 słowa wydając z siebie słodki chichot.
<Kamil?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz