Nie przerywałem mu, te delikatne i nieśmiałe pocałunki sprawiały, że pragnąłem go jeszcze bardziej.
Delikatnie ściągnąłem mu koszulkę upewniając się, że mu to odpowiada. Powoli zacząłem całować po szyi, złapałem go za kark i zacząłem całować po torsie. Kayl zarumienił się mocno i lekko wzdrygnął. Przestałem i podniosłem głowę.
-P-przepraszam-wydukał.
-Nie masz za co przepraszać-powiedziałem.
Znów złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. Przysunąłem go jeszcze bliżej siebie, tak, że nasze ciała się stykały. Chłopak, że był na moich kolanach, dorównywał mi wzrostem.
-Jesteś wspaniały-szepnąłem patrząc mu w oczy.
Ten zarumienił się, a ja lekko uśmiechnąłem.
Kayl?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz