piątek, 25 grudnia 2015

Od Jamesa CD Kayle'a

-Długo przebywałam w Kalifornii-powiedziałem.
-Mieszkałeś tam?-zapytał niepewnie.
-Nie wiem czy można to tak nazwać-lekko posmutniałem, chłopak spojrzał na mnie-ale miałeś mi coś zagrać.
Kayl lekko przytaknął, wróciliśmy na łóżko. Chłopak zaczął grać, widać było, że ma do tego talent. Na mojej twarzy wciąż widniał uśmiech, niestety, gdy tak wsłuchałem się w melodię, nawet go nie wyczuwałem.
Gdy Kayl skończył poczułem jakby....lekkie zawiedzenie, że to koniec.
-Na prawdę pięknie grasz-przyznałem zgodnie z prawdą.
-S-są lepsi-mruknął.
-Ja nie znam, to było fantastyczne.
Chłopak zarumienił się i próbował to ukryć, postanowiłem udawać, że tego nie zauważyłem.
Odłożyłem gitarę.
-Co jeszcze lubisz robić?-zainteresowałem się.
-J-jeździć konno-powiedział niepewnie Kayl.
-Masz konia?-zapytałem.
-Nie-mruknął.
-Ja kiedyś miałem, ale zachorował i zdechł.
Skrzywiłem się lekko.
-P-przykro mi.
Uśmiechnąłem się lekko.
-Ale to minęło i nie wróci więcej-zacząłem śpiewać.
Kayl uśmiechnął się lekko, ja też tylko bardziej.
-Nie rozumiem czemu ty jesteś taki spięty-powiedziałem-nic ci przecież nie zrobię...
Chłopak znowu się zarumienił. Złapałem go za ramię. Ten spojrzał na mnie kątem oka i się jeszcze bardziej zaczerwienić. Opuścił tak głowę, że jedyne co widziałem to jego grzywkę.
Złapałem jego podbródek i podniosłem. Ten spojrzał na mnie jakby....przestraszony, ale to nie był taki strach jak przed, np. mordercą.
-Uśmiechnij się-zaśmiałem się.

Kayl?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz